W jaki sposób zostać satanistą ?

Naprawdę? To ilu ludzi wg biblii zamordował szatan a ilu bóg? Są podane konkretne liczby.

Jeśli satanistą nazwać tego, co w Szatana wierzy, to każdy katolik jest satanistą. Koncepcja chrześcijańskiego boga nie ma sensu bez szatana.

Jak z pary koników uzyskać zebrę? W biblii jest przepis (co prawda obnaża totalną niewiedzę autorów dot. genetyki (a więc i przenajwyższy, który ją podobno dyktował jest idiotą) ale jest). Przytoczysz?

To jeszcze raz tylko tym razem spróbuj ze zrozumieniem

CHODOR ty jesteś typowym katolem, nie katolikiem. Po ilości błędów, które popełniasz wnioskuję, że nie przeczytałeś żadnej książki. W dodatku jesteś strasznie prymitywny, chamski i po prostu obleśny w swych poglądach, dodatkowo agresywny i jak widać - kłamliwy.

Przeczytałeś ale niczego nie zrozumiałeś.

głupotą jest więc również wiara w jakiegoś boga po przeczytaniu jakichś pism świętych?

Podobnie głupotą jest wiara, że Boga nie ma, bo się go nie widziało. Chcesz to wierz, chcesz to nie wierz... Ale dlaczego tak bardzo chcesz, żeby inni nie wierzyli? Tak, czytałem Marksa... Lenina też.

niczego nie chcę, dopóki wierzący w jednorożce nie zechcą mnie podkuwać. byle na własny koszt i bez wtrącania się w zycie innych, to psa z kulawą nogą to nie obejdzie. przekonanie o nieistnieniu czegoś wybitnie nieprawdopodobnego, na co cienia potwierdzenia nikt nie znalazł, to nie wiara. podobnie nie wierzysz we wrózkę zembuszkę, czy moze tak zmądrzałeś, że jednak? miło, że odnalazłeś też inne pisma religijne, nie będziesz więc zbrodni komunizmu ateistom więcej przypisywał? czy w jakim niby kontekście tych 2ch przytaczasz?

choć pod pewnym względem masz rację\; nie chcę, żeby inni wierzyli w takie coś. religijny ogląd świata mam za z gruntu fałszywy i prymitywny w porównaniu z ustaleniami nauki. również nie bez znaczenia jest historia róznych wiar i religii, prowadzących do unicestwiania innych bądź siebie samych. podobną niechęcią dażę inne przekonania prowadzące do ogłupienia i zniewolenia. ale nie poczytuję sobie tego za wadę...

@wordeck - fascynujący cytat w ustach obrońcy wiary i religii. Zakładam, że zgadzasz się z autorem, skoro go tu cytujesz bez żadnego komentarza. A zatem, czy również "głupotą jest wnioskować po przeczytaniu o Jezusie, który nakazuje miłować wszystkich ludzi, że należy ludzi mordować, palić żywcem, topić, torturować z imieniem tego Jezusa na ustach"? Zdaje się, że tym właśnie zajmowali się chrześcijanie przez całe stulecia.

darzę:) moja niewiara nie prowadzi do chęci pozbawiania innych ich wiary inaczej, niż w końcu z ciężkim sercem wyjasniam dziecku, jak to z prezentami pod choinkę jest. wolno wierzącym głosić swoje zdanie, wolno i mnie. szczególnie, że to nie ja im zabraniam tego, a raczej na odwrót by się chciało, chocby i paragrafem o obrazie uczuć. jakbym ja żadnych nie miał. zdradza to niemożność obrony tych "uczuć" nijak inaczej, jak tylko przymusem. coś jak szkalowanie marksizma-leninizma:) przekonać się nikogo do tego nie da, że trzeba zmuszać?

po pierwsze, z racji obrzydzenia, jaka napawa postać boska tam przedstawiona. po drugie, z racji zwyczajnej nieprawdy tam napisanej, jak chocby w kwestii potopu czy stwarzania. trzecie idą wewnętrzne sprzeczności. a wisienką na torcie pozwole sobie nazwać absolutny brak potrzeby wierzenia w opisy starozytnej literatury. jeszcze TAKIE opisy.

