Komentarze użytkownika Renia_400

Bo ja uważam że skoro nie chce mi się ruszyć tyłka i wolę jechać autobusem, to normalną rzeczą jest że muszę za to zapłacić, bo nikt nie pracuje charytatywnie. Oczywiście mogę jechać autem za co też muszę zapłacić, zawsze jest wybór. Może rower? Też za darmo nie dadzą.Nie widzę w tym żadnego problemu i nie domagam się żeby mi ktoś dał coś za darmo. Wsiadając do autobusu zgadzam się na ich warunki i na taką a nie inną cenę biletu.Co do browara- nie zapytam dlaczego ja muszę, bo zdaje sobie sprawę że pani która go sprzedaję nie robi tego dla zabawy tylko po to żeby zarobić, jak każdy.

:D

Jakoś nie przepadam za takimi napakowanymi panami. Ale są gusta i guściki.

No trochę kanar przesadził, ale w sumie co on ma zrobić jak ktoś nie ma biletu? Darować bo jak nie to gość zacznie krzyczeć i uciekać? Jak ja bym jechała bez biletu to obwiniała bym tylko siebie i swoją głupotę i spokojnie przyjęłabym mandacik zamiast kombinować. Pech i tyle. U mnie swego czasu jak kogoś złapali i nie chciał współpracować to cały autobus (ku niezadowoleniu pasażerów) jechał pod komendę i tam wysiadł kanar z delikwentem.

No nie wiem, dość gruby jest :) A dziewczyna ładna.

Głupoty gadasz, ja mam 30 i podobną figurę, drobna jest i tyle. Pewnie po dzieciach przytyje, ale to może być 30 kg jak i 5 kg. Zresztą mało jest szczupłych i drobnych kobiet? Nie każdej z wiekiem wypycha cycki i tyłek.

dedede66, dzięki ci bardzo, całe życie byłam "chudą raszplą bez bioder". Tak już mam. Idę zapytać męża czy jest gejem...

Jakby to było takie łatwe to bym się sama utuczyła już dawno :)

Ale o co tu się kłocić, jedni wolą mniejszą inny wiekszą, każda ma swój urok. Jakby wszystkie były takie same to byłoby nudno. Dedede66 małą i chudą pewnie też byś nie pogardził gdyby posiadała ją fajna laska, prawda?

Niewiele jest takich które z własnej woli dałyby się podtuczyć :) Chociaż pewnie i takie by się znalazły. Ja bym dała ale na pewno nie do rozmiarów jak na zdjęciu. Dobrze że-jak to się mówi- każda potwora (doopa) znajdzie swego amatora :)

Moja to burza.

Z tym podatkiem to pewnie ściema, ale współczuje temu kto to będzie wymieniał w banku. Żeby wymienili to trzeba im dać posegregowane- złotówki do złotówek itd. Więc straci 2 dni na segregację a im przeliczenie zajmie 10 min, bo wrzucą do maszyny.

Chłopaki też w majtkach więc jakaś okazja musiała byc.

O, mój ulubiony wieśniak wrócił :)

Moi rodzice kupili sobie w tamtym tyg telewizor, sprzedawca od razu im zaznaczył żeby się spodziewali tego że telewizor będzie sprawny prawdopodobnie tylko przez okres gwarancji, bo tak są teraz robione. Nie wiem ile w tym prawdy ale chyba wie co mówi. Mają za to w innym pokoju telewizor marki "Sanyo" kupiony w Pewexie 25 lat temu, który ani razu się nie popsuł :)

Jaki kuzwa hotel człowieku, o czym ty mówisz? Myślisz że rodzic ma jakiś wybór, szpital czy hotel? Nie ma wyboru, musi zostać i opiekować się dzieckiem bo personel tego robić nie chce, nawet na noc nie możesz dziecka zostawić. Jak nie masz kasy to dają ci krzesełko na którym możesz spać. Rodzic jest integralną częścią chorego dziecka, leży z nim w szpitalu więc powinien mieć zapewnione chociaż kawałek łóżka. Wystarczy że wyżywienie musi sobie zapewnić przez ten tydzień czy dwa.

Każdy twierdzi że to dużo, że w sam raz, a leżał ktoś z was kilka miesięcy? Na takim jedzeniu? I na takiej porcji dla wszystkich, nie ważne czy dziecko, duży facet czy kobieta w ciąży. To wygląda ładnie, ale niektórych posiłków po prostu się nie da zjeść, np. ziemniaki ze śmierdzącym śledziem. Oczywiście wszystko nieposolone.I zimne, bo jedzie z innego miasta. Człowiek marzy o normalnym jedzeniu. A na pediatrii za wyżywienie opiekuna spora dopłata, do tego opłata za możliwość przespania się na zapadniętej polówce, jak nie to śpi się na krześle.

Zgadza się, powinno być ciepłe, smaczne i pożywne, porcje dla każdego odpowiednie. Nikt nie chce pizzy ale niech obiad przypomina obiad. Pół życia przeleżałam w szpitalach i wzdryga mnie na myśl o suchym chlebie z najtańszą mielonką z przed dwóch dni, zielonych jajkach, czy makaronem z rozgotowanym mięsem z konserwy.Zupka to 3 ziemniaczki w wodzie ze startą marchewką. I do nas to wszystko jedzie 80 km. Brrr.

Usta mają naprawdę identyczne :)

Pracowałam kiedyś na przyjęciu towaru, to były czasy :) Z fajnymi ludźmi każda praca jest fajna.