Komentarze użytkownika gruzawik

kiedy to niepoważne właśnie... powaga jaką przywiązują wyznający zabobon? dlaczego ten akurat?

to jednak trochę śmieszne, jak dorośli ludzie wierzą w bajki, i gdyby np. mleko w kącie skrzatom stawiali, albo spluwali przez lewe ramię na widok czarnego kota z pełną powagą to by było równie śmieszne, a troche też żałosne...

znam się tylko na pewnych dość wąskich dziedzinach życia, Ty natomiast wierzysz, że cwaniakowanie to to samo co pewność własnych racji. Twoja logika poraża nawet węgorze elektryczne, umiejętnością czytania bijesz mojego kanarka na głowę, dobór cytatów pominę z litości, obiecałem traktować Cię lepiej...

na religii i filozofii to każdy właściwie powinien się znać, i chyba każdy uważa, że się zna, tak jak na polityce czy telewizji, na historii się nie znam, jestem tylko czytelnikiem. natomiast Ty świetnie udowadniasz co i rusz, że nie znasz się na niczym, bo i nie możesz, z powodów wymienionych powyżej. Twoja argumentacja niewiele ma wspólnego z meritum, przypomnę nieszczęsnych wegetarian jako argument o życiu osobniczym płodu... pojęcia o etyce też nie masz, skoro mylisz ją z moralnością... o medycynie nie wspomnę...a nie, już wspomniałem:)

z etyki pisywałem artykuły i prace. jaka wiara? ja nie wierzę, ja sprawdzam. nie wierzę, powiedzmy, w elektrony, ja wiem, że one są. w co ja niby wierzę? śmieszyć mnie mogłaby ignorancja, ale bardziej przeraża.

ostateczny? a skąd to urodziłaś? wielokrotnie wspominałem,że nauka sie rozwija, toteż bredzisz jak zwykle, byle błysnąć jak szkiełko w g..wnie. pisywałem, czas przeszły ogarniasz? ja rozumiem, ze tu głównie ignorantes et illiterati z Tobą na czele, ale nie wszyscy.

może, ale dowodów na eter nie było, jedynie postulaty, a elektrony dość dobrze udokumentowane. ale, teoretycznie, może. mogą też istnieć jednorożce, z podobnym prawdopodobieństwem:)

niech Ci będzie,raz rozmawiamy potocznie, raz profesjonalnie. napisałem o dokumentowaniu w odniesieniu do elektronów, o dowodach w odniesieniu do eteru. w czasach teorii eteru metoda naukowa sama w sobie była jeszcze w powijakach, więc taka nieścisłość chyba ujdzie, gdy Ty raz próbujesz czegoś dowieść sofizmatami, a raz atakujesz ad personam.

nie niepotrzebna, tylko nie ma na nią argumentów. wiek XIX to wciąż powijaki nauki, niestety.

jeżeli dla Ciebie "wierzę" w ten sam sposób, co ludzie wierzą w bogów, to Ty tym bardziej. wiara w bogów istnieje wbrew argumentacji logicznej, "wiara" w elektrony na jej podstawie.

a zgodna? z czym? credo quia absurdum est, to nie moje przecież. coś ci salowy jakiś zrobił? nocnik na głowę wylał? pewno obraziłaś ciężko pracującego człowieka, to typowe dla ciebie. jak już wcześniej zaprezentowałaś, do pracujących ludzi żywisz głęboką pogardę.

proszę więc, wykaż, że wiara w bogów opiera się na logicznej argumentacji, i zaraz potem sam Cię zgłoszę do fundacji Tempeltona, pry, miej i Ty cos z życia, skoro tak ciężko już Cię skrzywdziło. w oryginale może i ineptum, jednak inni wierzący powtarzają absurdum, i im nie przeszkadza.

co gorsza, ineptum znaczeniowo jest jeszcze gorsze od absurdum, bo znaczy niedorzeczne, bzdurne. newet tej patyny intelektualnej właściwej absurdowi nie zostało. absurdalnośc może być celowa, niedorzeczność, bzdura już tylko z głupoty wynika... cóż więc z logiką wiary?

to dlaczego wiarą nazywasz również zdanie o takiej a nie innej budowie swiata? przecież to nie ma nic wspólnego z predyspozycją czy przekonaniem. co ma piernik właśnie?

czyżbyś o Jarosłąwie pisał?

no proszę, oto ilustracja. wystarczyło, ze bikszu się odezwał, i od razu widać, że Frank ma rację:)

miśka widzę cała w strachu... działającej kory mózgowej nie mają nawet do porodu, toteż problem etyczny pozorny.

a text o węglowodanach słyszeliście? petru sie chowa:)

powinni go zwolnić.

nie wykonał pracy. po premii. a dziennikarkę za co?