Komentarze użytkownika bezkasku

Ciekawe czy kolor oczu można sobie wyleczyć?

Akurat kalendarzyk nie jest skuteczny. Dlaczego? Dlatego że ludzki organizm nie jest maszyną i nie da się go wyregulować, aby działał jak szwajcarski zegarek. Są kobiety, których cykl menstruacyjny jest bardzo regularny - a są kobiety, u których 2-4 dni wahania są normą aż do samej menopauzy. Taki typ. I paradoksalnie, to tych kobiet jest więcej niż tych, których organizm działa mega regularnie. Do tego dochodzi nie tylko stres lub zmiana klimatu. Ważny jest także stan zdrowia i ogólne samopoczucie. Wszelkiego rodzaju infekcje mogą wpływać na cykl menstruacyjny.

Ponadto kalendarzyk nie jest i nigdy nie był metodą antykoncepcyjną! Nie wiem, skąd w ogóle ten pomysł! Kalendarzyka owszem, "uczą" w kościele - ale nie po to, aby para zapobiegała ciąży - a wprost przeciwnie! To nauka, która naucza o tym, które dni są najlepsze na poczęcie potomka. To ludzie sobie potem tak na odwrót zaczęli tłumaczyć, że skoro te konkretne sa najbardziej płodne - to te pozostałe są "bezpieczne'. A to guzik - nie są bezpieczne. Po prostu z tego korzysta się, kiedy się rzeczywiście planuje ciążę.

Jako antyklerykał zorientowany nieco w temacie sprostuję, że za sam fakt bycia księdzem pensji nie dostają. Państwo placi um za indoktrynację dzieci w szkołach. To, co dostają od państwa w prezencie to brak podatków. Tzn. Teoretycznie jest zryczałtowany podatek od osoby duchownej, ale to wychodzi im z 200 zeta na kwartał id całej "cołaski".

O tego dochodzą horrendalne kwoty na Fundusz kościelny. Z tego funduszu są oplacane "emerytury" dla księży, którzy są starzy - a którzy nie wypracowali sobie emerytury na indoktrynacji w szkole albo dla zakonnic, które w życiu nie skalały sie nawet rokiem pracy zawodowej, tylko w zamknięciu recytowały wierszyki i śpiewały piosenki.

I z jednej strony podnosimy larum, że rodzicom 4 dzieci wyplaci się "emerytury rozpłodowe", że pincetolusy na patologię - a jednocześnie z naszych podatków utrzymujemy rzeszę nierobów, którzy się ideologią zasłaniają, że zabrania im pracować. A my za to płacimy. Co uważam za perfidne okradanie obywateli. Kościół powinni finansować wyłącznie parafianie - nie ogół społeczeństwa.

Mnie również przykro, bo kolega jest w błędzie. W lutym tego roku byłem hispitalizowany i aby dostać "jedzenie" musiałem mieć swój talerz, swój kubek i swoje sztućce. W wakacje w zupełnie innym szpitalu było moje dziecko. Tam naczynia były szpitalne - ale absolutnie nie plastikowe. Sztućce swoje.

Generalnie "polski katolicyzm" to dużo bliższy jest pogaństwu niż chrześcijaństwu.

No i chociaż raz prawdę powiedzieli. Bo tal dokładnie jest - im bardziej się człowiek wszechstronnie rozwija, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że da sobie zrobić wodę z mógu jakimś "dżęderom" w sukienki przebranym.

Trzeba zapytać Boska, kto jest jego babcią.

Niestety spora część gotowego żarcia do odgrzania to właśnie tak wygląda po otwarciu. Na zdjęciu super - otwierasz i nie poznajesz, bo nijak nie przypomina tego ze zdjęcia.

To nie PIS dał - lecz podatnicy. A pieniądze na utrzymanie dzieci powinno mieć się z pracy. Bez względu na to, czy jest się samotną matką, samotnym ojcem, czy jednym z małżonków. PIS nic nikomu nie dał, bo PIS nie miał własnych pieniędzy, aby cokolwiek komuś dawać. PIS wziął pieniądze podatników i rozdysponował nimi tak, aby zyskać jak najwięcej wyborców. Aby komuś "dać" najpierw musiał komuś zabrał na przykład służbie zdrowia,zabrał dzieciom po przeszczepach, cofając im refundację leków antyodrzutowych, zabrał seniorom pozbawiając ich opieki geriatrycznej, zabrał hospicjom, transplantologii.

Totalny bezsens. Sens to ma w wersji z dentystą. to dentyści ciągle powtarzają, że są takimi samymi lekarzami, jak pozostali. Leży zatem człowiek nieprzytomny, ktoś woła "pomocy, potrzebny LEKARZ". Pojawia się dentysta i mówi "ja jestem lekarzem". Osoba wołająca o pomoc dla nieprzytomnego mówi "dobrze, że pan jest, on jest nieprzytomny, niech mu pan pomoże" - a dentysta odpowiada, że nie umie, bo jest dentystą. A wersja z doktorem to ni w kij - ni w oko, nie wiadomo, o co chodzi. Ktoś woła lekarza - a odpowiedź "jestem doktorem" nijak się tu ma. Równie dobrze mógłby powiedzieć "jestem Batmanem

Nie ma czegoś takiego jak "magister medycyny". Jest po prostu "lekarz". Absolwenci medycyny kończą studia i na dyplomie mają napisane "lekarz". Nie "lekarz medycyny" (nie ma czegoś takiego), nie "magister medycyny", nie "magister lekarz" - po prostu lekarz. Zwróć uwagę na przykład na to, jak są sformułowane wymagania podczas rekrutacji na studia drugiego stopnia. Kandydat powinien mieć tytuł licencjata, inżyniera, magistra, magistra inżyniera, lekarza lub równorzędne. Tak piszą w "IRKach". Nigdzie nie piszą o magistrach medycyny.

Katolik Kuchciński mało tego, że korzysta z usług prostytutki, to jeszcze nieletniej. I przy korycie prokurator stanu wojennego (dowód tylko na to, że partyjne komuchy ponownie wprowadzają nam socjalizm). No cóż, historia zatoczyła koło, ponownie cham jest dumny z tego, że jest chamem. "Mniendzy Odromnysom pany ino my som". To już było...

To nie może być prawda. Przecież jest ksiedzem, a katolicy maja szóste przykazanie "nie cudzołóż". To przecież dla katolika rzecz święta. Jak w ogóle można sobie żartować, że ksiądz mógłby uprawiać seks. Przecież to po mówienie o sprzeniewierzenie się woli bożej! Ale z was podli ludzie!

Moja matka urodziła i wychowała 4 dzieci. Przechodząc na emeryturę miała prawie 40 lat na stanowisku pracy, bo z wychowawczych nie korzystała. Nie mam powodu myśleć o swojej matce jako o nierobie.

Każdy Polak? Serio? To moja matka chyba nie jest Polakiem, bo ona nie dostaje. Podobnie jak mój najmłodszy brat, który nie ma dzieci i mój najstarszy brat, który dzieci wprawdzie ma - ale dawno pełnoletnie. Jak widać - wcale nie każdy. A dzieci brata też nie biorą, bo nie są rodzicami.

A pani lekkich obyczajów, zdradzająca męża tuż po ślubie udaje wzór moralności katolickiej, poucza w temacie wierności i wartości rodzinnych.

A bo to pierwszy raz tą firmą jest po stronie faszystów?