Komentarze użytkownika gruzawik

myslę, że wcześniej znacznie, jako że wszystkie ssaki, nie tylko naczelne, tak robią. co więcej, dołożyłbym gadzinę i ptastwo, ichni pomiot. zaryzykowałbym przypuszczenie, że sięgnąć można nawet dalej, do wyciskania skrzeku czy ikry prosto pod strumień nasienia, zgodnie z grawitacją płynącego z góry. przymus izolacji jaj w środowisku lądowym wymusił zapłodnienie wewnętrzne, ale tradycja pozostała:)

sorry, ale nie pochodzimy od małpy, to nasi kuzyni. 4 kończyny też nie od małpy, a od ryb trzonopłetwych. idz się doucz o ewolucji, wróć, przeproś, nie filozuj :)

obawiam się, tak ogólnie, że z twierdzeniem, że od małpy (niech będzie nawet, że od wspólnego przodka z małpą) jest następujący problem: ani to pierwszy raz, ani właściwie nic szczególnego, równie dobrze mozna powiedzieć, że od żaby albo prapradziadka. niczego to nie wnosi, żadna cezura szczególna nie zaszła, dlaczego akurat tu położyć kamień węgielny cechy dziedzicznej, skoro i przedtem była, i potem nie wyginęła? nasza ewolucja przebiegała owszem, liniowo, ale ewolucja ani nasza, ani omawianej cechy tam się nie zaczęła. skąd małpa się urodziła?

ot, takie hobby do poduszki-biologia. i ładne(czasami), i ciekawe. a i o nas trochę też, miejscami. mogę polecić kilka ciekawych pozycji, żeby się w telefon nie gapić głupi w świątynii dumania

małpą? czyli tylko my się zmieniliśmy, małpy nie. są, jakie były. to tylko kwestia nazewnictwa, ale mówienie o małpach stwarza wrażenie, że to dzisiaj żyjące zwierzęta są naszymi przodkami. spróbowałbyś skrzyżować owego wspólnego przodka z jakąkolwiek małpą? równie dobrz mozna by twierdzić, że jesteśmy zwariowanymi trzonopłetwymi, co na ląd wylazły. był małpą... czemu nie szympansem? ostatni podział mniej więcej tak wyglądał. osobiste przytyki sprawiają mi niekłamaną przyjemność, jako że sam się ponizasz, bez mojej pomocy:)

upierasz się przy niezbyt fortunnym skrócie myślowym, nieszczególnie prawdziwym, mylącym dla nie oblatanych. poewnie, że wyglądał ow przodek bardziej do małp dzisiejszych podobnie, niż do nas, ale zapewniam Cię, od małp dzisiejszych dzieli go taki sam dystans jak od nas.

dlatego gatunki wymarłe mają swoje własne nazwy, a to, co dziś jest gromadą np, kiedyś było odmianą zaledwie, trudno więc wyrózniać "małpy". podobnież czemu nie powiedzieć, że pochodzimy od szympansów? bo to nie były szympansy, jeszcze wtedy nie żyły. nie dałoby się ich z dzisiejszymi skrzyżować. etykietki nadane dzisiaj występującym gatunkom traca sens w miarę cofania się w czasie. to jakby o pochodzeniu wielorybów mówić, pakicetusa tytułując waleniem. niby po co? żeby potem jakis bałwan się domagał pokazania małpy, co w człowieka ewoluowała?

dlaczego Prokonsula nazywasz małpą? bo małpowato rekonstrukcja wygląda? uwielbiam te twoje taplanie się po gumnach:) znajdziesz mi cytat w dowolnej powaznej książce, gdzie jakić Haldane, czy inny Dawkins pisze, że pochodzimy od małpy? bo zawsze były zastrzeżenia, że to trochę lipa i zbyt daleko idące uproszczenie. małpy i my pochodzimy od małpy. to albo my małpy jesteśmy też, i trudno jakiś wyróżnik stosować, że ktoś coś po kimś odziedziczył, albo nie, i wtedy równie dobrze można by o szympansach.

zdaje się, że za takie brednie już ktoś musiał przepraszać, czy zapłacić...

też się tego bałem, nawet jakiś gówniak coś powiedział kiedyś, ale tak na prawdę ludziom, nawet na wsi, to zwisa: wazniejsze,zeby medyka nie wqrvić, niż księdzu się podlizać. noga to noga, lepiej mieć, a Krzysiu ma swoją. całkiem na chodzie, choć nieładna trochę, ale z g.na bata nie ukrecisz po "skwarnej" oszalałej.

mozna jedno na drugie wymieniać. zgodnie z powiedzeniem: oko za oko, ząb za ząb, a d.pa zapieniądze:)

a jeśli nekrolog w tradycyjnej gazecie czy klepsydrę zamieszczą, to czy wierzą, że zostanią jedynie świstki papieru?

no dobra, faktycznie, nie każde zwyrodnienie i szajbę widziałem...:) trochę to taką mowę pogrzebową przypomina, po nowemu podaną na pismie, ale oczywiście rozumiem, że jak każdy orze jak może, to ładne kwiatki można znaleźć.

dla prokuratora:)

alt+ctrl+Del

nie. odkąd ją tracimy znowu. coraz bardziej. wtedy nas podziwiali.

myślałem raczej o ostatnim zrywie, w 89'. niestety, jeden zamordyzm właśnie zamieniamy na nowy, raczej gorszy, bo tamten już był mocno zerodowany, a ten się dopiero rozkręca.

dzieciaku, ja po nocach się żyjących z socjalu naoglądałem, jeden policjant na takiej interwencji burknął mi do ucha: ja w domu takiego tv nie mam. a wśród chlewu niewyobrażalnego locha na kanapiem gromadka od oseska do podrostka, jeden do drugiego niepodobny, dobrze, że do matki trochę. pracą się toto nie zhańbiło w życiu. tyle tytułem naiwnosci. procent? jakby inny bank mi tyle dawał więcej, to bym się przeniósł, nie lekceważ procenta. a płace naprawdę, mają z czego rosnąć, rodzi się pytanie o siłę nabywczą.

już chyba ustaliliśmy, że na nikogo się nie kreuję, tylko ty masz wybujałą wyobraźnię i skłonność do patataizmu. może i było, ja nie widziałem. widziałem za to biedę i smród patoli, takiej wtedy jak i teraz, tylko lepiej obecnie obkupionej. walenie sobie w nicku szefo to co ma być? tak a propos ośmieszania, dowartościowywania, czy czego tam:) infantylny jesteś, delikatnie rzecz ujmując, bo jak nazwę dosadniej, to się popłaczesz nad spadkiem poziomu moich najnowszych komentarzy i wstawek. ostatnia była w marcu, tytułem twojej wiarygodności co do ostatnich. zacytować?