niemożliwą? a to dlaczego?

Z wybuchu maleńkiej cząstki? :) Wiesz jak się mierzy odległość gwiazd? Na zasadzie sumy kątów trójkąta, która zawsze jest jednakowa (360'). Teraz wyobraź sobie, że stoicie z kolegą obok siebie nad morzem i macie zmierzyć odległość do Zakopanego. Macie jedynie długość między sobą oraz kąt z jakim patrzycie przez teleskop na Zakopane :D Nadal obstawiasz teorię cząstki i rozszerzającego się Wszechświata? :)

Współczesny pietiagoras suma kątów 360 stopni. Podaj adres szkoły do której chodziłeś/skończyłeś przynajmniej jeden nauczyciel do zwolnienia tam niepotrzebnie pracuje.

Wynik obliczenia tak dużej odległości przy założeniu, że rozpatrujemy ją w płaszczyźnie 2D będzie obarczony bardzo dużym błędem. Sprowadzając odliczenia do banału, który podałeś ogranicza się je do max 12 km. Odległości większe należałoby liczyć jako krzywe na elipsoidzie obrotowej. W grę wchodziłby wiec trójkąt... ale sferyczny.

Masz rację bubala 180' oczywiście :) Nauczyciele byli ok, po prostu czasem kawy brak :D Nie zmienia to jednak faktu, że jest to stała liczba i że na takiej zasadzie oblicza się odległości gwiazd sięgające lat świetlnych ;) I że taką "pseudonaukę" bierze się za pewnik. To samo z metodą radiowęglową i wieloma innymi "pewnymi" informacjami od wielkich "naukowców" :)

Spadaj, zdrajco słowiańszczyzny. Znamy takich jak ty awarskich sługusów. Pierwsi porzuciliście wiarę ojców i własną kulturę, żeby płaszczyć się przed azjatycką dziczą!

Trzeba być idiotą, żeby wierzyć, że życie, rośliny, zwierzęta i ty sam wziąłeś się ze skały na którą przez miliony lat padał deszcz :) Bardzo "naukowe" podejście. Tak na marginesie Karol Darwin wierzył w samorództwo i myślał, że mikroorganizmy, oraz np. małe ryby powstają same z... błota :) Zbadaj dokładniej to co promujesz ;)

Dokonaliśmy duzego skoku technologicznego. Kiedyś ludzie tacy jak ty sądzili że słońce krąży wokół ziemi a ona sama jest płaska powołując się na kościół katolicki sam kościółprzez lata hamowałrozwoj nauki ale jakośsie udało wiele waszych bzdurnych teorii upadło i Bog zastąpił fizyke, matematyke i chemię mimo to dalej uparcie twierdzicie że to wszystko istnieje dzięki Bogu znajdując kolejne bzdurne argumenty z którymi nie da się polemizować bo nie mają nic wspólnego z nauką

Po pierwsze, Kościół Katolicki nigdy nie twierdził, że Ziemia jest płaska. Po drugie, pogląd, że Słońce krąży wokół Ziemi został w nauce przyjęty niezależnie od Kościoła Katolickiego. Po trzecie, żeby wypowiadać się o historii nauki, trzeba mieć o niej elementarne pojęcie. Po czwarte, bredzisz: Bóg nie zastąpił fizyki, matematyki i chemii. No ale czego oczekiwać po zdrajcy słowiańszczyzny?

