Zażądała tyle ile jest napisane,a co sąd zasądził to inna rzecz, nie ma żadnego przerabiania informacji.Mówili o tym w radiu, panna ma 26 lat.Nawet u nas alimenty należą się najwyżej do dwudziestego piątego roku życia, a i to wtedy, jeśli dzieciak się uczy.A jak jest-idąc Twoim stylem rozmowy-lewackim, leniwym i rozpuszczonym gnojem, to idzie do sądu, żeby móc być wiecznym studentem, niebieskim ptakiem, wolność, tolerancja. A ty ojciec, stary dziadu, nie fikaj tylko dawaj kasę.Pluję na takie ścierwa.

Przykro mi prawacki fachowcu ale twoja wiedza jest zerowa. Obowiązek płacenia na dziecko obowiązuje do czasu usamodzielnienia się i to sąd decyduje czy osoba występująca o alimenty jest w stanie się samodzielnie utrzymać (na podstawie możliwości danej osoby). Dodatkowo za beznadziejne wychowanie odpowiadają rodzice wiec jak jego dziecko jest jak to nazwałeś "ścierwem" to on niby czym jest?

§ 1. Rodzice obowiązani są do świadczeń alimentacyjnych względem dziecka, które nie jest jeszcze w stanie utrzymać się samodzielnie, chyba że dochody z majątku dziecka wystarczają na pokrycie kosztów jego utrzymania i wychowania. § 2. Poza powyższym wypadkiem uprawniony do świadczeń alimentacyjnych jest tylko ten, kto znajduje się w niedostatku. § 3. Rodzice mogą uchylić się od świadczeń alimentacyjnych względem dziecka pełnoletniego, jeżeli są one połączone z nadmiernym dla nich uszczerbkiem lub jeżeli dziecko nie dokłada starań w celu uzyskania możności samodzielnego utrzymania się

Paragraf pierwszy,"względem dziecka, które nie jest jeszcze w stanie utrzymać się samodzielnie".Jest tu słowo-klucz, ale nie oczekuję,że go znajdziesz. 26-latka jest w stanie się sama utrzymać,skoro może studiować, to znaczy że może też pracować.Jeśli nie, to znaczy że jest nierobem.Ta włoszka najprawdopodobniej jest, bo nie przykładała się do nauki-patrz paragraf trzeci.A uważasz, że to, że rodzice ją źle wychowali usprawiedliwia to jak się zachowuje?Każdy musi być za siebie odpowiedzialny,takie śmieci najłatwiej zrzucają winę za swoją nieudolność na kogoś innego,tu:na rodziców.