Komentarze użytkownika td1224

Byłem przez wakacje na Ukrainie.. Mieliśmy jechać samochodem, dzięki Bogu tak nie było. Od tamtej pory przestałem narzekać na Polskie drogi. Jeździliśmy taksówką. Naprawdę byłem tak spanikowany, bo myślałem, że My za chwilę w coś wiedziemy, albo ktoś w nas wiedzie. Po większości samochodów było widać, że były bite. Czerwone? Nie ma problemu można jechać. Pasy? Nieobowiązkowe(ale lepiej je tam mieć). Staliśmy na przejściu dla pieszych, to jedna ukrainka powiedziała, że światła są tylko "informacją", że można na czerwonym przechodzić.

Zapomniałem dodać drogi w większości masakra. Dziury na 30cm. Poza drogami, było na prawdę w porządku. Z języków znaliśmy tylko Angielski i Polski, ale jakoś się dogadywaliśmy. W McDonalds produkty CAŁKOWICIE inaczej smakują, ale za to w knajpach(nie w centrach miast), jedzenie wyśmienite, bez konserwantów, czuć było świeżością i produkty wydawały się, jakby za knajpą mieli swoją farmę i uprawę :), w Polsce dawno tak nie jadłem. Tam jest połączenie lat 90 z aktualnymi latami, jest to świetny MIX. Całkiem inna kultura.

Pokaż mi na obwodnicach(dokładniej obwodnica A4 - Kraków) gdzie się takie rzeczy dzieją, bo jakoś nie widziałem, żeby kiedykolwiek po 2 godzinach, nawet powiem więcej, nawet po 2 dniach upałów, aby były takie koleiny. Nawierzchnia asfaltowa jest do kitu i tyle. Idąc Twoim tokiem rozumowania w Afryce i w Australii(gdzie jeżdżą pociągi drogowe, które ważą dużo więcej niż normalny TIR), z drogi po kilku dniach nie powinno nic zostać. Czyli według Ciebie tam na każdej ulicy stoją z gotowym asfaltem?