Hahaha, dobre! Kojarzę też, że jakoś w średniowieczu, świątynia Hagia Sofia mogła się poszczycić tym, że posiadała AŻ dwie głowy Jana Chrzciciela. Wow, prawda?

To dzieciątko Jezus było rekinem, albo szczupakiem zapewne, i stąd znak ryby.

A wiecie, że na świecie jest z szesnaście czaszek świętego Jana Chrzciciela? Z czego tylko trzy prawdziwe?

Nie, nie. Teraz kościół bolszewicko-katolickiej ideologii wprowadził instytucję normowania ilości relikwii. Ta święta instytucja postanowiła, ze nie może być więcej napletków Chrystusa niż dwa. I są dwa. Pewnie porozumieli się ze swym bogiem. Zaś ich bóg wie wszystko.

A ja się zastanawiam, skąd oni wytrzasnęli już nie sam napletek, ale w ogóle POMYSŁ na napletek. Że niby Józef albo Maria po urodzeniu Jezusa wzięli i zakonserwowali jego napletek w formalinie, żeby przyszłe pokolenia miały przed czym pokłony bić? W katolicyzmie to może normalka, ale według żydowskiego dekalogu to niedopuszczalne. A może to taka tradycja u żydów, że napletki się konserwuje, jak w niektórych plemionach, gdzie np. z zasuszonego napletka robi się amulet, który nosi na szyi sistra obrzezanego?

Ja mam szczebel z drabiny po której uciekała Krycha z hotelu w Solcu.