"Po pierwsze, Kościół Katolicki nigdy nie twierdził, że Ziemia jest płaska. Po drugie, pogląd, że Słońce krąży wokół Ziemi został w nauce przyjęty niezależnie od Kościoła Katolickiego" To czemu Kopernikowi groziło spalenie na stosie?, dlaczego nie wolno było przeprowadzać sekcji zwłok w celach naukowych?. Nie masz pojęcia o czym piszesz udając jednocześnie że to pojęcie masz, czyli klasyczne odwracanie kota ogonem Jaki zdrajca możesz wyjasnić mi szerzej bo nie rozumiem w jaki sposób mógłbym dokonać tej haniebnej zdrady? i na czym ta zdrada polega?. Ehh te katolstwo nawet rozmawiać ni

Kopernikowi nie groziło spalenie na stosie. Sekcja zwłok i zakazy z nią związane nie mają nic wspólnego z modelami Układu Słonecznego. Jesteś zdrajcą, bo porzuciłeś swoją kulturę.

wszak napisane jak wół, że 4 krańce ziemi, ale kula nie ma krańców... no i żeby Jozue mógł bitwę dokończyć, to bozia ziemię zatrzymał... Kopernikowi nie groziło, bo mu rura zmiękła, i odszczekał gładko co mu z obserwacji wyszło, a książka wyszła pośmiertnie. innych jednak spalili...przez prohibicję sekcja miała wiele wspólnego z KK, podobnie jak heliocentryzm, ale podziwiam wysiłek włożony w nierozumienie wspólnego mianownika, jestem pod wrażeniem, jak zwykle.

O, następny gigant intelektu. W średniowieczu na uniwersytetach kościelnych powszechnie uczono teorii ptolemejskiej, ponieważ znano znaczenie pojęcia metafora. Kopernikowi nie wyszło nic z obserwacji. Jego pomiary były mniej dokładne niż te wynikające z teorii Ptolemeusza, ponieważ teoria Kopernika miała luki. Podobnie jak twoja znajomość historii nauki - ale to już wiemy, nie?

ptolemejska to geocentryzm, gołąbeczko, twoja znajomośc wyraźnie też kuleje, podobnie jak rozumienie przeczytanego. ja nie twierdzę, że kk nauczał o płaskiej ziemi, tylko że heliocentryzmu zakazywał. wiesz kiedy dzieło Kopernika zdjęto z indeksu? uśmiejesz się, jak sprawdzisz. a propos intelektu: jak miał zdradzić kulturę, w której nie był wychowany? to jakby tobie zarzucać, żeś zdradziła kulturę pucharów lejkowatych...

Tak, oczywiście, teoria ptolomejska to teoria geocentryczna. Ale zakłada Ziemię kulistą. A ty przed chwilą twierdziłeś, że KK nauczał, że ponieważ Ziemia ma krańce, to nie może być kulą, nie?

a byli tacy kościelni uczeni, co się na ten cytat powoływali, Kosmas...jakmutambyło, wyguglaj sobie:) no i czemu to Izabela Katolicka nie chciała kolumbowej wyprawy sfinansować? a do rzeczy: kiedy to De revolutionibus... zeszło z Indeksu? no i czemu tam się znalazło w ogóle?

Bredzisz, żeby udowodnić swoją rację, mimo że jej po prostu nie masz, jak ty zwykle. Byli sobie różni ludkowie, którzy uważali, że Ziemia jest płaska. Nawet dziś takich znajdziesz. Ale powszechnie uczeni przyjmowali teorię geocentryczną i zabiliby cię śmiechem na wzmiankę o płaskiej Ziemi. Kiedy Kopernikowi groziło spalenie na stosie? Kogo spalili za głoszenie heliocentryzmu?

A tak z ciekawości, gruzuś: zdarzyło ci się kiedykolwiek w życiu, że nie miałeś racji? Że ktokolwiek znał się na czymkolwiek lepiej od ciebie? :)

hehehe, znów ad personam:) czyli sprawdziłaś. matkę Keplera, bo jego nie mogli, Bruna między innymi za to, choć za inne poglądy też, tak a propos liberalizmu swiatopoglądowego jaki zawdzięczamy chrzescijaństwu, żeby mocno nie szukać. idioci od płaskiej ziemi trafiają się do dziś, nikt ich za uczonych jednak nie ma, i mnisi ich ksiąg nie kopiują. ty mylisz się co i rusz, i z uporem maniaczki do wiadomości nawet tego nie przyjmujesz. przekonania naukowe nazywasz wiarą, równając je z religią, mylisz etykę z moralnością, a wszystko dlatego, że czytać nie umiesz...

ale chyba nie myślisz o sobie, że masz lepsze od mojego pojęcie o fizjologii, powiedzmy?

