Co ty za bzdury opowiadasz? Życzę szczęścia na zakupach w Niemczech w niedzielę. Jak znajdziesz otwarty sklep to przyślij widokówkę

Żadne argumenty o świeckości państwa zapisane w konstytucji, o 'biednym panu józiu', który musi być wtedy na kasie na stacji benzynowej czy w elektrociepłowni nie docierają. Żadne teksty o tym, że firmy będą mniej zarabiać, a przez to poleci trochę pracowników na bruk, żadne teksty o wydłużających się kolejkach w sklepach nie docierają, żadne teksty o ograniczaniu mojej wolności i narzucaniu kiedy mam kupować nie przejdą do głowy takich kretynów. Ważne, że wąsaty janusz z grażyną naklepio schabowych do pyrów, ugotują rosół, obejrzą familiadę i pójdą do kościółka. To się tylko dla nich liczy.

najbardziej przeciw zakazowi handlu krzyczą biurówy wszelkiej maści, co wszystkie soboty i niedziele mają wolne. ja praktycznie w niedziele nie kupuje (chleb najwyżej) i jakoś żyje. poza tym nieczynne będą galerie a nie małe sklepiki z podstawowymi artykułami typu chleb i piwo.

No i chój? To znaczy, że skoro ty nie chodzisz w niedzielę do sklepu to można zakazać? Super! Okej, więc dlatego, że nie lubię wódki można ją zabrać z tego kraju; dlatego, że nie chodzę do kościoła można go zabrać z tego kraju, a najlepiej zdelegalizować; dlatego, że nie mam telewizora to należy zdelegalizować wszelkie programy; dlatego, że nie oglądam piłki nożnej to można ją zdelegalizować; itd. No, muszę przyznać, że masz bardzo durne rozumowanie. Ale nie szkodzi, wiele osób tak ma, nie jesteś osamotniony.

I przestańcie myśleć tylko o sobie "ja w niedzielę zakupów nie robię, to mogą być zamknięte". Jest wiele osób, które akurat w weekendy robią zakupy, nie ważne z jakich powodów - czy z nudy, czy z potrzeby - ale jednak robią i taki zakaz ogranicza te osoby. Jeśli wolą spędzić niedzielę na zakupach, zamiast w kościele, czy przed telewizorem, to dlaczego by nie? W końcu to rzekomo wolny kraj...

Teraz mamy akurat dobry czas na wprowadzenie zakazu, jest tak niskie bezrobocie, że straszenie zwolnieniami to tylko straszenie. Są takie braki w etatach w marketach, że bilans co najwyżej wyjdzie na zero. Skoro dzisiaj brakuje po 10-20 etatów w markecie to kogo zwolnią?

...że niby zamiast w markecie kasa pójdzie na tacę w kościele? kwa, kwa, kwa.

autor to przyglup

Gó.wnoburza z niczego... Nie jestem za jakimikolwiek zakazami, ale mam w d.upie czy w niedzielę sklepy będą otwarte czy zamknięte, zakupy mogę zrobić (i robię zresztą, szkoda mi niedziel na jeżdżenie) innego dnia. Wrzeszczą chyba najbardziej ci, którzy za szczyt rozrywki uważają przełażenie niedzieli po galeriach - to ci sami, którzy przed każdym świętem ( np. Sześciu Króli ostatnio) robią zapasy jak poje.bani, jakby wojna miała być nazajutrz.

Kore, nie wydaje mi się - na zdrowy rozum każdy pracownik ma wolny dzień w tygodniu, zamiast ustalanego według grafiku będzie to po prostu zawsze niedziela. Spadek obrotów? Bzdura, jak ktoś ma coś kupić to kupi to w sobotę i tyle. Oczywiście masz rację z zakazami, ale kur.wa, no bez przesady że to koniec świata i krach na rynku zatrudnienia czy jakimkolwiek innym.

Na zdrowy rozsadek. Mam duży sklep. Pracujący 7 dni w tygodniu. Zatrudniam 70 osób do pracy na kasach. Kazdy ma jakiś dzień wolny oczywiście. Jak mój sklep będzie pracował 6 dni w tygodniu to ilu pracowników będę potrzebował ?Oczywiscie to uproszczenie. sklepy w niedziele pracują zazwyczaj krócej niz w inne dni. Spadek obrotów tez bedzie bo poza zakupami które ludzie zrobią w sobote masz jeszcze zakupy impulsowe. Jak robisz normalne zaplanowane zakupy to kupujesz jeszcze jakies pierdoły. Napój dla dziecka, lody itp. Tych zakupów nie będzie.

Do tego masz sklepy dla których z rożnych racji obroty w weekend to podstawa (na te w miejscowościach turystycznych). A podejście , mi nie przeszkadza bo ja nie kupuje w niedziele to Januszem podjeżdża. Wprowadźmy tez zakaz sprzedażny piwa , bo Janusz piwa nie pije. Jest wiele powodów dlaczego ludzie robią zakupy w niedziele, to ich prawo. Dlaczego pozbawiać ich tego prawa ?

W "dużym sklepie" zawsze jest coś do roboty, a nawet jeśli ubędzie -w uproszczeniu- 1/7 pracy przez ten jeden dzień zamknięcia, to odciąży to w jakimś stopniu wszystkich pracowników - dla "dużego sklepu" to żadna strata, a zadowolony pracownik to wydajny pracownik."Jak robisz normalne zaplanowane zakupy to kupujesz jeszcze jakies pierdoły. Napój dla dziecka, lody itp. Tych zakupów nie będzie". Będzie. Przy zakupach zaplanowanych na sobotę czy jakikolwiek inny dzień. Na zdrowy rozum:) Po raz kolejny piszę, nie dla zakazów, ale nie szukajmy tragedii tam, gdzie jej n

ie ma. Pozdrawiam.

No własnie o to chodzi ze jak sklep jest zamknięty to się praca nie znajdzie. Nikt nie będzie utrzymywał niepotrzebnych etatów. Jak bede miał sklep czynny 6 dni w tygodniu to wystarczy mi 60 kasjerów, 10 zwolnię. Zakupów impulsowych nie robisz na zakup. Dziecko nie mówi ci przy kasie kup mi loda na jutro. albo kupujesz mu teraz i teraz dajesz albo nie kupujesz. Napój kupujesz sobie bo jesteś w sklepie i chce ci się pic. Nie jesteś to nie kupisz. I tu nie chodzi o tragedie tylko o ograniczanie mojej wolnosci. Ktos mówi mi kiedy mam robić zakupy. Ktos mówi mi kiedy mam otwierać swój sklep.

A na dokładkę ten ktoś kto zakazuje mi mieć otwarty sklep innym pozwala mięć sklepy otwarte. Na stacji benzynowej sklep bedzie otwarty, na dworcu kolejowym też. Ja swój sklep musze zamknac a panstwowy koncern bedzie handlował do woli.

Ale co mnie obchodzą Niemcy. Ja mieszkam w Polsce i interesuje mnie Polska. A swoja droga to Niedziela to dzień w którym Niemcy najczęściej przyjeżdżają na zakupy do Polski. W przygranicznych sklepach to całkiem poważna grupa klientów. Część pewnie bedzie przyjeżdżać w inne dni, ale część przestanie.