Komentarze użytkownika gruzawik

"czytać swoim rozumowaniem", unikanie przecinka, na wszelki wypadek, robienie skrótu, literówki przy jednoczesnym twierdzeniu, ze nie przeklinanie, alez wcale, skąd... pretensje do medycyny, że jak się jej przeciwdziała, to ona nie działa, więc przeciwdziałajmy razem, w nadziei, że to właśnie zadziała. nie musi byc tadzio, wystarczy inny klaun, co przekonał cię o prawdziwości swoich kuglarskich wystepów. autorytet gildii za nim przemawia, pokrętnej logiki lekceważenia faktów uczy, samozadowoleniem nagradza. i eb kuflem o szynkwas: "Tyle w temacie."

innych mszy niż pogrzebowe to nie ma? to może i kółko ping-ponga w 5 osób można? już nie namawiają do tłumnego uczestnictwa, gwarantując boską ochronę? i gdzie to "do boga", jak trwoga? Asklepiosa pod nózki teraz się podejmuje i wiernie w oczki zagląda:)

spróbuj rozbawić wirusa. pogrzeb niech będzie, ale rozumiesz, że wtedy łatwiej o następny, choć nieco w innym gronie? a takie dryptanie po pociechę, faktycznie na szwank się i innych wystawiając to w czym od kółka pig-ponga lepsze? ping-pong odstresuje, współgracze pocieszą, od razu lepiej:) jakby msze pogrzebowe co najmniej 30% stanowiły...tradycyjnie wyjątki jako reguła, jak z komunistami nawróconymi. udajesz, ze tu pogrzeby są głównym problemem, nie cała reszta mszy.

a las?

czyżby? a zakaz wstępu to pies?

gdy polscy biskupi namawiali do udziału, imamowie swoje budy pozamykali. im nie trzeba kazać, mają rozum, o dziwo, kiedy trzeba. twierdzenie o katolickości społeczeństwa między bajki włożę, bo w kwestii aborcji referendum boją się najzagorzalsi głosiciele tej tezy. i nic dziwnego: z danych episkopatu wychodzi jakieś 35%, a ochrzczonych w ogóle już tylko 82%, nie 98, jak 20 lat temu.

to siedem. bo tak, i już. SIEDEM. 7, i tylko 7, bo 7 jest własciwą liczbą, i choćby WHO co innego twierdziło, to 7. :)

liczby są takie, że w UK przewidują podwojoną liczbę zgonów rocznie przy najostrzejszych regulacjach II stopnia przeciwdziałań. porównaj przeciwdziałania we Włoszech, i wyjaśnij zagadkę normalnej rocznej liczby zgonów.

to trochę długo, szczególnie w kontekście przeciwdziałań...

o, jest moja zaległa odpowiedź: skoro masz zamiar używać własnego rozumu, to po co być katolikiem? żeby się własnym hierarchom przeciwstawiać?

hodują sobie nowych.

można i tak, ale trudno wtedy nazywać się katolikiem. chrześcijaninem pewnie można, zalezy jak tam dalsze podpowiedzi rozumu w kwestii czym ów bóg ma być, a czym nie. co gorsza, nikt tego stwierdzić nawet nie zdolny. i tak ostatecznie nie wiadomo o czym mowa, prócz indywidualnych wyobrażeń korygowanych w miarę bieżących potrzeb rozumem. po co w ogóle wierzyć w coś takiego jak bóg, skoro ostatecznie i tak mysleć samemu trzeba. a z tego myslenia nigdzie takie coś nie okazuje się potrzebne do decyzji, skoro to nie od wiary i tak zależy, a od indywiduum podejmującego decyzje, różnie się tłumacząc.

pojawia się konieczność zastosowania respiratora. robimy zbiórkę, przelew leci, leci respirator, wuj wie skąd wytrzasnięty nagle. wszystko to zajmuje mniej czasu, niż rozwój niewydolności oddechowej. w momencie, gdy sprzet dociera, zamówiony na skutek zaburzeń oddychania, chory wciąż może się komunikować na tyle, że odmawia. a Rolandowi mózg po nosie kapie na nierównościach zdobywanego w celu modłów dziękczynnych wzgórza... pokiereszowany noworodek bohatersko, mimo hipotermiii w kuble kwili... rany pio w niewłaściwych miejscach krwawią. nienawiść do złodziei i kłamców. po imieniu.

nauka i wiedza wskazuja, że zanim się nazbiera i dostarczy respirator, to jest pozamiatane, szczególnie w kwestii mozliwości komunikacji/przytomnosci. nie więzimy nikogo, to fakt. tolerancja nie dotyczy kłamstwa.

duda to łajza na usługach prezesa, bez własnego zdania i honoru. potencjalne zagrożenie bezpośrednie dla wielu Polaków. miernota robiaca kampanię i zasadzająca się na reelekcję kosztem życia i zdrowia współobywateli. a teraz goń, gdzie trzeba, chętnie będę bronił zasadności tych tez przed dowolnym sądem.

to wymagając podłączenia mógł jeszcze mówić? przytomny był? jestem zaintrygowany... obawiam się, że to taka sama prawda jak opowieści o noworodku z nieudanej aborcji kwilącym w kuble godzinami... Rolandzie z wypływającym od walnięcia w czerep mózgiem, co włazi na pagórek, by modły dziękczynne złożyć za wiktorię nad Saracenem podłym a dzikim. póki znajda się tacy, co w takie opowieści wierzą, to ta wiara nie umrze.

nie musi postać, żebyś rościł sobie prawo decydowania za innych jak mają żyć i umierać. w tym właśnie problem.

taki los idiotów, że baty zbierają:)

to co napisaliście wystarczyło nawet dla nienachalnie inteligentnych...