Kaczyński nie rozumie i nigdy nie rozumiał siły internetu i mediów społecznościowych, choć przyznać trzeba, że zrozumiał siłę telewizji, przekształcając publicznego nadawcę, w goebbelsowskiego demona. Stara, sprawdzona w komunie zasada w której zakazuje się informacji, lub przynajmniej cenzuruje, tak, żeby była w miarę zgodna z linią jedynie słusznej władzy, jak widać, wiecznie żywa. Niestety dzisiejsza młodzież nie da się stłamsić i nie da się na siłę podporządkować, dzisiejsza młodzież chce być wolna i żyć zgodnie ze swoimi marzeniami, a nie wytycznymi wodza, czy biskupa.