jeden wuj...

A może to bardzo małe gwoździe, dla tego jest ich tak wiele? :D

dwururkę miał?

no co? jest nawet kolęda: jeżu malusieńki...

dobrze, że na religię ze mną nie chodziłeś w liceum przymusowo... a kolędę o bydlątku znasz? małe MUU, małe Muu..:)

nasz się zorientował, ze nam o to chodzi, i chyba postanowił nas nawrócić. ale ponoć do zawodówki wolał iść, gdzie go kredą smarowali, zadzierali sutannę, tak bardziej koszarowo trochę...

To jeszcze napisz, ile razy ukrzyżowano Jezusa.

jakaś kapela metalowa ma taką okładkę, z Jeżusiem... wszystkie za jednym razem weszły, a wtedy pistoletów nie było, trzeba było analogowo... czy młotek był na standardowym wyposażeniu rzymskiego piechocińca, czy pobrali z magazynu? bo nawet na 10 młotków to 30 gwoździ na łebka(nomen omen).

Tak, jak twój jest powszechny debilizm.

A i tak im uciekł. Jak to mawiają handlowcy firmy 3M "jak by Rzymianie użyli naszej taśmy do przyklejenia Jezusa do krzyża, to nigdy by im nie sp...ł".

Ty masz jakieś problemy z ssaniem i penisem? Zmień księdza, będziesz zadowolony.

Gargusiu kochany toz to zaden feke! Toz sam kard. Dziwisz juz z 10l. krwi sw JPII opedzlowal.

Ale mechanizm ten sam!

garguś, a podasz nam prawidłową liczbę autentycznych gwoździ? które to są? tylko uważaj, bo reszta posiadaczy cennych, acz nagle fałszywych, relikwii może zechcieć cię rozszarpać... niekoniecznie osobiście, tradycyjnie jest to motłoch z widłami i pochodniami:)

"Mechanizm ten sam ale czy cóż złego w tym żeby np oryginalnego gwoździa przetopić i części jego wtopić w 30 innych gwoździ skoro 'zapotrzebowanie' na relikwie jest?" - czyli jesteśmy w punkcie wyjścia. Gratuluję. Przedstawione przeze mnie dwie opcje nadal pozostają więc aktualne. Ale dobrze wiedzieć, że Gargus nie ma nic przeciwko związkom partnerskim czy adopcji dzieci prze pary homoseksualne - wszak "cóż złego w tym (...), skoro 'zapotrzebowanie' jest?"

wiedzy? jakąż wiedzą można dysponować w temacie: czy świętość się rozcieńcza? i czy 1/45 oryginału to cała świętość? jakieś testy ktoś przeprowadzał, na modły do całego gwoździa, połówki, po prztopieniu, ze stalą węglową, kwasoodporną itd? kuć, czy nie kuć, bo się wypala moc przy tym, i słabiej uzdrawia? skoro zapotrzebowanie jest, to można... wiedzieć można, jak beneficjenci relikwi uzasadniają ich istnienie, ale to tyle. bo co która na warsztat wziąć, to fałszywka wyłazi. jak całun turyński. jak miłość za pieniądze.

No tak się składa, że akurat o relikwiach sporo czytałem pisowski trollu. Problem w tym, że im więcej się o tym czyta (materiałów opracowanych przez Kościół lub związane z nim media katolickie), tym większy śmiech i rozpacz ogarnia człowieka, jak czyta te farmazony. Co ciekawe, modlenie się do rozczłonkowanych zwłok lub przedmiotów używanych przez zmarłych wcale nie jest powszechne wśród różnych wyznań i kościołów chrześcijańskich. To głównie Watykan zrobił z tego świetny interes.

A nawiązując do wypowiedzi Gruzawika i w nawiązaniu do wypocin Gargusa, mam takie pytanie: czy jeśli z takiego gwoździa (załóżmy, że autentycznego) pobiorę jedną cząsteczkę żelaza (czy ogólnie materiału, z którego był zrobiony), umieszczę ją w kropli soli fizjologicznej i wstrzyknę sobie w żyłę, to automatycznie stanę się żywą relikwią II stopnia? Czy katolicy będą się wtedy do mnie modlić? I co wtedy zrobi biedny prawacki fanatyk, który skopie mi tyłek na ulicy za moje poglądy, a potem dowie się, że zbezcześcił świętą relikwię?

Kto wie, może kiedyś Gargus osiągnie stopień zrozumienia na tyle wysoki, by pojąć, że przedstawiony przez niego mechanizm rozcieńczania (kopiowania) relikwii tylko ośmiesza i kompromituje całą ideę, Kościół Katolicki i jego wiernych. Nie dziwi też fakt, iż jego WIEDZA kończy się na oficjalnych materiałach rządowych i kościelnych. Inaczej wiedziałby o procederze handlu fałszywymi relikwiami, szczególnie powszechnemu w średniowieczu.