@gruzawik - w zasadzie wyczerpałeś temat. Trudno cokolwiek dodać. Może jedyne taki drobny szczegół, że większość dostępnych wydań Biblii różni się w wielu (czasem bardzo ważnych) szczegółach. I to mówię o wydaniach najnowszych, bo te starsze, nawet z II połowy XX wieku są pełne błędów w tłumaczeniu (można sobie sprawdzić, ile razy była "nowelizowana" "Biblia Tysiąclecia" - powszechnie dziś używana w KK w Polsce).

jednak okazało się, że sam nie przeczytałeś, skoro gładko góry zalane pomijasz, deszcz jako źródło zalewu, czy szanse na istnienie osobnika mogącego nosić imię Noe w warunkach koniecznych do takiego zalania. skonkretyzuj swój zarzut wobec mnie. zawsze mogę znaleźć żądany fragment, i znów wykazać twoją skłonność do pomijania niewygodnych kawałków.

ta skłonność do "ulepszania" zgodnie z bieżącymi potrzebami jest dla wierzących niezauważalna. to tendencja zbieżna z wyławianiem kawałków wygodnych, a pomijaniem niewygodnych. co więcej, z tego tsiąca kłamstw i wyinaczeń ma wynikać na koniec, jak królik z kapelusza magika: prawda! :)

I potem wierni uczą się tych błędnych tłumaczeń, jak np. w modlitwie "ojcze nasz": "(...) i nie wódź nas na pokuszenie (...)". Oficjalne wyjaśnienie Kościoła: bóg nikogo na pokuszenie nie wodzi, a fragment ten został błędnie przetłumaczony (powinno być: "i nie pozwól wodzić nas na pokuszenie"). Jednak z racji tego, że wierni tak bardzo przywiązali się do tekstu modlitwy, który stał się częścią tradycji, nie będziemy tego zmieniać." (cytat z pamięci, niedokładny, ale oddający sens stanowiska KK).

ale po czym w końcu poznali, że to błędne tłumaczenie? w końcu doszli do wniosku, że nie pasuje do nowej wizji, że jest miłością? też nie bardzo jasne, skąd wziętej, skoro jest mnóstwo zupełnie niemiłosiernych przykładów bożej aktywności...

martin, sam cuda biblijne alienami tłumaczyłeś. jaka wiara i jacy bogowie mają z tego wynikać?

dlaczego ktoś ma wierzyć w złego boga? a nie jest? kazał łby rozwalać? niby po co? mord podbitych od kota w górę? bo rzekomy upadek Babilonu z tak zapowiadaną rzezią najwyraxniej nie nastąpił... dlaczego z kłamstw o czymś wnosić? mam o zaistnieniu potopu z biblii samej wnosić? a o smokach z Makuszyńskiego i szewca Skuby? no skoro i zły, i kłamstwa, to co u licha jeszcze można wnosić?

Oryginał pochodzi z Nowego Testamentu i ten błąd tłumaczenia występuje nie tylko w języku polskim, ale w tekście łacińskim i w innych językach narodowych. Co ciekawe papież Franciszek zmienił oficjalnie tekst tej modlitwy w języku włoskim, ale zostawił wolną rękę episkopatom innych państw. Ja pisałem oczywiście o stanowisku KK w Polsce. A dlaczego uznali, że to błędne tłumaczenie, tego oczywiście ci nie powiem, bo nie mam pojęcia. Zakładam dobrotliwie, że faktycznie ktoś to wziął i przetłumaczył porządnie. Ale wiadomo, że każdy tłumacz wypacza oryginał w jakimś stopniu.

a pojęcia nie mam, skąd Ci taki nadmiar dobrotliwości się wziął... przyglądając się dokonaniom "intelektualnym" kościoła to raczej nalezy oczekiwac koniunkturalizmu i kłamstw. trochę też ciekaw jestem, skad niby to tłumaczenie miałoby być, chyba że z greki, bo to na soborze nicejskim powstało.

