Komentarze użytkownika gruzawik

a powinna się nazywać: świński dołek.

a jednak sobie radzicie... to trochę jak z rewoltą w cesarskiej Etiopii, opisywaną u Kapuścińskiego słowami urzędnika cesarstwa: człowieka potraktowano jak bydlę, i dlatego upadł, ale się zerwał po siekierę. na wielbłąda możesz wrzucić wór, i nic. a człowiekowi dokładasz piórko, a potem jeszcze jedno... wówczas jego godność nie zostaje naruszona, i zniesie w końcu znacznie więcej, niżby mógł znieść, i więcej niż wór wrzucony za jednym zamachem. a jednak sobie radzicie...

doprawdy? interesująca projekcja, ale ja tak nie mam...

opowiedz mi o mnie jeszcze...

nie wiem wszystkiego, ani potrzebuję. nie potrzebuję też jakiegoś infantylnego poczucia bezpieczeństwa: będzie jak będzie, robię swoje, żeby było lepeij, a jak wyjdzie, to się okaże. niestety, prerogatyw boskich nie posiadam, toteż nie mam podstaw, żeby się za takiego mieć, wystarczam sobie jaki jestem, dziękuję za troskę. niepowodzenia czy upadki nie są dla mnie niczym nowym ani zaskakujacym, shit happens. po co jakies dramaty? czyżbyś znawcą ludzkiej natury był lepszym ode mnie? a na jakiej podstawie tak twierdzisz?

pjana...

a, to jak Odyn z lodowymi gigantami: widział kto lodowego giganta? czyli Odyn istnieje, a w związku z tym pokrzywdzony lub członek rodziny pokrzywdzonego może toporkiem wymierzyc sprawiedliwość przestępcy. aha, najważniejsze-numer konta 8614876423569865983266.

ja się rozwiodłem prawie, ale to nie skutek sekcji chyba...

ale te stwierdzenia zostaną zweryfikowane, a jednorożce, zawsze można powiedzieć, dziś pasą się gdzieś indziej...

składkę płacimy. wolno mi. wszyscy wiedzą, ze płacimy, no i co? nie o to chodzi: te twierdzenia są do zweryfikowania MOŻLIWE. wiara daje WAM komfort, choćby nie wiem co wyprawiać.

weryfikacja jest niezbędna do sprawdzania prawdziwości przyjętych założeń. ja już nie sprawdzam, czy elektrony istnieją, tyle razy ZAWSZE były. a wiara to taki atawizm: sprawdzasz, raz je, raz nie, ale bezpieczniej jest założyć istnienie tygrysa, niż pasiastej kępki trawy. najlepiej nie sprawdzać... nasze mózgi są predysponowane do szukania wzorców, toteż szukają ich zawsze, i nawet tam, gdzie ich nie ma, tworzą własne dociekania. i weryfikują. wiary tak mają, że albo stają się wiedzą, albo znikają. przynajmniej normalnie, bez wsparcia z zewnątrz. polecam Dawkins, Samolubny gen, rozdz.13. Memy

dwururkę miał?

jeż. jeżyk! Jeżuś :)

no co? jest nawet kolęda: jeżu malusieńki...

dobrze, że na religię ze mną nie chodziłeś w liceum przymusowo... a kolędę o bydlątku znasz? małe MUU, małe Muu..:)

nasz się zorientował, ze nam o to chodzi, i chyba postanowił nas nawrócić. ale ponoć do zawodówki wolał iść, gdzie go kredą smarowali, zadzierali sutannę, tak bardziej koszarowo trochę...

jakaś kapela metalowa ma taką okładkę, z Jeżusiem... wszystkie za jednym razem weszły, a wtedy pistoletów nie było, trzeba było analogowo... czy młotek był na standardowym wyposażeniu rzymskiego piechocińca, czy pobrali z magazynu? bo nawet na 10 młotków to 30 gwoździ na łebka(nomen omen).

garguś, a podasz nam prawidłową liczbę autentycznych gwoździ? które to są? tylko uważaj, bo reszta posiadaczy cennych, acz nagle fałszywych, relikwii może zechcieć cię rozszarpać... niekoniecznie osobiście, tradycyjnie jest to motłoch z widłami i pochodniami:)

wiedzy? jakąż wiedzą można dysponować w temacie: czy świętość się rozcieńcza? i czy 1/45 oryginału to cała świętość? jakieś testy ktoś przeprowadzał, na modły do całego gwoździa, połówki, po prztopieniu, ze stalą węglową, kwasoodporną itd? kuć, czy nie kuć, bo się wypala moc przy tym, i słabiej uzdrawia? skoro zapotrzebowanie jest, to można... wiedzieć można, jak beneficjenci relikwi uzasadniają ich istnienie, ale to tyle. bo co która na warsztat wziąć, to fałszywka wyłazi. jak całun turyński. jak miłość za pieniądze.