Komentarze użytkownika bezkasku

Wiesz, można olać sektę, nie chodzić do kościoła, nie chrzcić dzieci, nie wpuszczać przebierańców po kolędzie. Można sobie napisać oświadczenie woli, że występuje się z tej zbrodniczej organizacji. Jednakże oni nadal będę cię zaliczać do grona swoich baranów i ujmować cię we wszelkich statystykach osób rzekomo wierzących. Nie da się odejść. Po prostu się nie da.

Bardo - miasto cudów, jak brzmiało hasło promocyjne. ;) A na serio, trzeba być niezłe z**banym, aby ludkom zdjęcia robić i dla chwili atencji, w internetach publikować. Odpowiednie zachowanie się w miejscu publicznym to jedno. A bezprawne umieszczanie takich fotek to inna kwestia. Osoby uwiecznione powinny pozwać osobę, która umieszcza bądź co bądź nagie zdjęcia innych osób.

Ciekawym, gdzież ta różowa solaris nabywa swój dyplom magisterski? Rozumiem, że to ona jest poddawana resocjalizacji? No, nie zaszkodzi, oj nie zaszkodzi... No cóż, szkoda chłopa, że sobie takiego przygłupa za żonę wziął.

Mniendzy Łodromnysom pany ino my som. Dozyliśmy czasów, kiedy cham dumnie obnosi się z tym, że jest chamem.

Tak lubisz czeskich braci, a nie ogarniasz, że to nie jest po czesku?! :D

Nie wydaje mi się, aby taki pustak kształcił się na uczelni o dobrej renomie, której zależy na dobrym imieniu. A komercyjne pseudoszkółki, sprzedające dyplomy na tajnych kompletach cieszyć się będą z każdego rozgłosu, wszak do darmowa reklama.

Nie wiem, ale kolorowe gejowskie ubranka, może to moda dla księży była? Te niby chłopy takie noszą.

Ktoś coś mówił o demonstrowaniu swojej ideologii, zawłaszczaniu przestrzeni publicznej do obnoszenia się że swoją ideologią? Gdyby tak wyszli na ulicę ludzie z tęczową flagą, to by się dopiero działo...

Wyjasniennie dla wyborców PiSu - łapcie sarkazm.

Ja nie wiem, po co nam w ogóle armia, skoro mamy rycerzy Marii, rycerzy Chrystusa. Przecież Polskę zawierzono matce Boska, to nikt nie odważy się nas tknąć. Armia kosztuje, a przecież te pieniądze można przeznaczyć na dofinansowanie biednego kościoła. W 1939 mieliśmy armię - ale nie zawierzyliśmy Polski matce Boska i jak się skończyło?

Tak jak patrzę po internetach, to póki co, najwięcej na zachód spier*oliło prawa kich husarzy w ortalionach. Francja, póki co, jest laicka. I jakoś obecnie prawa kim husarzom nie przeszkadza mieszkanie w tej Francji.

Przypominam, że ta mieszkanka Wadowic ma prawa wyborcze.

Owszem, dziwne. Tort nie jest przedmiotem kultu religijnego, jest zwykłym ciastkiem. Porównanie tortu do miejsca kultu (meczetu) lub do świętego zwierzęcia w innej religii jest bez sensu, ponieważ nie ma tu analogii.

Bo dżendery w sukienkach i kolorowych falbankach są przyzwyczajeni, że to przed nimi się klęka.

Chłop z chłopem na kolanach przed innym chłopem. I w dodatku chłop w sukience, z kolorowymi falbankami. Coś ostatnio Jakimowicz pisał, że na Zalando sprzedają takie ubrania, jakie wcześniej oglądał na stronach dla gejów. A może on po prostu wbił na stronę dla księży, stąd te kolorowe fatałaszki.

Poza urodą i ładną figurą należy mieć coś jeszcze. Klasa i elegancja nie polegają na tym, aby w programie informacyjnym świecić biustem i kusą sukienką. Biust spoko i kiecka na imprezę też fajna. Kobieta z klasą w miejscu pracy nie odsłania zbyt wiele. Hmm, no zależy jaka praca...

Jako były student studiów doktoranckich (nie, nie z historii), czuję się wywołany do tablicy. Nie ma czegoś takiego jak wyłącznie propozycja kontynuowania studiów. Nie - po prostu są ogłoszone nabory i każdy może wziąć udział w rekrutacji. Ka, dy wydział ustala, za co ile punktów przyznaje. Na jednym bardziej punktowane są publikacje, na innym udział w konferencjach, na innym dodatkowe studia, a na innym przygotowana koncepcja pracy.

I pod tę koncepcję pracy bardzo wiele można podciągnąć. Nawet, jeżeli jest ona marna, zawsze komisja przychylna kandydatowi może uznać, że jest rewelacyjna. Na moim wydziale za koncepcję można było uzyskać maks 30 punktów na 100 możliwych. Aby zostać przyjętym należało mieć minimum 51 punktów. Za średnią ze studiów maksymalnie 8 punktów, o ile pamiętam. Reszta to publikacje, konferencje, dodatkowe studia i inne osiągnięcia.

Nie jest też prawdą, że zaledwie 2-3 osoby mogły się dostać. Nas przyjęto 10 osób, w rekrutacji udział wzięło 18 osób. Z tego chyba 4 osoby miały stypendia (jedna wszystkie trzy, dwie tylko z projskosciowym, jedna tylko 900 stówek). Czy trudno było się dostać? Dla mnie nie, bo dostałem się za pierwszym razem. 8 osób, które się nie dostały, mają inne zdanie na temat poziomu trudności. Czy byłem najlepszym studentem na roku? Nie, nie byłem. Ale miałem dobry dorobek w kategorii "inne osiągnięcia i kwalifikacje".

Czy trudno jest na studiach doktoranckich? Nie, przedmioty nie są trudniejsze niż na poprzednich etapach. Na czym polega zatem trudność? Brak czasu. Ciężko jest pracować na etacie na utrzymanie rodziny, jednocześnie prowadzić zajęcia dla studentów, punlikować i uczestniczyć w konferencjach i pisać doktorat. Lepiej napisać z wolnej stopy, bo odchodzi praca na rzecz wydziału.