No właśnie! To jedno zdanie z jednej modlitwy to tylko przykład, których w większości (lub we wszystkich) przekładach Biblii jest mnóstwo. Sami polscy bibliści nie używają "Biblii Tysiąclecia", tylko albo bardziej pierwotnych tekstów w oryginalnych językach albo tłumaczeń specjalistycznych, znacznie dokładniejszych (podobno) i trudniejszych w czytaniu niż "BT", która ponoć nadal jest pełna błędów i przeznaczona dla ciemnego ludu. A potem taki Martin po przeczytaniu jakiegoś pełnego błędów i świadomych wypaczeń tłumaczenia będzie uważał się za wielkiego znawcę Biblii i woli boga.

trochę trudno mi też uwierzyć, że ktoś stronę bierną i czynną w tak wąznej kwestii pomylił niechąco. coś mi znikło wyżej: upadek imperium babilońskiego na rzecz Cyrusa wcale rzezi nie oznaczał, jak mozna z zachowanych dokumentów wyczytać. w dodatku 200 lat póxniej było gdzie balować, a Arab, wbrew zapowiedziom, nie byle jaki namiot tam rozbija wciąż. znów ta teleologia: kłamstwo i brednie, a na koniec z nich: prawda! nie było potopu? no to co. alienpredator zamiast wszechmocnego? trudno. na koniec i tak wszecmocny wychodzi niektórym:)

@gruzawik - btw, "moderator" zabił twój ostatni komentarz we wczorajszym wątku. Chyba nie nabluzgałeś na Martina? To nie w twoim stylu. :D

mi się śmiać chce, jak ktoś folią łeb owija aluminiową, a jesteś niedaleko:) nikt nie jest w stanie niczego ci wyjaśnić, bo wyjasnień do wiadomości nie przyjmujesz, gdy ci do założeń nie pasują. jezeli opisuje się jakieś wydarzenie z interpretacją jako wyraz czyjejś woli, to jesli to wydarzenie nie zaszło w ogóle, to istnienie tegoz sprawcy równiez wątpliwe się staje, pojmujesz?

"Tak swoja droga ten zakon dalej istnieje (inna nazwa), rzadzi tym swiatem" - czy jest na sali lekarz? Myślę, że to ten moment, w którym należy powiedzieć "o rany, muszę już kończyć, bo ten tego... makaron mi się gotuje".

Wiesz Martin, żyjąc w Polsce NIE DA SIĘ nie słyszeć o lożach masońskich - obok Żydów i osób LGBT głównym wrogu polskich katolickich fanatyków. A do wszelkich teorii spiskowych podchodzę tak jak do tez premiera Morawieckiego - zakładam z góry, że są nieprawdziwe, chyba że ktoś udowodni, że są prawdziwe. A skąd takie założenie? Ano z historii weryfikacji różnych teorii spiskowych i tez Morawieckiego, które zazwyczaj prowadzą do tego samego wniosku: iż te teorie i tezy są wyssane z palca.

pisałem o nazwaniu bredni bredniami, i durnia durniem, żeby miał szansę się we własnym położeniu zorientować jakąś w ogóle. z pobudek humanitarnych. loże masońskie... alienpredator. co jeszcze? zostaw ten cholerny makaron, bo Cie jeszcze lepsze kawałki ominą:)

już mi kiedyś meteorologa polecałeś, w kwestiach dotyczących astrofizyki. na ile znam anglosaski system edukacji, to chłop o prawie Boyle'a-Mariotta nie słyszał. podobniez z innymi niedorobami, nie pojmującymi, ze suma pędów z konieczności wynika z róznych składowych, żeby być sumą, i nigdzie to nie zaprzecza mozliwości wartości ujemnych, tzn. pędów odwrotnych do ogólnej sumy. polecany przez martina iczeniec twierdził, że skoro galaktyka się kręci w prawo, dajmyż na to, to cud tylko powoduje, że niektóre jej elementy krecą się w lewo:)

