Za niemca cała moja wieś i w sumie wszystkie w okolicy była oświetlona z elektrowni wodnej wielkości małej altanki hulającej na pobliskim potoku. Dzisiaj o 23 wylaczają oświetlenie bo prąd drogi..... to jest państwo z gówna i kartonu. 80 lat temu było to lepiej ogarnięte.

Nie umniejszając dywersyjnemu sprzeniewierzeniu pieniędzy, warto zauważyć, że moc zainstalowana elektrowni wiatrowych, to moc jedynie teoretyczna do uzyskania w optymalnych warunkach. Farmy takie nie są w stanie wyciągnąć 20% tej mocy ciągle, a jeszcze na dodatek jest to moc niestabilna z minuty na minutę można uzyskać 120% i 0% mocy. Do stabilizacji potrzebne jest posiadanie niemal identycznej mocy rezerwowej w elektrowniach konwencjonalnych, a przynajmniej części w szczytowo-przepompowych, Wiatraki to najgłupszy sposób zasilania - jako margines kilkuprocentowy się sprawdzi, inaczej nie.

No chyba, żeby nie było wiatru, to wtedy te farmy wiatrowe wytwarzały by całkowite 0 MW. Prąd byłby tani tylko wtedy, gdyby odrzucić całkowicie ekoterroryzm tych zielonych khmerów. Wytwarzać go z węgla przynajmniej do czasu gdy większe od nas gospodarki takie jak Chiny, Indie czy Niemcy z niego zrezygnują, i w tym czasie spokojnie, bez pośpiechu budować elektrownie jądrowe. Prąd z Wiatraków i słońca to problem, nie rozwiązanie, jest bardzo drogi i wytwarzany okazjonalnie jeśli akurat nie ma nocy, zachmurzenia czy bezwietrznej pogody, a i tak trzeba utrzymywać konwencjonalne moce produkcyjne.

Nie chodzi o ty by był tani, chodzi o to by był drogi, żeby zarabiali, a oni ci dadzą przed wyborami rekompensaty po żebyś wiedział jacy oni są dobrzy. Ich wyborcy to łykają. Ktoś zauważył że program "miska ryżu" już działa?