Unia powstała 1 grudnia 2009 roku wraz z ratyfikacją traktatu lizbońskiego. W 1992 na mocy traktatu o unii europejskiej z Maastrich powstała wspólnota europejska, która miała zostać unią - tak się stało właśnie w grudniu 2009. Unia celowo z małej litery na znak, że też nie podoba mi się forma jaką obecnie przybrała. Należy wrócić do Unii narodów ze wspólnym rynkiem.

Jedź pisowcu za swoimi kumplami na Białoruś, bo w Polsce tylko marnujesz powietrze.

Mamy ok. 0,041% zawartosci co², przy 0,01-0,12% ustaje fotosynteza. idealnie dla roslin byloby stezenie 0,1250% Jezeli ustanie, po naszych eksperymentach z atmosfera fotosyntesa, to dobranoc. Nie drobnoustroje lub jednokomorkowce sa podstawa zycia lecz organizmy zyjace z fotosyntezy, bez tego mamy warunki jak na Marsie. Jako pierwszy padnie Phytoplankton, a pozniej to juz tylko efekt domina.

To nie dyrektywy są problemem, tylko ich implementacja. W Polsce robiona maksymalnie dokuczliwie dla obywateli. Zresztą, wszystko w UE jest negocjowalne, tylko prawactwo, które jest bandą zamordystów, którzy najchętniej by wszystkich karali.

Krótko żyjesz po prostu.

Bzdura

Siostry Grety.

Naukowcy naukowcami, a i tak robią nas w wuja. Pamiętasz lament z przed paru lat, że to niby jesteśmy na skraju kataklizmu. Jak nie zredukujemy globalnie CO2 to miał być rok, góra dwa i przekroczymy czerwoną linię i nie będzie odwrotu. A świat co? Globalnie jeszcze zwiększył emisję gazów cieplarnianych i ci wszyscy krzykacze się pochowali. Nie mówię, że klimat się nie ociepla. Jednak używane jest to do sterowania społeczeństwem, a nie z troski o planetę.

Jako Europejczyk czuję się trochę jak głupi jeleń. Wszystko mamy droższe: auta, domy, energię, .. niż reszta świata. Kto na tym zarabia, bo na pewno nie my? Mamy więcej ograniczeń: tak nie wolno mówić, myśleć, jeździć samochodem, latać, mieszkać, jeść, .... I co mamy w zamian? Powiedzmy że troszkę dłuższe życie, a koszty jakie ponosimy są nieproporcjonalnie większe. Zobaczycie za kilka dekad centrum świata będzie w Azji, a Europa stanie się obszarem drugiego świata.