a było to przy okazji dyskusji o ewntualnej mozliwości wodnej Ziemi, dwojako: raz przez potop, a raz przez "oddzielenie wód górnych i dolnych" i wynurzeniu lądów w końcu. ów meteorolog nieszczęsny rozprawiał o planetach przypominających gazowe olbrzymy tym, ze trudno na nich wyróznić fazowe przejście miedzy atmosferą a płynem. nic taka koncepcja planety z racji masy mieć z ziemią wspólnego nie może, ani w sensie istnienia osobnika zwanego Noe&co., ani w sensie oddzielania czegokolwiek z wynurzaniem, jako że na planetach skalistych najpierw trza zalać w ogóle. z tym krucho...

@gruzawik - a, to widzę, że zasada zachowania momentu pędu jest z jakiegoś powodu ulubionym pseudoargumentem religijnych oszołomów. Sam oglądałem nagranie wykładu dla dzieci w USA prowadzonego przez fizyka (!) i religijnego fanatyka (tego spod znaku "Ziemia ma 6000 lat, bo tak wynika z Biblii"), który wmawiał m.in., że wszelkie metody pomiarowe, które podają wiek próbek większy niż 6000 lat (wliczając kości dinozaurów) są fałszywe i przywołał również ZZMP ale nie na przykładzie Galaktyki tylko Układu Słonecznego. Oczywiście pominął wszystkie fakty z fizyki, które przeczyły jego tezie.

dlaczego chipa a nie PESEL?

znaczy, coś innego niż ujemny(chyba, nic nie pamietam...) logarytm do rozpadu radioaktywnego stosował? dlaczego go uważać za "fizyka"? lekarz na sali może i by się znalazł, jakby kijem poszturchac,m ale się nie wychyla, bo byłby konowałem, gdyby jakąś nadzieję dawać zamierzał. medycyna jest bezradna.

"CHIPA ktory za pare lat bedzie nam wszczepiany" - ale masz świadomość tego, że "fakt", który dopiero ma nastąpić w przyszłości i w dodatku nie wynika z żadnych praw natury (jak np. przewidywane zaćmienie Słońca), ani nie jest trywialną oczywistością (jak np. to, że prędzej czy później dojdzie do kolejnego kryzysu gospodarczego), nie jest żadnym faktem, tylko zwykłą fantastyką?

człeniu, ja mam w kurtce chipa, bez którego nie zrobie zakupów. taka zielona karta Lloydsa. czy do ściany płaczu, czy teko sobie, czip albo numer konieczny. w dodatku "znamię" to znamię. chyba, że teraz znamię będzie oznaczać czipa. a za 10 lat, jak nie pyknie, to cos innego. juz tyle razy kratę kupowałem, rozkładałem lezak, i czekałem na wywrózony koniec swiata, i tylko się z somsiadami grilowaniny obżarłem... od dawna takie wycia apokatiptyczne słychać, i uayno. zawiedziony jestem!

"dlaczego go uważać za 'fizyka'" - użyłem tego słowa, ponieważ na początku wykładu sam się tak przedstawił, twierdząc, że wcale nie jest przeciwny nauce. :) Taki z niego fizyk, jak lekarze z tych od klauzuli sumienia: wiedza specjalistyczna zdobyta na studiach swoją drogą, ale na pierwszym miejscu to, co mówi święta księga lub kapłan.

