No to akurat jest normalne, bo uwieczniasz swoje dzieło. Ale ja miałam w poprzedniej pracy kolegę, który bardzo oszczędzał na jedzeniu ( ogólnie był centusiem ). Jak mieliśmy jakaś delegację, to właśnie uwieczniał każdy posiłek i chwalił się w domu :D Kiedyś nawet "rzucił się" na skórę z kurczaka, którą koleżanka chciała wyrzucić :)

Nie mogłabym oszczędzać na jedzeniu. To taka przyjemność, spędzić z kimś pół dnia w kuchni ugotować coś pysznego, potem sobie usiąść i delektować się tym wspólnie przy winie. Gorzej jak się nie ma dla kogo, jak byłam sama to wcale nie gotowałam, a teraz non stop szukam przepisów i codziennie coś innego i pysznego.

Jedzenie, ogólnie jest przyjemnością. Gotowanie mniejszą ;) lubię czasem coś upichcić, ale nie niezbyt często. Muszę mieć odpowiedni dzień. Jestem raczej z tych co wolą jeść niż robić ;)

A ja uwielbiam gotować :D a i w sumie to raz zrobiłam zdjęcie ... pierwszej pizzy ;) ale to żeby siostrze na złość zrobić, że nie może zjeść ;) ... okropna jestem

Bo w zasadzie to już norma, że robimy fotki pysznościom, które sami zrobimy. Najczęściej lądują na fb, mnie też się to zdarza. Wszyscy się zachwycają jakie to mniam i jak pięknie wygląda, i chcą się wprosić na jedzonko ;))

Tak a ja im odpisuję WON KUR*WY!!! :D

ja nie robię takich fotek bo...nie umiem gotować

@lucy podziel się posiłkiem ;p

nie zapomnij, że w trakcie też - z rąsi albo koleżanka służy pomocą ;)

za moich czasów robiło się tylko po ;))

Tak, wiem, te stare dobre czasy matury w 1949 roku ;)

w 44 ;)

taaa dużo się gadało i dużo piło ale mało robiło :P

@sodoms wypraszam sobie - z @free uczyłyśmy się namiętnie ;p

namiętnie? razem? aha czyli macie dwustronny ?:P