Dziecko źle postępujące bardziej się zestresuje od mądrego dosadnego słowa Ojca. Niż od lania przez Ojca z pianą na ryju. Wiem coś o tym taki ojcieć z pianą na ryju wydaje się być tak głupi i smieszny ze już traci wtedy u dziecka cały swój autorytet i nawet jak uda mu się złapać i pobić dziecko to nic tym nie wskóra. Pogadaj sobie trochę The Simpsons a zrozumiesz co mam na myśli mówić o ojcowskiej pianie na ryju i braku szacunku do bijącego ojca.

Święta nie byłam, dość ostro broiłam(jako dziecko) wybita szyba,pomazany mur,śliwa pod okiem kolegi itppppp :) dostawało się pasem... pamiętam jak to bolało. Rodzice nigdy "piany nie toczyli" wolałam dwa szybkie gorące, niż godzinę wykładu o moim niestosownym zachowaniu, nooo i dalej broiłam ;} I mimo że dostawałam w du*ę zawsze ich szanowałam.

Mr.Brooks ja dostałem może z 5 razy ale chociaż wiedziałem za co i więcej tego nie robiłem .Nie uważam ,że byłem maltretowany.

A ja dostawałem za to ze ojciec się upił aż w końcu któregoś dnia on dostał wpierdol. I nie ubolewam nad tym co mnie nie zabije to mnie wzmocni. Kto nie spuścił wpierdol swojemu staremu gdy ten go chciał lać ten nie jest mężczyzna.

Vacarius w twojej sytaucji 100% racji. Miałem podobnie

Ja dostawałem za to że ojciec się upił,ale nie od niego,od trzeźwej matki...

Jaka patologia? Przecież moi starzy to wzorowa katolicka rodzina.