Szkodliwosc jednego i drugiego. Nie grupy farmaceutyczne, nie mechanizmy dzialania, LADME nawet. Ciebie zatyka bo nie masz pojecia o czym mowa, jak zwykle. Moze tez nie wiesz, ale porownywanie lekow to takie banalne pytanie na kolkwium z farmakologii...

A nie bo ty. Wygralem?

Odezwal sie typek, co rozdzial panstwa i kosciola ma za niemozliwy poki psy na chodniki s.ja...

Juz ci odpowiadam: jestes zabawny.

To nie czytaj. Chyba, ze to przymus kompulsywny, ale to sie leczy. Ciesze sie, ze moje obnazanie twojej ignorancji, chamstwa i pospolitej glupoty tak klamliwa kanalie drazni. Jakim cudem uwazasz sie za uprawnionego do oceniania mojego stylu pisania, skoro polski nie jest twoim pierwszym jezykiem? W zwiazku z tematem TY nie masz nic do powiedzenia, nawet na zadane pytanie nie potrafisz odpowiedziec, tylko nedze umyslowa probujesz nedza wychowania pokryc. Foliarz, ministrant, jlamca i kanalia... zapisz sie do pissu, kariera stoi przed toba otworem. Tylnym.

Wlasnie tym sie zajmuje farmakologia: porownywaniem dzialania i wytycznymi do stosowania roznych substancji. Pojales, koniu? Czy znow ani po polsku zbyt dobrzr noe rozumiesz nawet co piszesz, ani o temacie nie slyszales nawet wiecej niz od ksiedza za ministrantury, ale plodzic bedziesz kretynizmy galopujace?

Nie jestes w stanie prowadzic rzeczowej dyskusji nt farmakologii, skoro nie wiesz nawet czym sie zajmuje, nie mowiac o edukowaniu kogokolwiek w tym zakresie. Nikt nie porownuje viagry i tabletki, tylko ich dostepnosc w zwiazku z mozliwymi powiklaniami. Za trudne?

Sam fakt, ze nie dostrzegasz zwiazku dyskwalifikuje cie z dyskusji. Porownanie zagrozen w zwiazku z dostepnoscia cie przeroslo...

Jesli merytorycznie, to dostepnosx jest pochodna ryzyka, ktore ocenia farmakologia. Wie o tym kazdy, komu sie zechce sprawdzic, ale nie ty. Jesli polsk8 nie jest twoim pierwszym jezykiem, to mozesz miec klopoty, faktycznie, szczegolnie jesli pierwszym jest jezyk pozycyjny a nie fleksyjny. A raczej moglbys, gdybys nie byl notorycznym klamca. Tymczasem sprawdz, jak sie "przedsiembiorstwo" pisze :)

Rozmawiamy sobie o lekach, i farmakologia nie ma noc do rzeczy. Dzieki za takie wyjasnienia, a na jakiej podstawie chcesz jakies merytoryczne zdanie miec w ogole? Owo meritum to niby gdzie ma zrodlo?

a skąd się wzięła taka ustawa? kto w ogóle wymyslił, że jest potrzebna? skąd zalecenia merytoryczne jeszcze można do niej brać? mozna ustawy o wyższości świąt jednych nad drugimi pisać, albo o slimaku jako rybie, ale co to ma wspólnego z meritum? merytorycznie chciałeś, a nie politycznie, więc jedyną dziedziną wiedzy jest farma. jesli prawo stanowione przez polityków masz za bardziej merytoryczne niż badania nad lekami, to ameby wkrótce cię zasiedlą i wypatroszą, i słusznie, bo widać prezentują wyższą formę egzystencji białkowej...

czyżby farma się ustawą kierowała, wydając leksykony i prowadząc badania, że to ustawa jest merytoryczną odpowiedzią na ryzyko związane z lekiem? powinno byc na odwrót, i własnie w tym rzecz, ośla łąko, że nie jest, jak dochodzą względy pozamerytoryczne, które znajdują odzwierciedlenie w ustawach. zaorałeś się sam. tradycyjnie.

