Komentarze użytkownika Renia_400

Widziałam kiedyś program w tv o szkodliwości fluoru :) tym bardziej że małe dzieci nie potrafią wypluć pasty tylko połykają. Są chyba pasty bez fluoru dla tych najmniejszych.

Jakby mnie ktoś tak nazywał to przejęłabym się i zaczęła zastanawiać czym na to zasłużyłam, ale dla niektórych takie epitety to komplement. Pewnie pozując półnago na portalu społecznościowym myśli "eee, zazdroszczą mi urody..."

Mi tam kiedyś pomogli...

Nic mi nigdy nie ukradli (tfu,tfu) więc nie mam z tym doświadczenia, ale wzywałam kiedyś na interwencje w środku nocy bo ktoś mi próbował do domu wejśc, był agresywny, rozwalił mi drzwi i oszczał. Przyjechali w ciągu 10 min i go zgarnęli, jeden nawet wrócił żeby mnie uspokoić i zapytać czy w porządku. Ogólnie nie mam nic do nich.

Zgadzam się ze wibrator w dzisiejszych czasach to nic nazdwyczajnego, ja bym go schowała chociaż do szafki, ale jak ona mieszka sama albo z mężem czy facetem to może nie widzi takiej potrzeby. Przy dzieciach to inna sprawa.

Był taki jeden, niestety miał już swoje lata i poszedł na zasłużony odpoczynek. Pozostały mi wspomnienia...;]

Gdyby nie to że przetarł się kabelek, a głupio poprosić faceta "kochanie, napraw mój wibrator", służyłby do dziś :D

Ty byś sobie sam naprawił, jakbyś miał. Bo nie masz, prawda??

Kiedyś jak kupowałam to był drogi sprzęt. Teraz grosze. Więc jeśli nadejdą ciężkie czasy posuchy kupię sobie nowy ;)

Ale ona ma e-fajeczkę, nie dramatyzujcie :)

Wiem Rexik, też posiadam :) 2 lata już mi służy.

A pewnie że nie wiadomo, najlepiej nie palić, ale przynajmniej nie śmierdzi :)

Jasne, wszyscy rodzice którzy stracili dziecko maja coś na sumieniu, trzeba zacząć ich karać. A nie niewinnych lekarzy. Jesteś tak głupi że szkoda słów.

Tak sie k@rwa składa że jestem z tego miasta i 25 lat temu byłam w identycznej sytuacji, miałam drgawki i gorączkę, moja matka pobiegła do budki z telefonem a pogotowie odmówiło. Pobiegła do przychodni-lekarz odmówił. Dopiero za 2 razem pogotowie przyjechało w ostayniej chwili. I tak sie składa również że ja 20 lat pózniej również w tym mieście pochowałam swoje dziecko. Więc może z tym coś jest nie tak??

Więc chyba leczyli to dziecko, stosowali się do zaleceń lekarzy, nie czekali 3 tygodnie do ostatniej chwili. Chodzili po lekarzach a nie zastanawiali się tak jak piszesz. Zbijali gorączkę, podawali antybiotyki. Najwyrazniej mamy tu tak zaj@bistych lekarzy. Ale co tam, na pewno wina rodziców.

Tak jak napisałam wyżej, zacznijmy karać wszystkich rodziców którzy stracili dzieci, na pewno maja coś na sumieniu. Szkoda nerw na dyskusje z tobą.

Wspomnę jeszcze o tym że na chodniku przed tym samym punktem pomocy nocnej (on jest przy szpitalu) które teraz zlało sprawę niedawno zmarł gośc, którego rodzina przywiozła do z bólem w klatce. Byli odsyłani w te i z powrotem od izby przyjęć do w/w punktu i nikt im nie pomógł. Dopiero jak facet upadł przed drzwiami to wybiegli żeby go reanimować. Tym też się zajmuje prokuratura.

Ty tez nie jesteś pełnoprawą istotą bo masz rozumek dziecka. Nie przejmuj się, przy odrobinie szczęścia może dotrwasz do kolejnej fazy rozwoju i będziesz mógł swobodnie nazwać się człowiekiem.

nie, najpierw zadzwonili po karetkę która wysłała ich do pomocy nocnej, czeli odmówiła przyjazdu. Pomoc nocna też odmówiła przyjazdu, potem dopiero jak drugi raz zadzwonuli po karetkę to przyjechała po 30 min.

Nie rozumiem ludzi którzy piszą że to zaniedbanie rodziców. Gdyby nie istniało cos takiego jak pogotowie to nikt by na nie nie liczył i każdy by za wczasu załatwiał transport chorego na własną ręke. Ale istnieje, i normalną rzeczą jest że w sytuacji zagrożenia życia się po nie dzwoni, tak nas uczą od dziecka. Człowiek którego bliski umiera jest w takim stresie że często nie pamięta numeru na pogotowie, ale co tam, wina rodziców bo powinni się ogarnąć. Lekarz który odmówił przyjazdu też jest niewinny przerwali mu sen w środku nocy a mogli sami przywieżć. On chciał tylko spokojnie przetrwac dyżu