"I wez tu poprowadz merytoryczna rozmowe, z clownami sie nie da. Strata czasu" - no popatrz! Choć raz się zgadzamy (pomijając drobny szczegół pewnej małej różnicy w interpretacji jednego słowa).

ciekawe, czy jakby mu przedstawić jasno, gdzie przeciw fizyce się wypowiada, to też się osobliwie do gardła rzuci, przyłapany na gorącym uczynku:) są tacy, co się chrześcijanami nadymają, wbrew podstawom tegoż poglądu, zawartym w NT głównie. wcale nieprzyjaciół swoich nie miłują, dranie... też była jakaś wymiana zdań nt. prawdziwości postaw i określeń wynikających z samozwaństwa postaci.

dziękuję, wygrałem. odbieram to jako kapitulację, i to ze sromem na twarzy. masoni? obcy? kto tu błaznuje? @sapiens: pewnie oglądaliśmy to samo, ale skala nie zmienia przecież absurdu twierdzeń tego osobnika. widzisz: miarą gatunku jest zdolność wzajenego efektywnego krzyżowania. a martin neadnertalców nazywa małpami. mimo, że geny zawieramy wspólne. ile jeszcze pokoleń musi wymrzeć, żeby ten pasozyt mózgu też zdechł?

"Czy ja pisze do ciebie, pod twoimi postami" - tak, piszesz pod moimi postami, ale z racji marnych narzędzi wyszukiwania na Wiocha.pl i dużej liczby komentarzy, nie będę ci szukał przykładów. Nie wiem, czy "praktycznie pod kazdym", bo nie śledzę historii twoich wpisów. Wiem, że wypowiadam się pod czyimś komentarzem najczęściej w dwóch sytuacjach: żeby udzielić komuś odpowiedzi lub sprostowania, albo żeby skomentować czyjeś dyrdymały. Ty zaliczasz się zazwyczaj do tej drugiej kategorii. A w TYM wątku rozmawiałem nie z tobą tylko z gruzawikiem. To ty do mnie zagadałeś o 22:22:47.

Poza tym jest jeszcze kwestia tego, czego twój mózg nie jest w stanie pojąć, czyli tego, że odpowiadając formalnie tobie, faktycznie zwracam się do innych osób, które mogłyby czytać dany wątek. Zazwyczaj w sytuacji komentowania czyichś dyrdymałów. Nie trać czasu na próbę ogarnięcia tego fenomenu. Już kiedyś próbowałeś, z marnym skutkiem.

insynuacje, że nie czytałem, są tak dziecinne, że to zakrawa: rozmawialismy o mozliwości potopu, i to TY, martin, wymyslałeś hipotezy bez cienia faktów na poparcie(ale nie w tym rzecz akurat) sprzeczne z tym, co napisano. pomijając a to deszcz, a to góry, a to wielokomórkowość i szkutnictwo... w związku z tym zarzucanie niezdolności do merytorycznej dyskusji nt. dość jednak nieskomplikowanego opisu zdarzenia jest zwykłą rejteradą. przecież każdy może sobie dla potrzeb aktualnej dyskusji wyguglać, a to TY własnie pomijasz kawałki.

Jeśli uważasz, że złamałem regulamin Wiochy, napisz do moderatora. Jeśli nie złamałem, to możesz wnieść postulat zmiany regulaminu. Póki co, to forum PUBLICZNE i mogę się wypowiadać, gdzie i kiedy chcę. Tyle w temacie.

z tobą się rozmawiać nie da, bo odpowiedzi moje ignorujesz, a sam żadnych nie udzielasz. jedynie insynuujesz coś kłamliwie, a głupio, jak wyżej. nielogiczności i kłamstwa tłumaczysz fantazjami bez cienia faktu na poparcie. pleciesz androny o tematach w których pojęcia bladozielonego nie posiadasz. zniechęcające to by było, ale moja wrodzona złośliwość pozwala znajdowac uciechę w twoich kompromitacjach. nie mogę się dowiedziec, jak liczny jest ten odłam wyznawców, i cóż własciwie wyznają, prócz prawdziwości warunkowej pewnej książki....

dyrdymały, niestety, potwierdzam z satysfakcją:) dawno takiego steku bredni, nieuctwa, grafomanii i pospolitego lenistwa umysłowego nie widziałem. z tą subiektywnością bym uważał: juz parę razy zostałeś złapany na zwykłym kłamstwie i przypisywaniu choćby paleontologom opinii przeciwnych do faktycznych wypowiedzi i pracy.

i cóż mi z maskarowania cię merytorycznie? clownem zostałem, mimo genetyki, cylindra Cyrusa, termodynamiki, bo książce kłam zadałem. merytorycznie mam próby uwiarygodnienia książki propagującej wiarę w "Boga" tłumaczeniami o "bogach" w postaci obcych traktować? a to się da? a może tak merytoryczne argumenty najpierw? kłamstwa do wysnuwania prawdy się nie kwalifikują. insynuacje miałkie tez nie. ad personam takoż.

