Jestem kierownikiem pociągu w spółce kolejowej i jest tak jak mówisz, ludzie piszą takie bzdety, przedstawiając się w zupełnie innym świetle. A media podłapują te ściemy bo liczy się poczytność. Dziesiątki razy w pełnym pociągu podróżowałem na wakacje czasem jedną nogą w toalecie, i cieszyłem się że jadę. Zapewne ta Pani zażąda odszkodowania pieniężnego za jej zdaniem szkody moralne. Takie pasożyty z tego żyją.

Ty chodzisz,a ta dziewczyna nie!Obyś nie miał nigdy w swoim życiu takiego miejsca siedzącego jak Ona.Nie życzę Ci niepełnosprawności ani nikomu,ale pomyśl zanim coś palniesz następnym razem.

Mają (ponoć) zintegrowany system, ktory wskazuje w kasie, czy pociąg, na który osoba na wózku zamierza kupić bilet jest dostosowany dla osób na wózkach, czy też nie. Jak widzą, że nie - nie sprzedają biletów. A jeżeli tak - sprzedają bilet i zobowiązują się do zapewnienia miejsca osobie na wózku. Mało tego, zaskoczę cię - ty sam, w domu mozesz sprawdzić, czy wybrany pociąg ma wagon dla niepełnosprawnych, czy nie ma. Obsługa widzi, sprzedaje bilet i ma umożliwić realizację umowy pomiędzy PKP Intercity - a pasażerem.

Syneczku, nie wiesz o co chodzi, a pyszczysz. Dlatego właśnie pani nie planowała jechać "zwykłą bonanzą", lecz korzystała z usługi Intercity, która (zapenia że) gwarantuje specjalnie przystosowany przedział dla wózków inwalidzkich, własnie dlatego, żeby w "zwykłym" przedziale wózek nie zajmował całego przedziału. Trudno ogarnąć? A gdybyś dokładniej zapoznał się z tematem, to wiedziałbyś, że tu podano tylko szczątkową informację, a problemem było nie tylko to, że pani podróż spędziła obok toalety. Po pierwsze to dworzec reklamuje się tym, że jest dostosowany

dla osób na wózkach. Reklamuje się tym, że ma windę dla wózków. Ale zapomnieli zaznaczyć, że winda jest niesprawna. Jak ma osoba na wózku pokonać strome schody w przejściu podziemnym na peron, jeżeli inne nie istnieje? Według przepisów to ochrona powinna ten wózek wnieść, co im pracownicy PKP polecili wykonać. Przyszli panowie, napyskowali, że oni nie pomogą, bo nie i już. Pomogli współpasażerowie. Potem obsługa odmówiła udostępnienia rampy najazdowej umożliwiającej wjazd do pociagu, bo wózek przecież nie przefrunie. Tu również obsługa, jak i ochrona

są zobowiązani do udzielenia gwarantowanej pomocy. Ponownie ochrona napyskowała i odmówiła współpracy, bo nie i już.Ponownie pomogli współpasażerowie. Potem obsługa pociągu odmówiła wskazania wagonu dla niepełnosprawnych, a potem stwierdzili, że nie ma i ze po co ona tu w ogóle jedzie. TO PO CO JEJ BILET SPRZEDAWALI?

ty widać na wszystkim się znasz może powiesz jeszcze cos ciekawego czekam z utęsknieniem.

Z ciekawostek to tylko tyle, że kolega Yaro35, zamiast merytorycznie odpowiedzieć, zminusował moje komentarze i w odwecie za brak poklasku z mojej strony, dodał mnie do listy wrogów. :D

hehehehe dobre ale ty się chwalisz czy żalisz???????????????????????????

Czy ja wiem?Polska dla osób niepełnosprawnych raczej krajem przyjaznym nie jest, te "przywileje" to tylko na papierze, ja bym się bardziej martwił rosnącymi przywilejami dla mniejszości etnicznych.A no i jeszcze taka kwestia, że "chcącemu nie dzieje się krzywda" to zasada, która w Polsce w żadnym wypadku nie występuje więc przytaczanie jej jest nie sensu.

A jakie oni mają przywileje? Niepełnosprawny to jest pełnoprawny obywatel, tak? A wiesz, że do sprej części urzędów się po prostu nie dostanie na wózku? Bo podjazd jest czysto fikcyjny, aby tylko dostać kasę z PFRONu, ale jest nie do użytku, bo jest tak stromy, że na sankach można tam zjeżdżać, ale wózek nie podjedzie. Tak samo windy - są, ale zazwyczaj nieczynne, bo albo popsute, albo wyłączone a osoba jedyna odpowiedzialna za urochomienie "akurat dziś" jest na urlopie - jedna wielka ściema. Wiesz, są niepełnosprawni i "niepełnosprawni" czyli ściemniacze. Ale

jak ktoś jest sparaliżowany, albo wręcz nie ma nóg, to raczej nie symuluje, jak uważasz? Udaje? Piszesz tak dopóki inwalidztwo nie dosięgnie ciebie osobiście, albo kogoś z twoich bliskich. Kiedyś studiowałam z dziewczyną na wózku. Budynek uczelni totalnie nie był dostosowany do osób niepełnosprawnych. Budynek pietrowy. Ojciec przyjeżdżał z nią na wydział, wnosił najpierw córkę, potem wózek (chyba, że ktoś się zlitował i ten wózek wniósł za niego), potem sadzał córkę i czekał na koniec zajęć. A w ciagu dnia 3-4 zajęcia w 4 różnych salach...

I nie - ona nie mogła kawałka przejśc o kulach, bo ona nóg nie miała. Nie wiem, czy osoby na wózkach mają w naszym kraju tak pięknie i rózowo i czy tyle przywilejów mają.Ja twierdzę, że zepchnęliśmy ich na margines społeczeństwa. A osobiście to wolę, żeby rząd przeznaczał pieniądze na podjazdy i windy dla naszych niepełnosprawnych obywateli - niż fundował za nasze pieniadze wczsy, studia i mieszkania dla UPAińców czy młodych, silnych i zdrowych byczków z Afganistanu czy Syrii, zwanych uchodźcami.

Co ty tam wiesz o życiu.Pakując wszystkich do jednego wora i nic innego nie widzisz.No chyba że tak jak powiedziałeś dbasz o własną dupę!

Za to ty teraz nie rozumiesz.Nie można etykietować.

To się nazywa brak wrażliwości na uczucia toalety, bo co ona winna skoro też chciała gdzieś dojechać?

Człowieku, co Ty pie***sz. To, że ktoś jest niepełnosprawny, nie znaczy wcale, że musi się wyłączyć ze społeczeństwa.

i dlatego siedzisz 24/7 w domu

@WladekB1992 Ale Korwin tak mówi więc tak powinno być. On ma zawsze rację.