Komentarze użytkownika gruzawik

mit oznacza realność? to ciekawe, gdzie?

i jaka piękna manipulacja: "niektóre" znaczenia odpowiadają klechdzie, gędźbie, podaniu, legendzie. "inne", skoro nie niektóre, to jakby w większości, nieprawdaż, miały by oznaczać prawdę. kłopot w tym, że to twierdzenie stoi w rażącej sprzeczności do definicji jaką uprzejmie przytoczyłaś. bo choć mit może zawierać ziarno prawdy, to po tej znikomej domieszce trudno go mieć za prawdziwy jako całość.

demony, legendy, nadnaturalność jednoznacznie wskazują na wspólnotę z prawdą, i żadne filozoficzne wygibasy tego nie zmienią. sposób postrzegania rzeczy nie zmienia jej, i nie sprawi że czczony półbóg zaistnieje naprawdę, NIE zabije niewiernej żony, bo taki mit lepszy od faktycznych dokonań zaistniałego.

ty zdajesz się nosić bibliotekę zesobą, ale masz problemy ze znalezieniem rozdziału w pozycji, zrozumieniem treści własnego cytatu bądź wnioskowaniem logicznym. na oko: humanistka.

myślę, że raczej sarkazm cie przerósł. trzeba drukowanymi: jeśli w opowieści są demony, nadnaturalne wydarzenia i bohaterowie, to definicja ta mówi w najlepszym wypadku o alegorii, jesli nie o bzdurze totalnej po prostu. gdzie to miejsce na prawdziwość zasadniczą? wręcz przeciwnie: żeby dopatrywać się jakiegokolwiek sensu, należy wziąć treść opowieści w nawias, jako konwencję barda, co aby przekazać pewne treści, niekoniecznie prawdziwe przecież, buduje umowną fabułę nieszczególnie związaną z faktami. to, że niektórzy przyswajają nawet promowany pogląd nie czyni go prawdziwym. QED

jeżeli twierdzisz, że pod pojęciem mitu rozumie się opowieść prawdziwą, to cóż, nie wiem co czytałaś, ale wiem co zrozumiałaś. tego dotyczył spór, nie śpij. nie muszę pamiętać szczegółowo zapoznanych niegdyś poglądów, przytocz jakiś powiedzmy Kołakowskiego, z odnośnikiem, żebym cały akapit mógł odświeżyć, to podyskutujemy, bo tak ogólnie, to odniosłem czytając go zupełnie inne wrażenia, jak się wydaje. z tego co pamiętam,on zadawał pytania, nieszczególnie zaś podawał odpowiedzi... dlatego go lubiłem:) gdzie niby Kołakowski stwierdza, że mit oznacza stan faktyczny?

rower pompuj, Niemcy we wsi...

szpachla, szlif papierem ściernym, potem warstwa żywicy, podkładówka nierdzewką i dopiero malowanie. akryl na wierzch. todopiero jest klasa:)

czyli swoim zakazał.

i dlatego zakazał, żeby stanowiły większość. powinieneś też wiedzieć, że choćby ich 5 na świecie zostało, to były warte dla adolka więcej niż miliony podludzi. i mają rodzić następne matki, żeby nawet przy tym miały pęknąć jak żaba pod sprężarką...

czyli stawiał jakieś wydumki ponad dobro kobiety. nie ma ogólnie, bo jedno prawo było dla ludzi, a drugie dla zwierząt, to jakbyś weterynarię porównywał. więc ogólnie, dla ludzi, to zakazał. zwierzętom zezwolił.

wierzył w różne nawiedzone świństwa, od przepowiedni po opaczność, kto umie czytać ten wie, pił mało, za to ćpał coraz więcej, socjalista i ulubieniec faszystowskich wyrodków... no i kto to jest lewak?

a co w tym dobrego?

o, to będą więźniowie sumienia? czyli tacy, którym sumienie jednego ani drugiego nie zabrania. policzmy: 8h x 4niedziele x 5osób=etat. a jak prze..ne będą miały kasjerki w sobotę, to nie wspomnę...

to jest tak: skazani najwięcej mówią o honorze(grypsera), biedni o pieniądzach, a paskudztwa o... to typowa dla padalców chęć odebrania innym czegoś, czego samemu się nie ma, a by się chciało.

i bojowy kot Alik osiodłany murawę pazurami wyrywa... a jeśli ja pionowo w dół uderzam, nie pocieram? reptilianin?

tradycyjne nie oznacza automatycznie, że dobre. przykro mi, ale odpowiedź jest prawidłowa. model rodziny gdzie mężczyzna opiekuje się dziećmi tradycyjny bardzo to nie jest...

tradycyjnie więc uprawiajmy ziemię jednoskibówką, konno popylajmy do roboty i podcierajmy się palcem, no, łopianem w lecie. widać powinieneś nieco się swoim poglądom przyjrzeć bliżej. tradycyjne może się tak kojarzyć, co wykorzystują marketingowcy żeby wciskać badziew, badziew właśnie...

e, to przecież pieniądze wirtualne. jakby szlag trafił komputry, to i tak ludzie by kupowali i sprzedawali, po staremu. bo u kogo to państwo jest zadłużone? i komu by mogło zależeć, żeby dłużnika pociągnąć? cui bono?

a jakoś zabawnie się składa, że wraz ze wzrostem wykształcenia odsetek niewierzących rośnie. zadaj sobie pytanie, dlaczego. to, że ktoś twierdzi, że coś jest mu potrzebne, nie oznacza z automatu, że tak rzeczywiście jest. znasz takie pojęcie jak marketing?