"Uwazasz sie za nieomylnego?" - nie i parę razy zdarzyło mi się przyznać, że to ktoś inny, nie ja, miał rację, bo albo mi to wykazał, albo uznałem tak po weryfikacji źródeł. Ale chyba nigdy tym kimś nie byłeś ty, a przynajmniej nie pamiętam ani jednego takiego przypadku. "A jesli juz komentujesz (...) rob to merytorycznie, argumentujac a nie w kpiacym, szydzacym i wysmiewajacym tonie" - i to jest bardzo rozsądny postulat! Problem w tym, że próbowałem kiedyś i niestety okazało się, że merytorycznie z tobą się nie da, z powodów, jakie gruzawik przedstawił w tym wątku już parę razy.

jest takie chińskie powiedzenie: jeśli jedna osoba ci powie, że jestes osłem, olej to. dwie, to juz się zastanów, kolejna niech każe się sobie przyjrzeć. jak dojdziesz do 10ciu, kup sobie siodło...

Zważ też na to, że sam stosujesz szyderstwa i argumenty ad personam. Teraz już oczywiście nie dojdziemy do tego, "kto był pierwszy". Ja bym BARDZO chciał merytorycznie i poważnie z tobą dyskutować, ale jak to robić, jeśli np. notorycznie przekręcasz moje wypowiedzi, co jest jednym z mechanizmów erystyki, czyli "sztuki" nieuczciwego prowadzenia dyskusji? "Do tanga trzeba dwojga".

Mnie również to męczy, ale jeszcze bardziej męczy mnie ciągłe tłumaczenie ci, co miałem na myśli i prostowanie przytaczanych moich rzekomych wypowiedzi, które nie miały miejsca, a zostały przez ciebie albo niezrozumiane albo świadomie zmanipulowane. Nawet nie masz pojęcia, jakie to irytujące. To sprawia, że dyskutowanie z tobą to dosłownie "syzyfowa praca". Pomijam już kwestie merytoryczne - o tym dużo pisał gruzawik. I pewnie właśnie ta ciągła irytacja doprowadziła do moich kpin, szyderstw itp. Tak więc kończę wypowiedzi w tym wątku i idę spać. Dobranoc. :)

Nie to tak nie działa. Jakoś po przeczytaniu bibli i to kilka razy magicznie nie zostałem chrześcijaninem i nie poszedłem się ochrzcić

Trywialna sprawa czy wiesz o co chodzi na temat usuwania napletka? Temat poruszany zarówno w Starym Testamencie i Koranie. Już nie mówiąc o innych społecznościach które nie miały styczności z Bliskim Wschodem.

+1 KK nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem poza podszywaniem się pod chrześcijan.

Paradoksalnie zarówno autor mema jak i wordeck mają częściowo rację. Jeśli ktoś jest inteligentny, racjonalny i krytyczny, a do tego posiada wiedzę z dziedzin, które porusza Biblia, to po przeczytaniu i rozważeniu Biblii zostanie pewnie ateistą, a jeśli jest bezkrytyczny, łatwowierny i naiwny, a do tego wiedzy nie posiada, to zostanie chrześcijaninem.

owo "ze zrozumieniem" tylko co ma oznaczać? zgodnie z założoną uprzednio z góry tezą? oddalając sprzeczności i absurdy, nieraz ponure? wymyślając "alegorie" gdzie treść zbyt oczywiście potworna?