za niechodzenie do spowiedzi straszą... jest, albo było, nawet takie przykazanie kościelne, coś o okresie wielkanocnym.

czekaj czekaj: to można się w ogóle nie spowiadać? kościelne przykazanie zmienili, przestało obowiązywać, czy co? mnie tam takie strachy na Lachy, ale coś słyszałem o piekle, czyśćcu, takie tam...

trochę problem, bo się taki wyspowiada, i zadowolony. a reszta musi dalej na bydlę uważać, bo wcale się nie zmienił przecież od tego. ulżył sobie tylko. usiłujesz nie zrozumieć mema?

absolutnie wysoko cenię swoją ignorancję ws. jego uczuć, to ichnia prywatna sprawa. jedyne co mnie interesuje, to zmiana postępowania w przyszłości. ale po co: wyspowiada się znów:)

nie bardzo rozumiem to z 12to latkiem: że w tym wieku najpóźniej człowiek powinien dorosnąć na tyle, żeby takie opowieści o karach pośmiertnych razem z Mikołajem na strych odesłać?

sądzisz, że opowiadanie o sobie komuś, i twierdzenie, że reprezentuje on bóstwo władne odpuścić ci paskudną przeszlość jest dojrzałe?

indywidualne reakcje, oczywiście, są różne, jednak regułą pozostaje taka sama. jedne reguły wspierają samodzielne myslenie i branie odpowiedzialności za swoje postępki, inne nie.

Czy odprawianie mszy, udzielenie sakramentów, ... itd nie wymaga stanu wolnego od grzechu? W związku z tym jak wielki ich procent jest nieważny?

mało, że nieważny: świętokradczy. całkiem sporo: zrobiono kiedyś badanie, nawet to episkopat chyba zlecił, okazało się, że z chodzących w ogóle jakieś 30% wierzy w dogmat taki czy inny. bez wiary w to, co klecha brzesze, sakramenty są chyba świętokradcze? mam wrażenie, że co rozumniejsi jedynie usilnie się przekonują, ze wierzą, nie wierząc tak naprawdę. łażą, bo żona, babka, somsiedzi, ale to tyle. pytania były o niepokalane poczęcie, trójcę, takie tam, fundamentalne dla kk.