Jaki czołg? Przecież na Litwie się utopił Hercules, wóz zabezpieczenia technicznego. I obstawiam, że to właśnie on. Możesz przecież sprawdzić obiektywem google.

Przecież on nie pisze, że ruskie lepsze.

To nie pierwsza anonimowa, ruska propaganda na wiocha...

Mózg ci odjęlo? Dla mnie to oznacza, że skoro nawet najpotężniejsza, to tym bardziej druga czy trzecia. To nie jest porównanie armii tylko porównanie wyobrażeń ze stanem faktycznym.

Jakim znow stanem faktycznym? Jakbys gwozdz kombinerkami wbijal, i narzekal, ze slabo idzie. Dodudy z ta nauka, modly za to pewnie z bagna go wyciagnely?

A jest tam coś o modłach? Bo nie zauważyłem.

Buńczuczne opowiastki wielu naukowców: Jutro podbijemy kosmos. Stan faktyczny na dziś: Nie potrafimy wyciągnąć jeździka z bajora. Widzisz coś innego w opisie to poleć mi swojego optyka.

Chyba fantastow. Jedyni, co nauke umniejszac probuja, to modlacy, jak widac na zalaczonym obrazku wezowatego. Bezkrytycyzm nie ma nic wspolnego z nauka., takze caly mem dosc bez sensu, i doszukiwanie sie w nim jakiegos stanu faktycznego jest bez sensu rowniez. Jezdzika wyciagac sie po prostu nie oplaca. Peqnie by sie dalo, nauka wlasnie: osuszajac bagno np.. tylko po co? To wlasnie krytyczne podejscie.

A jak nauki nie lubisz, to co w lapce trzymasz wlasnie, jak nie jej produkt? Rzuc to swinstwo!

Hahaha, realista od wąskiej strony węża właśnie... W środku ciała żołnierzy amerykańskich. Więc wszystkie ręce na pokład. Ale dni mijają, a sedno w bajorze. Kto powiedział, że odrzucam naukę. Ale w sprawie hurraoptymizmu mam zdanie dość zbliżone.

Autor ani słowem nie wspomina o Bogu. Więc argument z dudy wzięty. Ja uważam, że skoro Bóg dal rozum, to trzeba go używać. Stąd nauka. Treść mema wskazuje na słabość, rysę w obrazie. Tak to widzę. I nie jest bez sensu uświadamianie sobie ograniczeń.

Nauka nie jest hurraoptymistyczna, jedynie jej krytycy sie cudow domagaja. A co za cud uznano by dawniej szybko powszednieje, jak to w co swoim cienkim koncem postukujesz wlasnie. Cial wielu ofiar sie nie wydobywa, i o czym to ma niby swiadczyc? Nauka to wciaz dosc swieza zdolnosc, a to wlasnie jest zadanie huraoptymistyczne. Swiat jest znacznie wiekszy i bardziej zlozony, niz sie nauki krytykom kiedykolwiek przysnilo, zadania rodem z bajek nijak jej osiagniec nie umniejszaja, jedynie tepote zadajacych obnazaja.

Nie podlizuj sie teraz, bo wierzacy, nikt inny, nauki zabraniac probowali, a rozum gdzies w wezowy zad wiary wtykac probowali. Teraz, jak cienko piszcza, udaja ze nie, ale wystarczy ze sie nauka z wiara nie zgadza, i juz znow pisk slychac znowu.

Alez nauka jest swietnie swiadoma swych ograniczen. Sama je na siebie naklada czesto, i na nich polega. Dziwnie sie sklada, ze zaraz tez ci zatroskani krytycy banialuki zupelne w jej miejsce probuja podsuwac. Zeby nauke krytykowac, uwazajac ze jakis bog rozum dal, to trzeba najpierw istnienie tego dawcy wykazac, bez czego nauka swietnie sobie radzi. Co na zbednosc i nieistnienie jednoznacznie wskazuje.

Ale te próbuje się wydobyć każdym sposobem. Z wehikułu zanurzonego zaledwie na kilka metrów. I jestem przekonany, że więcej osiągną w nauce właśnie ci, którzy to zauważają i których to wkurza. Lub którzy wyśmiewają i wkurzają tym tych, których trzeba. Na tym forum krytycyzmu się żąda tylko w odniesieniu do wiary. Więc akurat tutaj mem faktycznie bez sensu.

A najzabawniejsze to, że wszyscy tutaj wierzący. No może z wyjątkiem nissina caleanki, bo mnogość cytatów, nie zawsze trafionych, świadczy o tym, że to robot AI.

Wielu zwlok sie nie wydobywa. I juz. Zadanie krytycyzmu ma sens wtedy, gdy ktos twierdzi cos i zada czegos, jak to wierzacy maja w zwyczaju. Zadanie krytycyzmu wobec czegos na krytyzmie polegajacego to dopiero kuriozum. Wiara krytycyzmu wlasnie zas nie znosi. Pewnie tez te zwloki wydobeda, tule, ze nie jutro jeszcze. Nie badac inzynierem jestem w stanie wyobrazic sobie kilka sposobow, pozostaje pytanie o koszty. Moze wystarczy poczekac do lata, obeschnie, zamiast miliony pakowac. Oni i tak nie zyja przeciez.