farmakologia zajmuje sie oceną ryzyka, i jesli o dostępności merytorycznie, to na jakiej innej podstawie, niż ryzyko właśnie? chciałeś merytorycznie? odpowiedz, zamiast jak zwykle uciekać z podkulonym ogonem w agresję: co może być bardziej merytorycznego?

nie możemy porównywać jednego leku do drugiego na podstawie farmy, bo ustawodawca ustalił jakąś wersje, co jakiś czas nowelizowaną? więc jesli ocena ryzyka farmakologicznego przeczy ustawie, to farma się myli, i badania trzeba powtórzyć? farma nieadekwatna do zalecania dostępności merytorycznie? a kto lepszy? choć raz się nie zes.aj na szachownicę, gołąbeczku, tylko odpowiedz na to proste pytanie o bardziej merytoryczne niż farma żródła zaleceń dostępności leku.

ty faktycznie słabo rozumieć polska język. możesz udawac dalej, że nie rozumiesz pytania. ale powtórzę, dla pewności: jesli chcesz ustalac merytoryczne podstawy dostepności leku, ale nie oparte na farmie to jakie to jeszcze mogą być merytoryczne? w odróżnieniu od umownych, które albo w merytorycznych mają uzasadnienie, albo w ideologii. przykro mi, ale dyskusja dotyczy leków, a tą nauka zajmująca się tą dziedziną nazywa się farmakologia.

przymiotniki po polsku piszemy małą literą. niedostatki w języku, zarówno w warstwie zrozumienia treści prostszych jak i idiomów, nieumiejętność sklecenia poprawnie posta, niezdolność do odpowiedzi na zadane pytanie, faktycznie mogą swiadczyć o 2ch rzeczach: nieznajomosci języka, lub imbecylizmie. niezdolność jednak do przyjęcia do wiadomości prostych faktów jak prawo odwrotnych kwadratów lub 7,5>1,5 wiele mówi o jakości edukacji ogólnie, lub o zdolności do jej skorzystania raczej.

dokładnie o to chodzi, czy ministerstwo kieruje się przesłanakami merytorycznymi, zawartymi w farmakologii, przy ustalaniu prawnej dostepności. zdziwiłbyś się, co jest dostępne bez zgody ministerstwa i całej ustawy.

jęsli o dostępności merytorycznie, to na jakiej innej podstawie takie ministerstwo może działać? merytorycznie.

coś dostępne merytorycznie sobie wymyśliłeś, i nie wiesz co to? faktycznie, po polsku nie rozumiesz, nawet co sam piszesz, i do oceny się bierzesz popełniając szkolne błędy. merytorycznie o lekach tylko farmakologia, od tego jest. odpowiedz na pytanie: chciałes merytorycznie o lekach, na jakich innych podstawach niż faramakologia?

spróbuje bez skrótów, zrozumiałych dla kazdego, czyim polski jest pierwszym jezykiem: jesli chcesz rozmawiac o dostępności leków merytorycznie... dostępne merytorycznie to łamaniec, który sobie wymysliłeś, aczkolwiek kazdy, znów, znający język polski jest w stanie zrozumieć, o czym i na jakich podstawach. tłumaczenie się nieznajomoscią języka nie wyjasnia chamstwa, agresji, przekonania o nieomylnosci, ignorancji równej jedynie podłosci.

to napewno widac kto teraz wypisuje lewackie gowna

moyzi1 - Poproszę o lekarskie opracowanie. Czy to ta sama praca katolickich debili, drących ryja o szkodliwości stosowania prezerwatyw? Zaś wg. katolicki debili, dzieci z probówki nie są ludźmi. Tak kiedyś powiedział katolicki bydlak w koloratce. Nazwisko nie wymienię, gdyż się nim brzydzę.

G.wna wypisuje ktos, kto nie porownal smiertelnosci. EKG w aptece mezczyznom robia? Troponiny?