Komentarze użytkownika gruzawik

kurdę, mi nigdy żaden nie wierzył... może za mało zabawną czapkę założyłem?

to ja mam lepsze: zgwałcona kobieta ma urodzić, a najlepiej jeszcze wychowywać i kochać.

nie płacisz zato, że przyszła, tylko za to, że sobie pójdzie:)

a po wuj mi do Radomia latać? potem tłuc się i tak do wawy na przesiadke...

nie musi. mnie też nie wyguglasz:) wystarczy odstawić fejsbuka, nie logować się z imienia i nazwiska nigdzie.

a wiesz, jeden z drugim, że różnice genetyczne w obrębie jednej rasy są większe , niż między rasami?

nie, gordon, nie graj głupszego niż jesteś, w każdym razie nie za darmo, dobra? to znaczy, że podział na rasy na podstawie cech zewnętrznych, jak kolor skóry, rysy twarzy itp. jest od czapy. jakby zajrzeć w geny, to się okaże, że niektórym białym bliżej do czarnych czy żółtych niż do innych białych.

nie piszę o domieszkach. piszę o dryfie genetycznym, np. jesteś rasy białej, bo masz białą skórę? i taka pigmentacja świadczy o czym niby? weź się za biologię molekularną, a nie dyrdymały po kretynach powtarzasz, ok? swoją drogą to ciekawe: geny determinują wstępnie okablowanie naszych mózgów, a więc skłonności, temperament, inteligencję itd. w świetle genetyki nie dziwi więc skłonnośc niektórych białych do życia na benefitach i ambicja niektórych czarnych do kariery:)

żeby było jeszcze śmieszniej, to w zasadzie jesteś, z pochodzenia, murzynem, co z braku słońca zbielał, wcześniej z nadmiaru tegoż, utraciwszy futro chroniące przed nadmiernym promieniowaniem, zczerniawszy... transfer genów w rejonach granicznych(jeśli takie można wyodrębnić w ogóle dla ludzi) jest oczywisty od dowolnie wybranego momentu historii ludzkiej. stąd chętka, by powiedzieć, że biali to odrębna rasa od np. czarnej ma znacznie mniej sensu dla basenu morza śródziemnego, niż że czarni z N Afryki to odrębna rasa od tych z RPA, choć kolor ten sam. o wąskich gardłach nie wspomnę, bo miejsca

a wspomnę:) otóż zróżnicowanie genetyczne całej populacji ludzkiej jest mniejsze, niż w dowolnym stadzie szympansów. nasz gatunek był kilka razy przerzedzony do jednej grupy rodzinnej, niemal. w każdym razie, wszyscy jestesmy potomkami pewnego samca( może byli i potomkowie innych równocześnie, ale nie dotrwali), i pewnej samicy(analogicznie). genezis prawie, tylko, że jakieś 100k lat różnicy miedzy tymi trudnymi czasami. choroba? zmiana klimatu? zwycięska mutacja? nie wiadomo. geny nie kłamią. nie potrafią:)

ot, dzisiaj fenyloketonuria(tak, ci od glutenu) chroni przed cholerą. gdyby cholera zrobiła się nieco bardziej zjadliwa, byle nie za bardzo(ebola), to nagle ta przypadłość genetyczno-dietetyczna daje przewagę osobnikom odpornym, co pewnych nasion, stanowiących dziś podstawę żywieniową, tak sobie zreć nie mogą. wystarczy subletalność, zabijanie płodów przy dużej zakaźności. w 3 pokolenia masz po szympansach. wszystkich, prawie, prócz bidujących dotąd nieszczęsników,nagle bezkonkurencyjnych. współczesny zapis genetyczny, niestety, opowiada tylko o sukcesach, nie o porażkach...

na to wychodzi, że podział na rasy wg kolory to trochę jak linneuszowska systematyka oparta na powierzchownych podobieństwach, upadła gdy sie lepiej przyjrzano. ptaki SĄ dinozaurami, ostatnimi z kladu. meritum takie, ze stosowany obecnie podział na rasy nie ma racji bytu, w świetle genetyki. sama zawartość pigmentu to żałośnie mało, trochę jakby po linneuszowemu pakować myszy i nietoperze do jednego wora, a szczury i bobry oddzielnie.

dinozaury to szczególny przypadek gadów, podobnie ptaki, ich następcy. dla Ciebie gad to np. krokodyl, któremu do dinozaurów jak nam do gryzonia. uczyłeś się o tym jakieś 30 lat temu, trochę się dzieki genetyce spojrzenie zmieniło. podobnie jak z rybami: rybom kostnoszkieletowym bliżej do nas, niż do chrzęstnoszkieletowych, a pozorne podobieństwo wynika z podobnego środowiska. zaskoczony? :) pojęcie rasy w sensie określanym kolorem skóry jest faktycznie od czapy, można zlikwidować bez żalu, bo ludzie nie dzielą się na białych, czarnych, żółtych i nakrapianych, tylko na mądrych i głupich.

ryby i ludzie? a gdzie cała reszta? ten podział traci sens dla biologii molekularnej. "ryby" to określenie potoczne, bez określnika o którą grupę chodzi, to jeden muzułmański kreacjonista o rozgwiazdach(starFISH) się wygłupił do spodu:) rybą nazywano wszystko rybowatego kształtu, poczytaj Moby Dick'a Melville'a, tam wieloryb to ryba. po polsku też jakoś podobnie brzmi... oznacza to tyle, że to co widać na pierwszy rzut oka, to często nieprawda, podobnież z rasami ludzkimi. są bez sensu.

biologia, nawet molekularna, nie zajmuje się kamieniami:) zajmuje się budową organizmów i różnicami w tej budowie i ich metabolizmie. stąd wiadomo właśnie o bezsensie ras ustalanych na podstawie cech zewnętrznych. różnice są, jak najbardziej, ale nie tam, gdzie je widać. gonisz w pietkę:)

dobrze, jeszcze raz: istotne różnice są, ale nie tam gdzie je widać. jesteś kwarkowym rasistą?

ależ nigdzie nie przeczyłem, że ludzie mają różny kolor skóry. twierdzę, że ludzie o tym samym kolorze skóry miewają do siebie dalej, niż ci o różnym. akurat ilość barwnika przyjmować za wyznacznik rasy to, w świetle współczesnej wiedzy, jak wieloryba mieć za rybę:)

właśnie tak się dzieje podświadomie. nauczony wie, co bzyka :)

prywatny ginekolog też może, ale w państwowym szpitalu ma robić za co mu płacą. wygrać to jedno, a stosować zasady demokracji to drugie. adolek też wygrał, i co?

czyli w szpitalu wg regulaminu, a nie klauzuli?