Coś mi tu nie gra - Bóg stworzył 'prototypy' o nazwach Adam i Ewa. Oba egzemplarze okazały się niezbyt spełniające oczekiwania konstruktora, co wywołało u niego gniew. No ja rozumiem, każdy konstruktor może jakąś gafę strzelić (choć tak "doskonałemu" twórcy nie powinno się to przydarzyć, bo to przeczy jego doskonałości), ale żeby mścić się za swoją nieudolność na swoim synu uzasadniając to "miłością" do swojego dzieła, to już gruba przesada. PS To tak, jak gdyby Musk chciał się wyżywać na rodzinie, że jego autonomicznym samochodom czasami odbija.