Komentarze użytkownika gruzawik

meloman, dzieciaku, spróbuj dostać interesującą akurat pozycję w bibl. uniw.-graniczy z cudem zazwyczaj. nie prowadzę ewidencji przeczytanych artykułów. bad. nt. wiara/ogół społ. było prowadzone w Polsce, wiara/uczeni w UK. widzisz sam co w wiki: omówienia omówień. mnie zaskakuje co innego: chirurg, co nie chce poprawiać natury, biolog, co mu bóg wystarcza... pachnie schizofrenią.

jak się włazi na świecznik to trzeba świecić. są funkcje, gdzie nadużycie zaufania razi szczególnie, a na dodatek drażni bezkarność sqrvysyna. bawi mnie nieco, gdy ktoś określa się jako wierzący, de crimen...zna, przykłady widzi, a z organizacji nie wystąpi, bo się o zbawienie boi. ja bym się bał milcząco wspierając takie praktyki, bo nic innego katolikowi nie pozostaje, jak odejść, albo...no co, demonstrować pod pałacem biskupim? toż to ekskomunika murowana. g...no wierny ma do gadania, dopiero jego wyjście ze świątyni robi wrażenie, jak w usa np. dopiero wtedy zaczyna się sprzątanie.

sztefan nie ma musu żeby iść, to jak mogą obrażać? volenti non fit iniura

encuchlika (bo inaczej nazwać się nie da) de crimen... podobna w wymowie: nie zwalczać tylko ukrywać, czyli postępek ok, tylko społeczeństwo nieadekwatne:) ciągotki podobne, tylko możliwości brak.

trochę to przypomina sytuację, gdy oprych gnębił małego, a jak mały podrósł i bandyta się skurczył, to teraz podlizuje się wyrośniętemu gnębionemu. na szczęście były gnębiony nie musi ani chce się mścić, co oprychowi się we łbie nie mieści i wietrzy podstęp, gdy ex-mały po prostu robi swoje, mimowolnie niejako rugując bandytę z włości.

wraca pijany chłop do chaty, wlazł na rzewko, wk.. się, chce wyciąć. drze mordę do żony: gdzie piła?!? u somsiada... a czego dała?a? bo piła, to i dała...uuu...

taaa... tu alegoria, tam przypowieść, a tutaj to dosłownie. wstawić zależnie do potzreb. już nie 7 dni, już i nie kwadratowa ziemia, i nie wiadomo ile diabłów na szpilce...

katolicki terroryzm IRA już się skończył, teraz islamski...czekam na szinto i Inków...

nieprawda. a nawet gdybym, to z miłości do babci, żeby zawału nie dostała. a Ciebie stać na takie poświęcenie dla rodziny, gdyby Cię odwodziła, czy bozia ważniejsza?

mam taką w domu :)

bo światopoglądu broni się argumentacją, a nie kijem :)

trudno wierzyć w nieistnienie:) ciężar dowodu na postulatorze, więc tylko głoszenie istnienia może być wiarą, sceptycyzm-nie. nie rodzi stosunku emocjonalnego, bo zwisa i powiewa malowniczo.

wierzyć w nieistnienie a nie wierzyć w istnienie to jednak nie to samo. ateizm to niewiara w istnienie, choć różnym takim wygodniej by było na odwrót. miara wierzących w jakiegoś boga w odróżnieniu od innych, w których nie wierzy niespecjalnie nadaje się do przykłądania do ludzi nie wierzących w żadnych bogów. inny typ rozumowania: nie ma dowodów-nie ma co sobie głowy wydumką zaprzątać. fakt, gdyby były dowody była by to wiedza. tak jak nie ma dowodów na nieistnienie słynnego czajniczka, ale przesłanki są, więc można między bajki włożyć i spokojnie spać snem sprawiedliwego.

nie całkiem: nie uznawać istnienia bogów to tyle, co mieć sam pomysł za absurdalny, a nie wiedzieć, to tyle, co dopuszczać taką ideę. nie uznaje się, bo są pewne argumenty natury logicznej, więc zalatuje wiedzą płynącą z wnioskowania. dopuszczanie takiej opcji wymaga najpierw określenia cech inkryminowanego bóstwa, a tu już gorzej, co tam komu w duszy gra. ateista nie określa cech bogów, bo i po co, skoro są wymysłem, chyba dla celów kulturoznawczych jedynie.nie potrzebuje takich konstrukcji do wyjaśniania świata i nie zajmuje się nimi bardziej serio niż Muminkami,co uznaćza światopogląd trudn

inaczej: agnostyk zajmuje się pewnym problemem, ateista ma go za wydumany. miło z rozumnym, nie tylko naczelnym, wymienić myśli kudłate:)

taki agnostycyzm mocno zalatuje ateizmem: nie da się stwierdzić, czyli można między bajki włożyc. nauka dostarcza rozumowych przesłanek za istnieniem? ciekawym, jakich. wszak zajmuje się wyjaśnianiem świata nie odwołując się, nie potrzebując bogów, i odnosi sukcesy, więc jakby samoistnie zaprzecza, samym powodzeniem metody naukowej.

katolicy są samoobrażalni, "nie kradnę, nie zabijam, nie wierzę" nawet ich obraziło... niby nie o nich, a jednak...

patologię wybija się co i rusz, byle masowa wojenka oszczędza najchytrzejszych:)

ma facet rację.

to wpajanie systemu wartości, jak ksiąc takie robi za państwowe pieniądze to dobrze, jak kto dziecku koszulkę kupi to źle. Kali i krowy... źdźbło i belka... długo tak by można:) polityka nie jest sama w sobie brudna, brudni bywają politycy.