Ogarnia mnie pusty śmiech, kiedy czytam takie bzdety, w czasach krótkich (na szczęście) rządów PiS, było DOKŁADNIE, tak samo. Intratne etaty dostawali wyłącznie prawomyślni. Doszło nawet do tego, że wymieniono całe zarządy spółek skarbu państwa, obsadzając je "swoimi", nie liczyła się wiedza, czy doświadczenie, tylko przynależność partyjna. Poraża mnie tylko wybiórczość autorów takich bzdur, oraz amnezja na którą zespołowo chorują. P.S. @sonar, 100% racji.

Mi też z roku na rok żyje się coraz lepiej a z PO czy jakąkolwiek inną partią nie mam nic wspólnego. I kto tu jest frajerem? Ten kto normalnie pracuje, żyje w dostatku i ma politykę głęboko w d...czy jednak ten, kto jest leniwy, marnie zarabia a swoją nieudolność tłumaczy "kolesiostwem" w polityce? Moim zdaniem zdecydowanie ten drugi. Weź się lepiej do roboty to może jeszcze do czegoś w życiu dojdziesz.