Łk 11:27,28( ...Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś. Lecz On rzekł: Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je...) - przecież Maryja oprócz tego ,że urodziła Jezusa, zawsze słuchała i zachowywała słowo Boże. Zwrotu “błogosławiona jesteś między niewiastami" jednocześnie z "łaski pełna" przez anioła doświadczyła z kobiet tylko Maryja Jeżeli anioł pozdrawia w ten sposób, to dlaczego nie mogli by tego robić ludzie Modlitwa wstawiennicza do Maryji powstała później,

@krrzysiek Proszę sobie wyobrazić, że Bóg posłużył się niezwykłym cudem wyłącznie co do narodzin Jezusa ale także w przypadku Izaaka, Samsona, Samuela i Jana Chrzciciela.

o wstawiennictwo miało być

specjalisty od religii egipskiej się spodziewasz? a niech tam: obie urodziły boga, który zmartwychwstał.

Przecież tu sami specjaliści od wszystkiego , nie wiedziałeś o tym? I ja też jestem ekspertem, no i niestety, ale w mitologii egipskiej Horus nie zmartwychwstał bo nigdy nie umarł.

to obetnij "który zmartwychwstał", i podobieństwo nadal spore: bogurodzica jak obszył wciąż.

Podobieństw jest od groma, uzasadnienia są naciągane. Przypomnę słowa Jezusa: "Pana Boga swego czcić będziesz i Jemu samemu służyć będziesz". Podobny przekaz mają słowa anioła do św. Jana w Apokalipsie.. Szacunek dla Marii jak matki Jezusa tak, ale jej kult jest już nadużyciem. A zwłaszcza nazywanie jej "bozią".

no cóż, dzisiejsze(i nie tylko) chrześcijaństwo, szczególnie katolicyzm, to takie ochrzczone religie wcześniejsze. trudno znaleźć oryginalny pomysł, zwyczaj, datę nawet. wynika to z naturalnej skłonności do panteizmu, zamiast przypisywania jednemu bóstwu cech przeciwstawnych logicznie. łatwiej sie rodzącej kobiecie utożsamić z żeńskim bóstwem i do niego wyć, że juz nigdy nie da zadnemu brudnemu chłopu, niż do bóstwa wyobrażanego na sposób męski. abstrakcyjny byt przedwieczny nieszczególnie się też nadaje do ochrony przed pożarem, zgubą, złodziejem, padaczka, bo to i tak za jego zgodą.

Izyda była boginią, Maryja nie jest ani boginią ani żadnym bóstwem. Bozia w słowniku języka polskiego znaczy-"Bóg" nie widzę tych od groma podobieństw do Izydy,Zobaczcie inne wizerunki Izydy, bije z niej seksualność pożądanie, a u Maryji skromność, " Izyda pozbierała rozrzucone kawałki jego ciała (poza prąciem, które zostało zjedzone przez suma nilowego) i przy pomocy magii przywróciła życie Ozyrysowi (stał się pierwszą mumią), dodając mu złote prącie i spółkowała z nim... urodziła boskiego syna - Horusa. Widzicie jakieś podobieństwa?

modlisz się do maryi, urodziła boga. powtarzam się, wiem, ale to są podobieństwa. wymienianie róznic niczego nie zmieni, podobieństw nie usunie. dziewictwo i skromność to też późniejszy wymysł. nic w tym zjawisku dziwnego, kultury sąsiadujące geograficznie czy chronologicznie pozyczają od siebie pomysły i je adaptują do własnych potrzeb. chrześcijaństwo nic nowego nie wymysliło, Westa i jej kapłanki w Rzymie posłużyły jako następna część układanki maryjnej.

o, widzisz, nawet zapłodnienie też cudowne, bo złotym to jak z drewnianymi jajami...

No tak, najlepiej zignorować różnice, których jest naprawdę mnóstwo. Tym sposobem możemy udowodnić,że słoń podobny jest do małpy ( bo to ssaki) gratuluje dedukcji.

pierwiastekzla.wordpress.com/2017/01/08/jezus-nie-jest-kopia-horusa/ -A tu podobny temat, strona ateistyczna żeby nikt nie mówił, że jakieś katole manipulują

jak się za biologię weźmiesz, to się zdziwisz, jak bardzo podobny:)

I ty też, do nosacza sundajskiego Janusza

to z religijności skłonność do osobistych wycieczek? śmiało, używaj sobie, mnie to ani ziębi, ani... a nie, trochę grzeje, gdy się sam kompromitujesz, wszem wiadomym czyniąc, jak to z braku wiedzy wycie ad personam podnosisz po chrześcijańsku:)

Ale to są tylko podobieństwa biologiczne. Przytoczyłem twój sposób rozumowania. Sam pisałeś "jak się za biologię weźmiesz, to się zdziwisz, jak bardzo podobny", " wymienianie różnic niczego nie zmieni, podobieństw nie usunie", a biologia to przecież nauka, żadna religijność i poprawność polityczna nic tu nie da. Po twoich ignoranckich wywodach, można stwierdzić też, że twój rozum i dedukcja to późniejszy wymysł. Śmiało, używaj sobie nieudolnie słów "wszem wiadomym" i Janusza nosacza w siwej peruce z XVIII w. w pończochach z siebie czyniąc.

małpa do słonia znacznie podobniejsza, niż Izyda do Maryji. jakbyś biologii liznął, to byś o tym wiedział. skoro ja do nosacza, to i ty z konieczności tez:)

Nie, tylko ty jesteś podobny, bo to twój sposób myślenia, ponieważ tylko dla ciebie istotne różnice nie mają żadnego znaczenia.

