Komentarze użytkownika dawid635

doświadczyłem i nadal doświadczam. Bo pozwalam Bogu kierować moim życiem. I nie myl tego z manipulacją. Raczej ufam, że Bóg prowadzi mnie ku szczęściu, prawdziwemu. I nie zawsze jest łatwo, bo wiara to nie tylko radości. Ale nigdy nie żałowałem że wierzę.

ja nie napisalem ze jeśli się modlę to od razu otrzymuję. Bóg to nie supermarket. Wchodzisz, wybierasz z półki co chcesz, płacisz 3xzdrowaśka i mam. Niee.. Bóg to nie przedmiot, tylko prawdziwa Osoba, z którą po prostu nawiązuje się relację. Dla niektórych to fikcja, dla mnie szczęście :)

wiesz, gdzie był Bóg podczas ludobójstwa w Auschwitz? Gdzie był Bóg podczas rzezi w Rwandzie? Gdzie był Bóg podczas każdej wojny na tym świecie? Był przy każdym człowieku i mówił NIE ZABIJAJ! Tylko że człowiek miał to w dupie, swój interes postawił wyżej od miłości Boga

Ludzki egoizm i ciągłe pragnienie więcej jest nieograniczone, mimo że Bóg ciągle mówi nie zabijaj, nie kradnij itd. Ale kogo to obchodzi, lepiej z człowieka zrobić niewiniątko a całą winę zrzucić na Boga, bo czemu nie zareagował? Nie obwiniaj Boga za zbrodnie człwieka

Kiedy ja doświadczałem obecności Boga w swoim życiu to nie byłem podłączony do prądu ani nie byłem w górach. Byłem zwyczajnie w mieście. Także nie wiem co chciałeś przez to udowodnić. Ale jeżeli nie pozwolisz Mu działać w życiu, nie zechcesz tego, to pewnie nie zadziała, bo

ma prawo do Twojego życia, ale nie może ingerować w Twoją wolną wolę. Bo On z własnej wolnej ingerencji stwarza człowieka i tylko i wyłącznie poprzez wolny akt wiary oczekuje nawiązania z nim relacji. Bez przymusu. Modlitwa jest na tyle skuteczna, na ile jesteś wolny w rozmowie z Nim

nie może ingerować, bo chce miłości dobrowolnej, a nie przymuszonej. To tak jakby ktoś przymuszał Twoją dziewczynę/żonę aby Cię kochała. Chciałbyś takiej miłości? Wątpię. Dekalog nie jest głupimi zasadami, tylko potwierdzakjącymi godność człowieka, który nie ma prawa podnieść ręki na drugą osobę.

Problem cierpienia w świecie jest złożony i dla niektórych niezrpozumiały kompletnie. Ale Bóg zdawał sobie sprawę z tego, że człowiek będzie chciał postawić siebie ponad Boga. Dlatego z miłości do ludzi zesłał Syna, który przeszedł drogę cierpienia do samego końca. Od męki po śmierć.

Ale dał nadzieję dla tych, którzy umierają z winy drugiego człowieka. Chrystus nie pozostał w grobie, dał nam nadzieję zbawienia, w czym w pełni objawiła się Boża wszechmoc i miłość. A powołaniem każdego człowieka jest pommoc drugiego, żeby cierpienie i zło nie zdominowało tego zasyfionego świata

Z chrześcijańskiego punktu widzenia, które wynika z pełnego objawienia się Boga łatwo jest się domyślić, że życie ziemskie nie jest naszym ostatecznym celem, bo nie kończy się śmiercią i Amen. Przez krzyż, tj. cierpienie, przychodzi zbawienie, które z miłości i wszechmocy zostało dla nas wycierpiane.

A Ty nie stawiaj się ponad Boga. Bóg jest też Mądrością, sam wie najlepiej kiedy cierpienie skrócić, kiedy uleczyć. A z największego zła potrafi wyciągnąć dobro. I to też świadczy o Jego wszechmocy. Mimo, że człowiek zły, to Bóg i tak dobro potrafi znaleźć.

życie ziemskie to nie raj, nie zapominaj o tym. Uważasz się za mądrzejszego od Boga? To, że zesłał ludziom swego Syna to ogromny dar, bo w Synu wypowiedział wszystko, co jest człowiekowi potrzebne. Chrystus nie mówił, że będzie człowiekowi łatwo, że nie będzie cierpiał.

