Komentarze użytkownika gruzawik

a peselu nie chcesz? masz bana na gugla czy na nature? chemię, fizykę, bilogię miałeś w szkole, czy szkołę wczesnie zakończyłeś?

a chcesz z dżdżownicy, piasku i wody morskiej? mozesz próbować blatować zrozumienie mechanizmów działania świata z wydumkami, ale to nie zadziała. wiedza tym się od wiary różni: jak chcesz koniecznie, to siadaj do książek, laborków, i sprawdzaj, obalaj! znajdź królika w prekambrze i połóż trupem ewolucję. teorię receptorową. cokolwiek. to nie kwestia wiary, tylko pomiaru i jego zgodności z przewidywaniami teorii. upierasz się nazywać ruch elektronów płynięciem? niech tam, z równaniem zgodne, wię ocochodzi?

Tia... a co da sie zbudowac z wiary? Stos?

widzisz, to masz dość swawolne pojęcie "wiary". tak sobie naginasz, żeby pasowało. ludzie nie uzywają urządzeń, bo wierzą w elektrony, tylko bo one działaja, z racji takiej, że owo twierdzenie o elektryczności zweryfikowano. nie trzeba w żadne elektrony wierzyć, by i tak działały. ja nie :wierzę" jakimś zbyt marnym, by ich zatrudnili przedstawicielom anegdotycznym. ja po prostu jestem z racji wykształcenia zdolny rozpoznać idiotyzm w mojej bajce. jestem specjalistą, więc wierzę specjalistom.

podważam fundamenty? a to czemu? bo mogę spokojnie polegać na odkryciach? nie muszę odkrywac komórek od nowa? moge spokojnie przyjąć za pewnik, bez sprawdzania, taką a nie inna budowe naszego genomu, wspólnie dziedziczoną z innymi mieszkańcami planety? tak wielu próbowało, i tak długo, że ja chyba już nie muszę, i znacznie produktywniejsze okaże się zaufanie do sprawdzania, tak upartego, czasami. nie osłabiaj mnie też z "depopulacją": ile masz dzieci, depopulatorze? za moich czasów dziecięcych było ludzi 2x mniej, i nie przypominam sobie, żeby kogos brakowało. ile ma być? 20mld?

zadaję pytania, na żadne jakoś nie odpowiedziałeś. trudno to nazwać dyskusją, rzeczywiście. blatowanie patatajania z logiką na podstawie faktów nie wyszło, i dla żadnego inteligentnego, niekoniecznie wykształconego nawet, udac się nie ma prawa, zwyczajnie. nie trzeba wierzyć w prąd. działa i tak. jesteś wystarczająco inteligentny, żeby ten truizm zastosować do swojego posta? bo ze niewykształcony, to już wiemy teraz obaj...

tak w sumie nie bardzo chyba sam rozumiesz, co piszesz: jak zdechnie energetyka, to 90% ludzi umrze nie z nieznajomości praw fizyki, a z załamania łancucha zaopatrzenia. i żadna wiedza tego nie zmieni. ani też wiara.

upierasz się przy terminologii cywilnej, prosze bardzo. jeżeli ruch elektronów chcesz nazywac płynięciem, niech tam. próba blatowania sprawdzalnej wiedzy z wiara jest śmieszna, szczególnie oparta na nazewnictwie. prąd działa tak czy owak go nazwać i opisywac paszczowo. jak ci się niechce, to co tu robisz tyle czasu, droga królewno? mozna się zastanawiać, na jakim etapie Twój rozwój się zatrzymał, skoro zajedno ci, czy twierdzenie DA SIĘ w ogóle sprawdzić. może Ty się wpierw dowiedz, co to jest wiara, czym się od wiedzy rózni, i jak wpływa na działanie czegokolwiek. np. prądu.

pojęcia nie masz o naukowym punkcie widzenia na człowieka, ani skąd się nie zabijaj wzięło wg nauki... podpowiem: obserwuj wróbelki:)

z tym to róznie: sprawiedliwy, co dzieci na gwałt tłuszczy oferuje... produkt swoich czasów, i tyle. nieaktualny dziś niemal zupełnie. dlatego nie ma powodów, by się tymi opowiastkami jakoś kierować. trudno mi też wśród lewackich odlotów znaleźć propozycję dorównującą rozwalaniu łba kamieniami za danie d.py bez licencji... koniecznie trzeba tym z orgio siuris przypomnieć, że powinni koleżankę z kolega ukamienowac, skoro zamierają się w swych działaniach na biblię powoływać:)

a pewnie, że mozna, gorzej, że niektórzy mocno się do bajań mitologicznych przywiązują, a najchętniej widzieliby wszystkich przywiązanych. ta religia tez kiedyś umrze, i będzie mi równie obojętna, a nawet sympatyczna, co greckie czy Inuickie mity. póki co, to jak o innych mitologiach, to nie ma z kim, natomiast piewcy wydumek wyssanych z tej ksiązki zamierzają w jej imię ok. 100 kobiet rocznie trupem połozyć. że i innych odpałach nie wspomnieć, w imie tej ksiązki popełnianych, niestety...

dla chcącego nic trudnego: palono ludzi na podstawie zdania z nowego testatmentu, i tak wyselekcjonowanego przeciez, a reszta, łącznie z chrystkiem polatującym i palących rzymian na skwarki, do piewnicy. to trochę mogłoby być zabawne nawet: najpierw sobie wersje wybierzemy, co pasuje, a potem będziemy udowadniać, że tak jest, bo pasuje:) to z resztą dośc typowe dla wiary myslenie: teleologia. lekceważenie faktów przeczacych założeniom, alogiczność, amnezja gdy trzeba. a przy tym żądanie przyklęku, bo to świątek! odmawiam, bo to szantaż. ja tez tak mogę: na kolana, chamy, przed moim jednorożcem

co więcej: dezaktualizacja posunęła się tak daleko, że nawet najgorsi fanatycy tylko wyją po staremu, że "bo tam tak napisane!". cała reszta, nawet wywodząc moralność z chrześcijaństwa, czuje się w obowiązku jakos merytorycznie, a nie literacko, uzasadnić swoje zdanie. rozpoznajemy, oczywiście, podobnych do nas ludzi, ale tez jakże różnych... to nie dzieki biblii, tylko odejściu od niej na rzecza samodzielnego badania i myślenia, spora część zachwalanych postaci skończyłaby dziś w mamrze, z superowym panem zastępów na czele...

Czyli taka tam sobie mitologia...chociaz kolejnosc stwarzania moznaby zachowac, bez wnikania w kwantowe szczegoly. A tak: same bajedy, ale z nich na koniec-prawda! Ostatecznie mus i tak samemu wymyslac tym razem juz ostateczne egzegezy.

Nalezy puknac kolezanke...

ale sam fakt postawienia zarzutów strąca z wyimaginowanego piedestału(drabinki), i dalej zdrowie podrywa... także szybko się może do dołka poskładać.

a jak społeczeństwo zacznie na padaczkę okłady z pijawek czy pokrzyw zalecać, to tez? jprdl...

bo to nie dietą, tylko przez wytapianie... to się trochę skurczył i ściemniał:)

Dokladnie tak: z czego sa skwarki? Ze sloniny przeciez:)