Komentarze użytkownika gruzawik

normalność nie oznacza, ze wszyscy tak mogą. normalność to to, jak się na nią umówimy. skąd wziąłeś konieczność stosowalności do wszystkich? skąd ten aksjomat?

a zrobiliście kiedyś węża do końca?

ponieważ koza to ssak, więc buty są za ciasne. typowy błąd non sequitur. to nie wynika nijak. wydawałoby się, że czy my do trąbiącego samochodu się zbliżamy, czy on do nas, to dźwięk będzie taki sam. a guzik: wzór jest inny i wyniki też. byłem kiedyś baaardzo zaskoczony :) świat inny niż co? co nam się zdawało? zdawało się, że Słońce po niebie zasuwa, ale wiemy, że tak nie jest, a że spowszedniało, to nikt z tego spowiedzią nie wnioskuje. co najlepsze, wśród ludzi nauki jakoś wiary najmniej własnie, a już wśród biologów i fizyków szczególnie.

teleologia stosowana: czemu nie mozna się komunikować kręcąc kręciołkiem na sznurku dookoła głowy w biegu? efekt dźwiękowy również zaskakujący, a o ile prostsze. hipotetycznie można wynajdywać jeszcze bardziej dziwaczne uzasadnienia wiary, ale wątpię, czy ktos tak robi, a nawet jeśli, to co z tego? ta wspólnota jakoś sobie sama z byciem uciązliwą dla innych nie radzi, więc inni w końcu próbują. sami swoich pedofilów nie ścigacie, kapłanów wszetecznych nie ścigacie, to co, reszta ma wzruszać ramionami, gdy ją okradają i szariat wprowadzają? trzeba mieć wiarę, by jej efekty krytykować?

ludzie wiary nie mający życzą sobie jej nie mieć, i nie musieć patrzeć przez palce na bezkarność zbrodniarzy, złodziejstwo i narzucanie tejże wiary, widocznie nie do obrony inaczej, niż przymusem prawnym. teraz ktoś, kto wspólnoty chroniącej pedofilów nie opuścił, powątpiewa w czyjąś moralność? o, zgrozo i ohydo, w dwójcy niesplamione... wiary nie obniża postępowanie jej głosicieli, tylko mówienie o tym postępowaniu? no i dlaczego akurat z istotą wyższą, a nie bakteriami? tak samo dobrze by się nadawało, a nawet lepiej, bo bakteriom do skali zjawiska bliżej...

no i co? ja też przygody przezywałem, a raz nawet byłem jakiś czas martwy. tak na mnie się anestezja udała, nadspodziewanie dobrze :) to trochę jak z testem barwnych plam: jak kto ma manię na jakimś punkcie, to i dziurka wysikana w śniegu mu się skojarzy.

tak może i było kiedyś, mogło to owocować jakimś pojednaniem. ale to ma zastosowanie do małych społeczności, a nie instytucji o ogólnoświatowym zasięgu. teoretycznie spowiedź bez zadośćuczynienia bliźniemu jest świędokradczą, praktycznie, gdyby rozgrzeszenia odmówić, jakby należało, mozna stracić wiernego. lepiej go trzymać w poczuciu winy gwarantującym posłuszeństwo. cóż, naturalna jakby ewolucja firmy... sprzeniewierstwo pierwotnym ideałom, w imię "skuteczności". skutkiem jest budzenie raczej niechęci.

diagnosta się znalazł, co "psyHiczne" pisze... :)

na ogół rzeczy sprzyjające przetrwaniu sa przyjemne, a te niesprzyjające bolesne bądź wstrętne... behawioralne podstawy altruizmu wstępnie opisuje Samolubny gen Dawkinsa, jak kto bardzo ciekaw :) altruizm się opłaca, podobnie jak zło, cały myk w tym, kiedy, komu i ile. niektóre przyjemności sa zdrowe, o zgrozo i niespodzianko. do późnego wieku.

najpierw ruski desant wraz z miejscowymi zdrajcami, teraz juz i regularni, cholera wie, co gorsze... myslisz, że tam nasze petardy słychać?

ciekawe, czy katanę na motór dałoby się sobie wyprawić, gdyby jp2 też był obrzezany, i dziwisz się do interesu zabrał... vulcan pod d.pą, kurtała z papieskiego napleta, i w świat szeroki, z wiatrem we włosach :)

uciekaj...

najbardziej mnie ubawił kiedyś martin, polecając obejrzeć złoty zegarek w węglu. okrągława inkluzja, bez sladu zróżnicowania mechanicznego, ale co innego jest najciekawsze: złoto jest za miękkie na elementy mechaniczne, można pozłocić inny, twardszy metal, najwyżej. "znalezisko" zupełnie bez sensu, jakiegokolwiek. taki typowy strzał w stopę pozostającego poza "głównym nurtem" niedouka, niezważajacego na cokolwiek, byle swoje brednie ocalić.

uroki istnieję naprawdę? słusznie więc, że je palono? pojmujesz różnicę między domniemaną czarownica a faktycznym istnieniem magii?

Poprzez swoja wiedze o wlasciwosciach roslin i ziol czesto pomagaly potrzebujacym i chorym, ale takze rzucaly uroki itd. -tutaj. odróżniasz rzucanie uroku od przekonania o rzucaniu? istnienie czarownic naprawdę oznacza istnienie czarów naprawdę. inaczej sa to zielarki, co się same, lub inni je za czarownice mają. że ktos się za helikopter uważa, jakos w powietrze go nie wzbija, prawda?

nieodmiennie śmiesza mnie twoje brednie i nieumiejętność obrony, a nawet artykulacji własnej opinii, takze nie muszę, po prostu chcę:) czarownice istniały naprawdę :)Z) i na miotłach latały, czary rzucały, az ludziom pypcie na językach wyskakiwały. a jednorożce też?

nie napisałeś: istniały osoby uważane i same uważające się za czarownice. napisałeś, co napisałeś, i masz pretensje, że ktoś zrozumiał to, co napisałeś, a nie co byś chciał napisać? tu juz mniejsza o wstawki, ale same wpisy co niektórych sa warte szyderstwa :)

show no mercy :)

jak uważają Żydzi, dodaje Tacyt...

i to jest dobra wiadomość :)