Komentarze użytkownika gruzawik

Jakie znowu moraly? A bo po co CO? Masz flashbacks? Taki objaw zespolu stresu pourazowego z poprzednich memow? Nauka w nic nie wierzy. Nauka kwestionuje i sprawdza, na kazdym kroku. Dlatego moze sie zdawac, ze cos podwaza. Probowac sie probuje, az status faktu teoria osiaga, po bezowocnych wysilkach falsyfikacji. Byt takowy byc musi? A dlaczego niby? Swiat genialny? To chyba nie naukowy cytat bylby, o najlepszym z mozliwych.

Przeziebienie zabijac moze, i jakos przegrana to trudno obwolac, gdy przestalo. Nasza wiedza opiera sie na spra2dzalnych dowodach, obserwacjach, logicznym wnioskowaniu, skladajacych sie na metode naukowa. Wyjasnien dostarcza religia, jako interpretacja zaobserwowanych faktiw i zaleznosci. Z TE nie wynika ani faszyzm, ani samolubnosc, ani nihizm nijak, wbrew doniesieniom ludzi, ktorym ww rowniez ohydne sie wydaja.

Mozna tytul filmu z dolnego kadru?

Tak wyglada, ale jakas stara...

Jesli wiary sie uzywa do narzucania ateistom, co i kiedy maja robic, to co to moze kogo obchodzic, jesli krytyka podstaw narzucania jest przez wyznawciw odbierana jako szkalowanie lub osmieszanie? Ze tolerancyjni to owszem, ale skad pokore wytrzasnales? Gambit dobrego ateisty: szanuj mnie, zebym mogl swojej wiary uzywac do regulowania TWOJEGO zycia.

Poglady o niestnieniu czegos nie da sie udowodnic w ogole, jesli to cos co i rusz zmienia cechy, i raz jest sprawiedliwe, a raz milosierne np.. Udowadniac powinni jedynie postulujacy istnienie czegos, nadawszy temu falsyfikowalne cechy. Poki to nie zachodzi, szariat na tej podstawie zasluguje na wysmiewanie, a sam postulat szariatu na szkalowanie, a nawet uragowisko.

Jak ja uwielbiam jasnowidzow i prorokow:) Tal sie sklada, ze to ja, zeby rodzinie przykrosci nie robic, poproszony, zanioslem kidys koszyk. A co mi to moze szkodzic? Podobniez w szpitalu, od kiedy rzucilem palenie, podejrzewam ze moim ulubionym miejscem bylaby kaplica, skoro o biblioteke/czytelnie trudno. Grunt, zeby nie smierdzialo szpitalem.

To spluczke musza miec na goraca wode zeby sie bialko scinalo, inaczej nie zatka... jak surowe jajka.

Ci na obrazku to przynajmniej wiedza, ze sa jacys inni, ale osob zainteresowanych ich krytykowaniem to juz zupelnie nie rozumiem...

Turingowi to powiedz...

On nie, ale inni za niego. Tak jak tutaj.

Coz, nauka nie uwaza, ze w kwestii seksualnosci mamy jakis wybor. Wybrac mozemy akceptacje tego, jacy jestesmy, lub nie. Problem akceptacji przez innych to jest jakis temat spoleczny, zupelnie nieadekwatny w przypadku, gdy nie istnieja isobnicy wiedzacy lepiej od samych zainteresowantch, jacy powinni byc. Zrodlem problemu sa wiec tacy, co za innych lepiej wiedza, a nie ci inni, co sa, jacy sa. I psa z kulawa noga niebinarnosc by nie obeszla, gdyby nie za wszelka cene binarni, najwyrazniej nie tacy swej binarnosci do konca pewni, skoro tak rozjuszeni niebinarnoscia. Przesladowanie innosci JEST

...sprawa wazna. Adolek takich zamykal, Turing sie powiesil, bo ktos wiedzial lepiej.

Do tej pory chwalona byla unifikacja, nieprzyjemnie kojarzaca sie z kolumnami marszowymi umundurowanych. Innosc temu jakby zapobiega. Jest tez odbiciem faktu, ze rzeczywiscie kazdy z nas sie od reszty pod jakims wzgledem rozni, takim, czy innym. I wlasnie bardzo dobrze. Tak juz jest, ze ludzie sa rozni, z czym niektorym trudno sie pogodzic. To moze byc dla kogos problemem? Chyba tylko, gdy sie potwierdzenia swojej tozsamosci szuka na zewnatrz, w akceptacji podobnych sobie i kazdy rozny ta akceptacje podwaza, o samym fakcie roznosci nie wspominajac. Mi afirmacja roznosci nie przeszkadza, bo ni

...nie niesie zagrozenia przymusem ujednolicenia. Nie da sie nakazac roznienia sie od innych chyba. Natomiast nakaz jednakowosci to juz byl, i to jak.

Wiekszosc, czyli sa tacy, co sa soba czujac sie inaczej. Ale TY wiesz lepiej, jak powinni sie czuc? Rozumiesz tez, ze posiadanie gonad to, nawet wg biologii samej, tylko jedna z 5ciu cech plciowych?

No i masz: stworzenie na obeazku zawodzi, ze chce byc soba, i jaki ma z tym problem, a TY wiesz lepiej, czym ma sie zajmowac. W imie wolnosci, czy jak? Jakby nie bylo takich, co wiedza lepiej, i chocby dlatego intetesuje sie, o czym jest piosenka, to by piosenka nie powstala nawet. Bo to w zasadzie problem indywidualny, zakladam, bo ja nawet w tekst nie wniknalem, bo za malo mnie obchodzi. Natomiast obchodzi mnie, gdy ktos wie lepiej za kogos, co ma robic. I wcale nie uwazam, zeby jak kto sie spiewac uparl, to nalezy go skarcic, ze moglby neutrony podgladac.

Mi nie przeszkadza dabrowska orgia, tylko proba utrudniania niesienoa pomocy nieprzytomnemu, podjeta w celu ukrycia orgii, zeby sie nie wydala. Hipokryzja jak malowana...

Jest problem: trzeba dac jej szanse, czyli nie pic.