W Ewangelii są Jego słowa- przyjdźcie którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a ja was POKRZEPIĘ. Nie ODBIORĘ ciężarów, ale zrobię tak, żeby było wam łatwiej. Życie człowieka naznaczone jest cierpieniem czy tego chcesz czy nie. Myślisz że mi nigdy źle nie było? Że nie straciłem kogoś bliskiego?

Straciłem, zdarzyło się że było mi w życiu bardzo ciężko, jak każdemu zresztą. Ale to doświadczenie ma jakiś cel, jakiś sens. Jaka reinkarnacja?? Niby z czego to wynika? Napisz prywatną wiadomość, bo tu nie ma sensu dyskutować, bo zbyt mało znaków do użycia. Z przyjemnością Ci wytłumaczę Twoje błędne wnioski. Nie ma reinkarnacji, jest życie wieczne. Ci, którzy wierzyli w Zeusa go wykreowali. A Bóg w którego ja wierzę z całego serca sam dał się poznać.

Jeżeli mówisz o Bogu to nie możesz odrywać Go od teologii, bo teologia odpowiada na pytania dotyczące człowieka żyjącego wiarą. Bredzisz jak opętany? Wybacz, że mówię o Bogu powtarzając to, co sam chciał pokazać. A Agent jakoś nie odezwał się na prywatną wiadomość, chociaż go o to prosiłem. I erectus, nieprawda że mijam się od odpowiedzi. Wszystko o co mnie pytał Agent, zawarłem we wcześniejszych postach. Mówiąc o Bogu mnówię o nauce która zajmuje się tym, co sam objawił, inaczej nie można.

Nie umiesz czytać ze zrozumieniem to się nie wypowiadaj. Bo denerwujące są taki bzdurne komentarze. Zeus- napisałem, że to człowiek go wykreował. A Bóg chrześcijański, Bóg Trójjedyny Objawiony w Nowym Testamencie jest Bogiem, który sam wyszedł naprzeciw człowieka dając mu wskazówki i nakazy odnośnie godziwego życia. Bo Bóg chrześcijański sam wychodzi z inicjatywą, jako pierwszy jest obecny w życiu człowieka. A nie człowiek który go rzekomo "stwarza". Chcesz, to też napisz prywatną, zobaczymy na ile starczy Ci takich głupich "argumentów"

Zdefiniuj "fanatyzm" a "wierzącego... poprawnie". Żadnych argumentów mi nie brakuje, bo, przepraszam za brak skromności, uczę się na studiach teologicznych i wiem rzeczy o których Ty nie masz zielonego pojęcia. Denerwują mnie tylko osoby, kttóre nie mają nic konkretnego do powiedzenia a zabierają głos w dyskusji rozbijając jej główny wątek, co niewątpliwie zostało przez Ciebie uczynione.

A poza tym psychologiczne podejście masz słabe. Manipulacja wypowiedzią Ci nie wychodzi ;) chociaż znając życie pewnie nie miałaś zamiaru manipulacji stosować czyż nie? :D

To napisz prywatną wiadomość. Nie przechwalam się tylko stwierdzam fakt, że chyba mam większą wiedzę na temat chociażby Starego Testamentu bo tygodniowo mam 140 minut wykładów z niego. Tak samo z Nowego. Poszukaj odpowiedzi w moich postach, chociaż nawet nie wiem czego tam szukać, jak wszystko jest podane. Rozbiłaś temat wpychając swoje chore myśli odnośnie projekcji mojego umysłu, chociaż nawet nie zadałaś sobie trudu sprawdzić na czym dokładnie ta "projekcja" polegała. Hmm.. Czyżbym złapał Cię za słówko? "nie oceniaj innych".

Poza tym zależy mi szczególnie abyś napisała inteligentnie i prosto kim dla Ciebie jest fanatyk a kim ten, który "właściwie" wyznaje swoją wiarę i jej broni. Na mnie narzekasz że niby to nic konkretnego nie piszę chociaż Ci napisałem że odpowiedziałem na wszytsko co mi zostało zadane. A Ty coś milczysz na temat odszyfropwania tych dwóch stwierdzeń.