"DALEJ BĘDZIESZ GŁUPIM MATOŁEM". Może i matołem, ale za to matołem-relikwią! Abstrahuję już od tego, że hostia to nie relikwia, a strawienie to nie wstrzyknięcie w krwioobieg. Ciekawe jednak, jak Gargus wytłumaczy, że kawałek stali z dołączonym fragmencikiem relikwii staje się relikwią, ale żywa tkanka z dołączonym fragmencikiem relikwii już się nią nie staje. Ale gdyby uciąć mi potem rękę, to już by ta ręka mogła być relikwią? Albo chociaż sama kość?

Parafrazując (i dopisując interpunkcję, o której Gargus nie słyszał): To, że twierdzisz, że jestem MATOŁEM, jest Twoją opinią wynikającą z Twoich ograniczeń. Zwyczajnie tego nie rozumiesz, a odreagowujesz inwektywami, co jest zrozumiałe i typowe dla prostaków i internetowych trolli. Nie dziwi też fakt, że Gargus nie zrozumiał, jakie znaczenie w kontekście rozmowy ma zdanie o handlu fałszywymi relikwiami (gdzie on tam widział słowo "kradzieże"?). A znaczenie ma takie, że te fałszywe relikwie przetrwały do dziś w wielu parafiach na świecie. Już widać znaczenie, czy dalej pusto?

No i nie odpowiedział, co z tą moją kością. Będzie relikwią w opisanym scenariuszu, czy nie będzie? Chwalił się, że ma taką WIEDZĘ, że myślałem, że bez trudu odpowie na tak proste pytanie...

zbadany fragment:XIIIw. pierwsze wzmianki: XIVw., od czasów wyników badań nie dali innym niż sami sobie najpierw wybrali ani kawalątka. myśmy zbadali, i jest OK:) można, bo jest zapotrzebowanie... też czytałem kiedys katolickie brednie o relikwiach, jestem czytelnikiem wszystkożernym, więc jak leżał zaprenumerowany "rycerz niepokalanej", to takiej rozrywki nie mogłem sobie odpuścić:) ja tam bardzo lubie wyzwiska pod swoim adresem: świadczą o frustracji pozbawionego innych metod ataku i obrony trolla.

reliwia się staje relikwią, bo w nią ludzie wierzą. to ci dopiero curiosum! jakby ludzie wierzyli, że Słońce wokół Ziemi zasuwa, to by tak było. coś jeszcze w materii faktów garguś chciałby dodać?

pełne kilka roczników "rn" od deski, do deski. musieliby wierni w Ciebie wierzyć, homo. walnij jakiś cud, chcesz, to pomogę. znaczy, zza węgła, rozumiesz, jest potrzeba, to można. a skarbonką się dzielimy fif ja, fif ty:) z tego, co zostanie po odpaleniu doli za uznanie przez kk.

aż tak się banialukami nie przejmuję, żeby sobie zadawać trud pamietania dokładnie:) znasz jakieś relikwie, w które nikt nie wierzy, a relikwiami są? nie interesuje mnie, wobec kogo używasz słów powszechnie uznawanych za obelzywe, i z taką intencją. efekt jest ten sam.

Gruzawik, ja również lubię wyzwiska pod moim adresem z tych samych powodów. Do tego można się pośmiać. Ale interesuje mnie też metodologia i kryteria oceny, tak od strony naukowej, ustalania MATOŁECTWA i KRETYNIZMU przez profesora Gargusa, bo skoro to FAKT, to zapewne naukowy, a nie gargusowy. Swoją drogą to urocze, jak Gargus próbuje komicznie i nieudolnie kreować się na erudytę, ale jego mały rozumek nie radzi sobie z kojarzeniem faktów, rozumieniem procesów i zależności oraz zwykłą logiką. Tu nie widzi sensu, tam nie widzi znaczenia i oczywiście nie pomyśli, że to jego umysł szwankuje.

tytułem kompleksu żaby w studni, co niebo zna jak własną płetwę, i gwiazdy wszystkie policzyła; relikwią jest to, co kk za relikwię uzna. to logiczne, wynalazcy przysługuje patent z automatu. wynalazca też dba o reklamę w postaci cudów, i czerpie potem dywidendy z wiary w relikwię. dlatego dolę nam mus odpalić, zeby nawet garguś musiał klękać przed Twoim misterium:) zostaniesz świętym matołem, od drukarek i włosów w rzepach(kurtka) i rzepów we włosach(analogowo). jakieś uzdrowionko, cud ciąży niepokalanej harcerki...?

jakiego cytatu? gdzie kierujesz pod czyims adresem wyzwiska? no proszę cie... ja piszę o mojej opinii na temat wyzwisk, a nie o wyzywaniu mnie. zdaje się, coś o czytaniu ze zrozumieniem wspomniałeś? oswieć mnie zatem, jakie warunki musi spełniać relikwia, by nią być? prócz wiary, uznania przez pt. własze kościelne, cudu potwierdzającego skuteczność. cóż jeszcze? bo mnie nurtuje pytanie: napletki ZWERYFIKOWANO, i zostały 2. jak zweryfikowano? pasują do czegoś? genetycznie? czy jak? na onkologii umieszczono, w podwójnie ślepej próbie?