Gruzuś, gdzie mi do ciebie i twojej fizjologii? Przecież ty artykuły i prace pisałeś!!! Słyszycie ludzie? Artykuły i prace! :)

a ty co pisałaś? posty na wsi? a, prawda, czytać nie umiesz, to i pisanie słabo... no to jak tam wiara w istnienie elektronów się ma do wary w bóstwa? to samo? jak tam moralność i etyka? jeden pies? jak tam wegetarianie i ich jajkożerność jako wyznacznik życia osbniczego płodu? kompromitujesz się beznadziejnie co i rusz, wystarczy poczekać, co tam napiszesz. aby jakieś trudniejsze pytanie to ad personam zaczynasz. dość zabawne, ja lubie patrzeć, jak się w we własnej kupie tarzasz:)

Żeby pojąć relację wiary w elektrony do wiary w bóstwa, musiałbyś przeczytać parę książek. Ale tobie to przecież nie potrzebne, bo ty się już znasz na filozofii. Nie mówiąc o fizyce, nie?

pozwól, że cię skoryguję: prócz czytania, trzeba by je zrozumieć. i tu właśnie masz pewien problem. na fizyce nie znam sie wcale. za to ty hohoho! w elektrony sie wierzy, wg ciebie, jak w matkę boską. to takie samo przekonanie, predyspozycja psychiczna...

Tak, oczywiście. Jeśli nie znasz się na fizyce, to wierzysz w elektrony, dokładnie tak samo jak w Matkę Boską. Jeśli znasz się na fizyce, to też wierzysz, ale masz trochę większą świadomość, w co i jak wierzysz. Natomiast co do twojej znajomości fizjologi - to nie wiem, oczywiście, czy rzeczywiście tak jest, czy udajesz, ale odnoszę wrażenie, że nie masz o niej zbyt głębokiego pojęcia.

To tylko moje wrażenie i być może się mylę, ale tu na wiosze nie prowadzi się dyskusji na temat fizjologii, natomiast ty wtrącasz się ze swoją wiedzą na ten temat bez ładu i składu. Nie znasz granic fizjologii, co jest typowe dla osób, które albo zapoznają się dopiero z jakąś dyscypliną, albo znają z niej trochę faktów, ale mają dość powierzchowne zrozumienie zagadnień danej dyscypliny. Ale nie bierz tego do serca, bo naprawdę mogę się mylić, może po prostu tak tylko sobie pogrywasz.

na podstawie "wiary" w elektrony działa całkiem sporo urządzeń, a co działa na podstawie wiary w matkę boską? istnienie tych pierwszych można sfalsyfikować, toteż żadna to wiara, istnienie tej drugiej się sfalsyfikować nie da, zostaje "predyspozycja", jak to określiłaś.

trochę się mylisz, bo tematem aborcji powinni się zajmować fizjologowie właśnie, a nie księża i politycy. a co do granic tejże, to już je kościólkowi raz wyznaczali, misiu i ptysiu, nie idźcie tą drogą...

Tak jak pisałam - trudno wyrokować, ale to jest właśnie typowe dla, powiedzmy, studentów informatyki, że cały świat wydaje im się komputerem. Z czasem informatycy zaczynają rozumieć, że informatyka i wyjaśnienie informatyczne ma swoje granice - więc ty zapewne też dojdziesz do tego momentu.

ja tam byłem, granice widziałem, fiordy mi z ręki jadły:) właśnie wracam. ty bladozielonego pojęcia nie masz, a chcesz o granicach mnie pouczać. podobnie jak pewna grupa nawiedzonych polityków i kler, co się na niczym nie znają, a pyszczą za wszystkich fachowców razem wziętych. vide: pani najnowsza od programu szkolnej edukacji sexualnej...