Wierzacy? Tutaj? Wszyscy? Z weza na glowe spadles? Czy sensy probujesz podmieniac, korzystajac z nieprecyzyjnosci jezyka polskiego, przekonanie prawdopodobne, acz niewystarczajaco na fakt udokumentowane, rownajac z komplernymi bzdurami rodem z bajek dla dzieci?

Ale żyli prawdopodobnie. Przez szereg godzin. I było płycej niż teraz. Kompromitacja większa niż w wypadku Kurska. Wow, więc jednak ciągle religia. Choć o religii ani słowa w memie. Komuś po prostu nie podoba się rozbieżność. Ale gdy brak argumentów w temacie, trzeba szukać z dala. Żeby na imbecyla nie wyjść. Nie pomoże.

Jaka religia? Uzasadnione przypuszczenia to religia? No nie pomoze, wlasnie wyszedles na takowego, bo religia wlasnie zadnych uzasadnien nie chce, przestaje wtedy byc wiara, stajac sie wiedza, i sie samounicestwia ta metoda. Zadna wowczas chwala w niej i zasluga. Jak kto na leb z pieca skacze, to zadna nauka mu nie pomoze. Po bagnach sie jzdzi poduszkowcem, a nie czolgiem, przynajmniej zdaniem nauki. Zadanie potem od nauki ratunku jest przejawem glupoty. Sytuacja taka sama jak z Kurskiem: takiej glupoty nikt nie przewidzial. Nie da sie zwyczajnie.

Zadne tam z dala: jednen durny jedzie w bagno, drugi durny ma pretensje, ze madrzy glupoty odkrecic na czas nie dali rady. Zadziwiajaco wlasnie ci krytykujacy nauke jednak sie nia posluguja, gdy im wygodnie, a gdy niewygodnie, to odrzucaja. Jakby fakty mozna sobie bylo wybierac, jak rodzynki z sernika. Az do imputowania wiary komus sie posuwajac, zeby tylko samotnie na balwana nie wypasc. Rozpaczliwe to, az smieszne.

Po pierwsze ten mem w ogóle nie podważa wartości nauki ani jej zdobyczy, a jak czytam jest adresowany do bezkrytycznych fanatyków. Jak widzę w ciebie uderzyło. Po drugie nie ma w nim żadnego zestawienia nauki z religią, jeśli już to barwnych opowieści co poniektórych narwańców z rzeczywistymi możliwościami.

Po trzecie twoja argumentacja dotycząca istoty sprawy jest z gruntu fałszywa. Od początku próbuje się wyciągnąć sprzęt i ludzi lub raczej teraz już ich zwłoki. Desperacja jest tak wielka, że bezpośrednio ryzykowano nawet życie innych, bez rezultatu. Po czwarte uważam geniusz za coś w rodzaju boskiej iskry więc zarzuty z dudy strony. Pytanie co najwyżej o to, co w nauce jest postępem,a co ślepą drogą - bo takie w każdym okresie jej rozwoju były.

Tak czy inaczej nie o tym temat. Tutaj zabrałem głos w sumie tylko dlatego, że próbowano połączyć temat z rosyjską propagandą, co było bzdurne, i co ewidentnie wynikało z tego, że temat uwierał na tej stronie. Nieuczciwe.

To w odroznieniu od nauki krytykow? Stan faktyczny jest taki, ze sie nie jezdzi czolgiem po bagnach, a nie ma oretrnsje, ze sie potem wyciagnac nie da. Uderza mnie manipulacja. Najwyrazniej tobie nie przeszkadzajaca za bardzo. Przykro mi, dziela nauki nie sa durnioodporne. Psioczenie na nauke jako taka w tej sytuacji jest manipulacja. Jak zwykle typowa dla wierzacych. Podobnie jak nazywanie religia przekonan racjonalnych, choc jeszcze nie udowodnionych wystarczajaco mocno, by za fakty uznawac. Uderzylo mnie przedstawianie glupoty jako stanu faktycznego nauki.

Uwazac sobie mozesz, czemu nie, tylko boskosc by wypadalo najpierw udowodnic. Pewnie trz sie wyciagnie, jak obeschnie, jak pisalem. Bez narazani. Akurat Kursk jest od czapy, bo techniki ratunkowe podwodne rozwija sie od dekad,a bloto to jednak co innego. Drogi slepe w nauce szybko sie koncza. Tak juz jej uroda. Bezkrytyczne zadania sa z jej istota, krytycyzmem wlasnie, sprzeczne. A zadania od jakiejs armii, bo silna, niemozliwosci, moga wygladac na proby pocieszania sie armii innej, zupelnie skompromitowanej.

Zawsze swoje 3 hrywny musisz dorzucic chociaz nie na temat.

O, rubelki przyszly?