Lech nie... Jarek był kapusiem i donosił nawet na swojego brata...

Nikt się nim wtedy nie interesował, miał bezpieczną posadkę to i zainteresowania UB nie było.

Lech Kaczyński był jednym z trzech osób pracujących w biurze Lecha Wałęsy od 1981 roku. Wałęsa przyszedł do Kaczyńskiego z prośbą, aby ten podjął pracę w jego biurze mimo, że należał on do tzw. gwiazdozbioru. W związku z tym, że Wałęsa często balował, pił albo uczestniczył w orgiach Kaczyński często zastępował go podczas pracy w biurze. Nie jest to rzecz, którą należy się szczycić, bo zastępstwa te często polegały na przyjmowaniu petentów, którym biuro Solidarności myliło się z gabinetem Kaszpirowskiego albo psychologa. Fakt jednak pozostaje faktem.

Takie rzeczy karaluchy to na niezalezna.pl Se wypisuj. Bogdan Lis, członek Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w sierpniu 1980roku. - Lech Kaczyński z nikim w naszym imieniu nie negocjował, bo na Stoczni był może godzinę, może godzinę 15 minut - mówi Lis. Jerzy Borowczak, inicjator strajku w Stoczni Gdańskiej w '80 roku, dodaje: - Nie zakłamujmy tej historii. Kaczyńskich tam nie było. Oni się pojawili w '88 roku, kiedy komuniści chcieli oddać władzę i szukali pretekstu. Ot ile osób tyle historii :)

Vlad32 czy ty sugerujesz, że Lech Kaczyński zaistniał dopiero w 1988, a jego wcześniejsza działalność skróciła się do 1h? Takie rzeczy jak powyżej są faktem i nie próbuj ich podważać wysuwając jako argument co powiedział szeregowy członek strajku. Choćbyś nie wiem jak się z tym nie zgadzał, to nie zmienisz faktów. Kaczyński (po aresztowaniu Borusewicza - od 1986) był szefem TKK czyli podziemia Solidarnościowego jednocześnie będąc członkiem biura Wałęsy - tej legalnej części Solidarności. Bzdury na kiju przytaczasz

Ja pisze o roku 80tym ... A jak dla Ciebie Lis i Borowczak to szeregowcy to gratuluje wiedzy. Tak nie ma czego sie wstydzić zaistniał w latach w których bylo wiadomo ze komuna upadnie. A ze kręcił się kolo Wałęsy i Borusewicza to tez fakt. Bez nich kariery by nie zrobił. Tylko widzisz kiedy ludzie szli i ryzykowali życiem jego nie bylo ... Ot bohater.

Lech Kaczyński organizował opozycję już 1979. Aktywnie uczestniczył w zebraniach związkowców, jeszcze wtedy gdy Wałęsa nie został oddelegowany przez SB do inwigilacji związków. Spotkania z opozycjonistami polegały na udzielaniu porad prawnych oraz wykładach na temat prawa pracy. Jeśli chodzi o samą obecność w czasie strajku w stoczni, to też nie masz racji. Owszem spóźnił się. Gdyby nie ten fakt zapewne należałby do grona ekspertów. Mimo to był tam przez parę dni. Spóźnił się bo mu się dziecko urodziło, ale był tam i nikt temu nie zaprzecza, może oprócz tej głupiej wypowiedzi którą przytaczasz

I jeszcze jedno, strajk wybuchł po nie wpuszczeniu Anny Walentynowicz na teren stoczni. Walentynowicz miała w ręku wyrok sądu pracy, zmuszający stocznię do przyjęcia jej na poprzednie stanowisko. Walentynowicz wygrała w sądzie bo pomagał jej młody prawnik Lech Kaczyński.

Kontrkandydatami na I zjeździe Solidarności byli Gwiazda, Jurczyk, Rulewski. Wałęsa w I turze dostał ponad 55% głosów. O L. Kaczynskim chyba nikt wtedy nie słyszał, poza kilkoma doradcami. A prezesik nie istniał w tym środowisku.