Nie jestem wierzący, więc nie staram się "katechizować" katolików bo wyszedłbym na głupca. Pomijając całą biblijną otoczkę, nie słyszałem o składaniu zwierząt w podziękowaniu za jakieś przychylne zdarzenia przez katolików.A tematem przewodnim tejże wiochy było zarzynanie owiec, by uczcić powrót do zdrowia, zamiast strzelających korków od szampana :)

miszatka, czy fakty zmieniają się w zależności od tego czy jesteś wierzący czy nie? Nie trzeba być wierzącym, żeby znać Bibilę. W tym kraju większość to katolicy, którzy wychowują swoje dzieci pod przymusem na katolików więc jeśli teraz nim nie jesteś to pewnie jako dziecko byłeś. bajubaju ma pełną rację. Bóg uwielbia ofiary z baranka. Uchronił Izraelitów, którzy złożyli baranka w ofierze i pokropili krwią swoje drzwi. Jezus jest nazywany barankiem bożym, który został zabity za nasze grzechy. Dodam jeszcze, że w Polsce tzw. ubój rytualny jest legalny w ramach praktyk religijnych.

Tak, podałeś fakty. Ale z rozmysłem wybrałeś je selektywnie. Starotestamentowy Bóg jest bliższy judaizmowi. To Bóg, który nie jest uosobieniem łagodności. Istnieje tam nieuchronność kary, ofiara i podporządkowanie. To nie jest litościwy Bóg i nie są litościwe związane z nim historie. Natomiast filozofia nowotestamentowa i zarazem kurs kościoła rzymskiego w naszych czasach opiera się na nastawianiu drugiego policzka i wyrzeczeniu się wszelkiej przemocy. O ile pamiętam Franciszek (święty chyba) nazywał zwierzaki "braćmi mniejszymi".

Ubój rytualny jest prowadzony w celu pozyskania pożywienia. Jest legalny po wyroku trybunału konstytucyjnego. Dotyczyło to protestów gmin żydowskich w Polsce. Mimo kontrowersji wokół tej sprawy i bestialstwa wobec zwierząt dalej prowadzony jest w celach spożywczych. Ale nie by uczcić jakąś okazję. Wyobrażasz sobie by zabić psa, bo udało Ci się zaliczyć trudny egzamin lub poderżnąć kotu gardło bo uniknąłeś poważniejszych obrażeń w wypadku samochodowym? Naprawdę nie widzisz tej subtelnej różnicy?

Misza! Niestety powielasz błąd, którego KK używa na codzień. Starotestamentowy bóg to ten sam bóg w którego wierzył i dla którego był obrzezany Jesus. KK od tysiąca lat cenzuruje biblię i nazywa się kościołem nowego testamentu. Jeśli to prawda, to na jakiej podstawie wybiera kawałki starego testamentu, które pasują im do dogmy i odrzuca te, które mogły by im przeszkodzić? Chcesz przykładów, czy wiesz o czym mówię? Jeśli odrzucimy stary testament, to musimy odrzrucić ideę grzechu pierworodnego i w tym momencie wszystkie religie chrześcijańskie są podzielone przez zero i muszą zniknąć.

"Nie jestem wierzący, więc nie staram się "katechizować"" A dlaczego nie? Oni uzurpują sobie prawo do wymagania abyś ty żył(a) wg. ich dogmy. Należy studiować ich wiarę i teksty, katechizować i zadawać niewygodne pytania. Może choć jednemu coś w tem kościo-mózgu zacznie pikać.

Baju, pisałem o własnych odczuciach w oparciu o własne obserwacje. Oczywiście, że biblia była modyfikowana kilkanaście razy ze względu na aktualne potrzeby hierarchów. To wojna o rząd dusz, żadna z religii nie pozostaje w tej wojnie z tyłu. Choć gdybym miał wybierać, bardziej dociera do mnie starotestamentowy Bóg niż przykazanie miłości. Nie próbuję katechizować, bo nie jest to moją misją. Mam wiele zainteresowań i próbuję dzielić czas między nie. W swoim życiu nie odczułem, by katolicy zmuszali mnie do życia wg. ich dogmatów.

miszatka, bajubaju już napisał większość tego co chciałem Ci odpowiedzieć, ale jeszcze jedno. Napisałeś, że nie odczułeś, by katolicy zmuszali Cię do życia wg ich dogmatów. To się jednak może szybko zmienić po wprowadzeniu zakazu handlu w niedzielę. Dlaczego ma on obowiązywać również osoby niewierzące? Dlaczego po prostu osoby wierzące nie przestaną robić zakupów w niedzielę? To tylko jeden przykład. Ja przez wiele lat odczuwałem przymus życia wg dogmatów katolickich, bo rodzice zmuszali mnie do chodzenia do kościoła, odmawiania modlitwy wieczornej i innych obrzędów. Jestem odosobniony w tym?

Rosen, to ja byłem w lepszej sytuacji. Nikt mnie do niczego nie zmuszał. Jeśli sam chciałem gdzieś pójść, była to moja własna inicjatywa. Straszeni się wściekałem kiedyś w trakcie wyjazdu do Hiszpanii. Wszystkie sklepy pozamykane w niedzielę... Okazało się, że nie ma żadnych ogólnokrajowych zakazów, a ograniczenia nakładają okoliczne samorządy. Zakazy są za to w okolicznej Francji. Ciężko byłoby podciągnąć Francję pod kraj katolicki. Chodziło im raczej o pracowników, by nie byli brani z łapanki do niedzielnej pracy. Zakaz obowiązuje jeszcze u Niemców i Austriaków. Czy słusznie? Czas to pokaże.

Tak jak katole to zrobili. Po tym jak ich wypuściliśmy w 966 roku.

A lewacy XXI wieku dalej by wpuszczali. Na szczęście rząd objęli katole i zatamowali to islamskie bydło. Szach mat żydzie fekalius.