Wiara w dobro czyni dobro, wiara w miłość czyni miłość. Nie o wiarę jako taką tu chodzi tylko o cynizm i zasłanianie zbydlelęcenia symbolem skrzyżowanych desek.

ciekawe, bo przecież komuniści wierzyli, że dobro i dostatek zaprowadzają... słyszałes może, że dobrymi chęciami piekło wybrukowane? jakoś tak wiara świetnie się do tego nadaje: do zasłaniania zbydlęcenia. może dlatego, że w samych założeniach żąda odrzucenia rozumu, gdy z nią sprzeczny.

ale że symbol paskudny, to swoją drogą: nazywają zwisającego trupa symbolem wiary, no w co? w dobro i miłość własnie:)

A co z twoim rozumem, który ci się troszczyć wyłącznie o siebie i swoich najbliższych każe jak sam nieraz podkreślałeś? Zła wiara i skrzywiony umysł są siebie warte, zwolenniku niekończącej się dyskusji dla samej satysfakcji z toczenia dyskusji.

wyłącznie? przede wszystkim, a to nie to samo, tytułem rozumu. w kontekście łamania prawa, w imię wyssanej z palca przysięgi, czy raczej dbania o swoją wiarę bardziej niż rodzinę? owszem, sprawia mi niemałą przyjemność zapoznawanie się z poglądami nierac wielce różniącymi się od mojego. tobie nie? po czym poznać, znów pytam, że jakaś wiara dobra? bo zła być nie ma siły? mozesz mi jakąś wiarę deklarującą się jako w zło przyblizyć?

zastanawiasz się nad moim rozumem, czyzbym coś o twoim wspomniał, napomykając o odkładaniu na bok, gdy z wiarą sprzeczny? co robisz z rozumem, gdy napisali, że potop, a tu ni śladu, a w dodatku biogeografia wskazuje na niemożliwość takiego zajścia? poczułeś się na rozumie tym zarzutem dotknięty?