Alimenty po rozwodzie bez orzekania o winie?W życiu.Chyba że nie może się sama utrzymać,ale wtedy musi udowodnić przed sądem niezdolność do pracy,np.w wyniku choroby,wtedy alimenty może uzyskać.Córce należą się alimenty jeśli się uczy i nie skończyła 25 lat.

gordonthompson - wcale nie musi udowadniać niezdolności do pracy przed sądem. Łatwiej o alimenty z rozwodem o winie bo wtedy z łatwością otrzyma alimenty nawet będąc zdrowa jak ryba. I w sumie dobrze, bo ona poświęciła swoje zycie dla mężczyzny. Mogła się rozwijać, mogła coś osiągnąć tymczasem urodziła dziecko, zajmowała się domem, mężuś przychodził na gotowy obiadek. Kobieta w wieku 40 lat nie dostanie dobrej pracy, a starsza nawet nie ma co marzyć o pracy. A ja osobiście znam taką kobietę, która będąc zdrowa jak ryba ma alimenty od męża.

Asia,kur.wa,czytać nie umiesz.Wyraźnie jest napisane że tu chodzi o rozwód bez orzekania o winie,w tej sytuacji jest jest tak jak napisałem.Twoja znajoma ma alimenty bo rozwód pewnie był z winy męża.

asia mimo, że czasami piszesz z sensem, to teraz piszesz kompletne bzdury. Przed tygodniem ci odpisywałem do identycznej wstawki. Dziwi mnie to całe feministyczne myślenie. Chcecie być niezależne ale nie potraficie przyznać się do błędu i całą winę zrzucacie na mężczyzn. Odnośnie tej "biednej gotującej mężusiowi obiadki" dodam tylko, że jest takie powiedzenie "widziały gały, co brały", przecież mogła zamieszkać z kotami, żarcia nie trzeba gotować, bachory nie płaczą po nocach i nikt by jej nie psuł humoru przychodząc z pracy.

kurnachatawiocha - w zasadzie bardzo rzadko czytam odpowiedzi do moich komentarzy więc nawet nie wiem co mi napisałeś. "Widziały gały co brały" ale "miłość jest ślepa". "Swój do swego ciągnie" ale "przeciwieństwa się przyciągają". Więc "widziały gały co brały" nic nie znaczy, nie ma żadnego zastosowania.

kurnachatawiocha - dwa, nie możesz wszystkich wrzucać do jednego worka. Jedne kobiety chcą się rozwijać, inne chcą siedzieć w domu i zajmować się rodziną. Nie możesz kobiet, które chcą się rozwijać czy coś osiągnąć nazywać feministkami. Ani jedno ani drugie nie należy krytykować. Każdy wybiera swoją ścieżkę życia i zyje jak mu wygodnie. Ja osobiście nie wysiedziałabym w domu. Skoro chłop zrobił dziecko to też potrafi się nim zająć. Żadna filozofia. Ja bym sobie na takie coś nie pozwoliła żebym zajmowała się 24h na dobe dzieckiem. Tatuś też może zająć się 2-3 godziny po pracy dzieckiem.

A w ogóle to dlaczego jak jakieś pier.dolnięte feministki ciągle ktoś gada o tym,jak to mężuś na gotowy obiadek przychodzi?Skąd przychodzi?Z pracy.Żeby zarobić na ten obiadek,który żona zresztą też zje.On na niego zarobi,ona go zrobi.Po równo?Po równo.

@asia192 - dziecko do przedszkola i kobieta się może rozwijać zawodowo. Wystarczy chcieć. A tam widać i matka o córka to pasożyty, skoro wołają o alimenty. @gordonthompson - bez orzekania o winie musi udowodnić, że jej stan majątkowy i życiowy po rozwodzie się pogorszył i nie jest w stanie się sama utrzymać. Do czasu znalezienia pracy sąd może jej przyklepać alimenty.

K.urwamac,no kur.wa mać,aaa bo ktoś pół przeczyta i się mądrzy bez sensu.Emancypantki przełomu wieków,ja pierniczę.Risto-ja dokładnie to napisałem,akurat nie mnie trzeba to tłumaczyć.

Tyś chyba jeszcze w życiu bzdury nie widział.Ona dzieckiem się zajmowała,a on pracował żeby ich utrzymać i poświęcił dużo z kontaktu z dzieckiem,którym po rozwodzie opiekować się będzie była żona.I na to dziecko będą się należały od niego alimenty,mimo np rozwodu bez orzekania o winie,biedna żona sobie uszczknie,nie bój się.A "prawdopodobnie" to możesz gola strzelić z kolegami na boisku,dla sądu liczą się przepisy.Chyba że sędzia jest znajomym jednego z małżonków, wtedy mogą zaistnieć "szczególne okoliczności" w sprawie.

Zacytowałeś to co było Ci wygodnie do napisania że piszę bzdury,ale "chyba że" to już nie doczytałeś i do cytatu nie dołączyłeś.I śmiesz kogoś pouczać,żeby poczytał.To oświeć mnie,bo mogę się jednak mylić- jakie według przepisów są sposoby na uzyskanie alimentów po rozwodzie za porozumieniem stron?

Według mnie trzeba z jakiegoś być niezdolnym do utrzymania się po rozwodzie,inaczej dlaczego ktoś miałby płacić,jeśli rozwód nie z jego winy?Nie cwaniakuj,najpierw wyskakujesz ze swoimi racjami a jak pytam wprost co wiesz na ten temat to się google zasłaniasz.

Uprzejmie dziękuję.Już jasne-nie rozróżniasz alimentów na rzecz byłego współmalżonka od alimentów na dziecko,które były współmałżonek wychowuje,a to dwie różne rzeczy.Jeśli na wychowanie dziecka potrzeba pieniędzy,to wychowujący może uzyskać alimenty na dziecko,nie na siebie.Wiem,bo mój ojciec płacił alimenty na mnie a matka nie mogła dostać nic bo coś tam zarabiała,a rozwód był bez orzekania o winie.A tu rozmowa jest o alimentach na b.współmałżonka.

Jasne,zaje.bisty argument.Oto mój:nie wiesz o co chodzi i też nie czytasz ze zrozumieniem.Remis.