Ja widziałem jak na ruchliwej ulicy w Warszawie pewien sfrustrowany kierowca pogonił żebraka (poruszającego się na czymś imitującym wózek towarowy, na kolanach siedział) i wyobraźcie sobie, że ów żebrak uciekał na własnych nogach. Dodam, że jego proceder trwał całe 2 lata (bez okresu zimowego) na tej ulicy. Potem nigdy go już nie widziałem... pewnie przeniósł się gdzie indziej.

szkoda że w Polsce policja sie takimi nie zainteresuje... u mnie pełno takich "biednych żebraków" . oni mają więcej kasy niż przeciętny polak ...żal. do roboty a nie ludzi na litość brać.

we wro po rynku taki rumun z powykrzywianymi nogami chodzil , kiedys go widzialem na ulicy jak tylko okuli chodzili mial proste nogi to "uzdrowilem" go publicznie jak dwa dni pozniej na rynku podszedl do mnie tak samo jak zawsze z krzywymi od choroby nogami i chcial zebym mu kase dal , a ja mu powiedzialem ze zaraz mu kopa sazadze w dupe i zaczelem biec za nim .. i dziwne ze biegl prawie jak BOLT ;/

Do opieki nad ubogimi jest państwo i jego instytucje stworzone do tego celu.Litując się nad takim "biednym" inwalidą dajemy powody, aby takie nieroby coraz chętniej korzystały z tej oszukańczej formy żebractwa zarabiając na naiwności ludzi wrażliwych.

Raz mnie zaczepił żebrak na mieście i chciał 5zł na chleb... Powiedziałem, że nie dam mu kasy ale za to mogę mu kupić chleb i inne pieczywo to nie chciał... tak to jest z tymi naciągaczami... aby na denaturat starczyło, reszta się nie liczy...

Nie daje nikomu nigdy zadnych pieniedzy !

zebracy na rynku w krakowie wyciagaja dziennie miedzy 1000-2000 zl od turystow wiec nie wiem co was tu dziwi a przynajmniej tyle wyszlo jak pare lat temu robili badania i podstawiali "falszywego zebraka" na pare dni . tyle ze te co lepsze miejsca obstawia romska "mafia nie mafia jak to nazwac kazdy wie o co chodzi"

Bo ten gość który go dotyka na pierwszym zdjęciu to tak naprawdę współczesny Jezus... tylko dotknął a u uleczył :P a teraz serio - kiedyś idąc miastem spotkałem żebraka który siedział na ziemi i prosił o dwa trzy złote na chleb. Postanowiłem go wyręczyć i sam poszedłem do sklepu, kupiłem chleb i kiełbasę krakowską. Ucieszony bo zrobiłem dobry uczynek wracam do niego, daje zakupiony towar i co słyszę? ''wsadź sobie to w dupę!!!'' zero litość od teraz dla krętaczy.

Ja to kiedyś tak robić, jak przyjechać po raz pierwszy do moja nowa ojczyzna - do Polska, ale kiedy przyjechać Straż Wiejska, ja zapłacić im ćwierć swój zarobek i odtąd oni mnie chronić i wytępić konkurencja z okolica. Mieć ja wtedy dużo zielone... to były czas.

Myślicie że w Polsce jest inaczej? W moim miasteczku pod biedronka siedział żebrak niby głuchoniemy. Godzina 17 żebrak wstaje idzie na tyły sklepu wyciąga marlboro, pepsi w puszcze, komórkę i dzwoni... Widziałem to wszystko na własne oczy. Stać na pepsi dobre szlugi i telefony a biedna babcia co jej na leki brakuje rzuci takiemu lelekowi czasem parę groszy nie świadoma. JA NIE DAJE NIC ŻADNYM ŻEBRAKOM NIGDYY!

Kasa czyni cuda;)