Gruzawik, wiesz, jak sobie pomyślę o tych tłumach zdewociałych rozhisteryzowanych babć śliniących mnie po rękach... to już nie chcę być relikwią! :D A wykazanie, że gargus jest rządowym trollem (bez dociekania czy etatowym, czy hobbystycznym) jest akurat bardzo proste. Wystarczy przejrzeć jego komentarze na tym portalu: zazwyczaj powtarza w nich rządową propagandę, jednocześnie nazywając tych, którzy się z nim nie zgadzają, "osobami z mózgami wypranymi przez TVN".

ech, jak szemrane interesy, to jednak tylko z wierzącymi...

ale wiesz: nie miłoby było zobaczyć gargusia na płask przed sobą? ze zwarciem w uzwojeniu, bo przed matołem w prochu mu się, miernocie, wypadło tarzać? no i czy nie warto pocierpieć godzinkę dziennie, babki szybą odseparować, i nigdy już się nie martwić, czy na dziwki, koks i szampana nie zbraknie aby? juz by nie zbrakło: tyle tego na świecie nie ma, żeby babki nie dały rady z renty ufundować:) tylko jakbyś sobie wstrzykiwał, to wołaj, wyciągnę z anfilaksji, i będzie pierwszy cud!

Gruzawik - a propos "świętego napletka", to ja bym raczej zapytał o samą genezę: jak to się stało, że po urodzeniu Jezusa, przyszło komuś do głowy, by ten napletek zakonserwować (abstrahując od metody konserwacji) - w czasach, gdy Kościół Katolicki jeszcze nie istniał i o kulcie relikwii w stylu katolickim nikt nie słyszał? I kto go ze sobą nosił lub przechowywał (ale przede wszystkim: po co?) od dnia obrzezania do śmierci Jezusa a potem przez kolejne wieki, aż do średniowiecza, gdy się ludziom o nim przypomniało?

ja bardzo lubie pod swoim, sapiens, jak się okazało, pod swoim też. czego nie rozumiesz? JA lubię wobec mnie, wobec kogoś innego świadczą o tym samym, ale nie wiem, czy też lubi, a pisać, że się pod czyims adresem lubi, trochę głupio, nie uważasz?

g: nie jestem wolnomyślicielem, jesli o to ci chodzi. uważam, że nasze myślenie jest deterministyczne głównie, z dozą probabilistyki, ale wolne? raczej nie. h: a jak się ewaporował do krainy wiecznych łowów, to nie zabrał swojego kawałka? do jakiego stopnia kawałki wniebowziętych zostają? bo rozumiem, że włosy, paznokcie czy wydzieliny zostają, trudno, ale bez nogi to trochę do bani...

No i jesteśmy świadkami pięknego samozaorania Gargusa - naukowych kryteriów i definicji kwestii, którymi zajmuje się psychiatria i psychologia, on szuka w Słowniku Języka Polskiego. I nie rozumie nawet, że definicja słowa "matoł: o kimś bardzo nieinteligentnym lub niezdolnym; tępak, tuman, kretyn" odwołuje się do innych niezdefiniowanych pojęć na zasadzie: co to jest zbiór? - Zbiór to jest kolekcja. A co to jest kolekcja? - Kolekcja to jest zbiór. Definicja słowa "kretyn: człowiek ograniczony, tępy, bezmyślny; idiota, dureń, matoł". Obie definicje z SJP PWN.

mółbym tez napisać, ze po prostu lubię wyzwiska, ale to nieprawda...jest taki odnośnik, gdzie matoł oznacza wolnomyśliciela, w sensie nie wolności, a spowolnienia. garguś zdaje się tej uczepił, jak pijany płotu. ale jak sprawdzić wolnomyśliciela, co za jeden, to już nie praży, bo to satyryczne zastosowanie języka polskiego. niezrozumiały dla obcokrajowców żart językowy. moj kolega miał samochód: sam chodził, bo wiecznie popsuty. toteż, gargusiu, zrozum: matoła wolnomyślicielem można nazwać, w drugą stronę, wg SJP, już nie. teraz posyp się wapnem, po zaoranym:)

jak pisałem, wyzwiska lubię, i udało się:) powody również wyłożone.

jak krowie na rowie: tytułowanie ludzi matołami jednakowo swiadczy o twoim jedynie kwiku bezradnym, niezależnie od tego, kogo wyzywasz. ogólnie wyzwiska mam za hańbiące dla użytkownika tychże, toteż szkoda mi tylko, że nie ja jestem ich przyczyną. nie z mojego powodu spada zasłona hipokryzji, identyfikująca oponenta jako zwykłego chama, agresją próbującego coś udowadniać, prócz własnego ograniczenia umysłowego, uniemożliwiającego pojęcie zasad cywilizowanej dyskusji. furtka z wolnomyślicielem dodaje do tego tchórza, niezdolnego wyzywać z otwartym czołem. ale to opcjonalnie. także dziękuję:)