znaczy, może zmieniać wyroki boskie? ten bóg jednak nie wie, co będzie naprzód, i może zmieniać zdanie? wie, że je zmieni? Jagiełło w porównaniu z kandydatem ruskim był wielce cywilizowany...pomijając fakt, że g..no do gadania wtedy 14to latka miała w kwestii zamążpójścia. idea małżeństwa z miłości, a nie wyrachowania wśród wielmożów średniowiecznych to anachronizm. no i jak z postulowanego wpływu na wyroki boskie ma wynikac kult? czyste wyrachowanie, podobnie jak kult świetych. podziw, wzorowanie się, owszem, ale kult?

czyli nic wspólnego z oryginalnym chrześcijaństwem... zwykłe kunktatorstwo obliczone na zwabienie i familaryzację pogan, szczególnie kobiet, jako zajmujących się głównie wychowaniem przyszłego pokolenia.

jak niby kult ma wynikać z przekazania praw i obowiązków rodzinnych na kogo innego? zwróciłbyś się do swojej matki per "kobieto"?

tego mie trzeba udowadniać, cięzar dowodu spoczywa na postulujacym istnienie, a nie jego brak.

Dowód? Isnienie i nieistnienie to jak 1 i 0. Matematycznie, poszukiwanie dowodu jest tak samo uprawnione. Religijnie i antyreligijnie także. Natomiast wiara w istnienie lub nieistnienie Boga nie ma związaku z dowodami, raczej jest wynikiem osobistych doświadczeń jednostki.

czyli widzimisię. to że odpowiedź brzmi tak lub nie wcale nie oznacza, ze prawdopodobieństwa obu odpowiedzi są takie same. zgadzam się, ze gdyby zaistniał dowód, byłaby to wiedza już, nie wiara. to trochę jak z jednorozcami: mogą istnieć lub nie, ale prawdopodobieństwa nie są równe. niezwykłe twierdzenia wymagają niezwykle silnych argumentów, a te za istnieniem sa niezwykle słabe...

zeby matematycznie czegos dowodzić, przynajmniej trzeba to coś zdefiniować, a tu znów krucho: pełno sprzecznosci, gołym okiem widać, że nici z miłosiedzia, wszechwiedzy i dobra jednocześnie. dla każdego biologa to oczywiste, a i pewien Grek starożytny to dostrzegł. goła definicja stwórcy świata też się kupy nie trzyma, bo pytanie tylko odsuwa, a nie odpowiada. tak jak sprzeczny wewnetrznie argument z pierwszej przyczyny: albo wszystkie, albo jedna nie, więc nie wszystkie:) taka zaszłość kulturowa z czasów, gdy inne odpowiedzi o świat nie były dostępne, jakby się na żagle uprzeć, że najlepsze.

Gruzawik, cała definicja miesci się w imieniu, które w tłumaczeniu na nasze brzmi: "Żyjący". A Jego przymioty nie są sprzeczne, to tylko kwestia perspektywy z jakiej patrzysz.

o, to można być miłosiernym i sprawiedliwym jednocześnie? wiedzieć, co będzie i wszechmocnym, żeby co się chce zmieniać? to mataczenie, a nie perspektywa. żyjący? a możesz mi zycie zdefiniować? bo jak rozumiem biologia tutaj nie ma zastosowania...

A co ja dziecko, żeby się w chowanego bawić. Tylko kremacja.

A co mnie obchodzi islam albo Indie? Ja żyję w Polsce, gdzie muzułmanów czy hindusów jest tylu, co kot napłakał. A ci, którzy tu są, nie ładują się w moje życie i politykę państwa, jak katolicy.

Z wpisu wynika że loczini jest protestantem albo od nich zaczerpnoł wiedzę

A czy ja mieszkam gdzieś na bliskim wschodzie albo w Indiach? Mieszkam w Polsce i mamy tu własną ciemnotę, która mi przeszkadza. Do ślubu nie potrzeba mi kapłana i kościoła, wystarczy Urząd Stanu Cywilnego. Są też mistrzowie ceremonii i śluby humanistyczne. To samo jest z pogrzebami, nie trzeba zaraz po ogródkach i lasach zakopywać, są od tego cmentarze komunalne. Nawet jakbyś chciał, to nie można na własnym teren urządzić prywatnego cmentarza. Prawo do zakładania cmentarzy należy wyłącznie do władz kościelnych i świeckich.

pośmiertnie to możesz mnie trocinami wypchać albo krokodylem skarmić, byleś za zycia nie domagał się ustanowienia również i mnie obowiązującego prawa wg wydumek religijnych i pieniędzy z moich podatków nie brał na cele kultu. fajny ten gambit "dobrego niewierzącego": przeszkadza ci zdziczenie gdzieś w Timbuktu, ale podobne tendencje w PL to spoko... ktoś da się na to nabrać? wątpie.

Wielki BÒL DUPY.Nie wierzysz to Twoja sprawa ale po co od razu robić wywody na temat religi.Ja się nie czepiiem kogoś kto nie wierzy bo to jego osobista sprawa bo ma na to ,,wywalone,, .Najwiecej pisza Ci którzy nie wierzą .

bo im wierzący najbardziej przeszkadzają. Tobie dojenie kasy z budżetu, indoktrynacja dzieci w szkołach, ochrona zbrodniarzy, dyktowanie prawa nie przeszkadza? gdyby tak wierzący traktowali religię jako swoją prywatną sprawe psa z kulawą nogą by to nie obeszło, ale jak się robi z religii sprawę publiczną, to trzeba się liczyć z krytyką.