Komentarze użytkownika gruzawik

jestem przeciw: ludzie powinni zarabiać tyle, żeby żadna jałmużna nie była im potrzebna, bo jej rozdawanie pociąga za sobą koszty. to się robi przez obniżenie podatków i ich uproszczenie, co zmniejsza nawis urzędniczy i napędza gospodarkę. kidy ludzi stać na dzieci, to je mają, jeśli chcą, a jeśli chcą mieć, żeby dostać jałmużnę, to tak właśnie wygląda patologia.

to jeszcze Cię ubawie: jak wyjeżdżaliśmy z Polski to moja Lady poszła zrezygnować z 500. ale była konsternacja...jak to załatwić? co ma napisać? napisała.. wyjechała.. po tygodniu telefon, żeby dopisała jakieś zdanie, i pytania: kiedy ja wyjechałem, ile zarabiam, co tam robię... do kata! gdyby ktoś coś chciał, to rozumiem, że urząd pyta, ale jak ktoś właśnie nie chce?!? oczywiście, nikt specjalnie w celu dopisania owego zdania nie latał:) szkoda, ze nie spytała, co by to miało być...

dobrze. wróćmy do początku: statystyka jest jednak nauką, i to ścisłą, z tego wynika, czyż nie? nie. to są wyniki dopuszczające lek do obrotu. inne wyniki nie dopuszczają, dlatego nawet ich nie widzisz. nie ma leku bez mechanizmu działania, sprawdź dowolną ulotkę. bada się miliony próbek, na milionach ludzi, i dostaje się wyniki. żadnej tezy w tym nie ma. jaka teza z góry załozona? że nie wszystko dla każdego, bo nie wszyscy tacy sami? dla przykładu: paracetamol zupełnie nie działa na mnie przeciwbólowo, przeciwgorączkowo owszem. szczególny przypadek statystycznie dobrego leku p.bólowego:)

to spróbuj stanąć tyłem:) zobaczysz, co będzie...

masz coś do powiedzenia prócz prób obelg? prób, bo to żałosne dość, jak w bezsilnej złośliwości nawet jak się "wierzy" osobnik zapomina... domagam się uporczywie odpowiedzi na pytanie: do czego cię zmusza rozdział kościoła i państwa?

Niestety to typowe dla niektórych naukowców. Tak są zapatrzeni we własne poglądy że innych chcą wpasować w swój mały świat. to nie twoje? gdzie ja cię do czegoś zmuszam? skoro to takie oczywiste, nie powinieneś mieć problemu z uzasadnieniem swoich opini... niedemokratycznie, bo bez konsultacji i dyskusji. skoro dyskutować nie umiesz, to po cholerę się kompromitujesz? rozdział ma zmuszać państwo? a do czego, można wiedzieć? kościoła już nie? brak ci argumentów, to po katolicku próbujesz ataku personalnego. a potem mały foszek:) zrób jeszcze raz, ale z półobrotem teraz.

WIęc nie mów innym jak mają życ to ich sprawa. A jako wojujący antyklerykał (swoją drogą prochu nie wumyśliłeś) mówisz innym jak mają żyć więc hipokryta z Ciebie. to czyje? gdzie moja niewiara coś ci każe? to takie oczywiste ponoć, dasz radę... straszny antyklerykał niechce żeby szkołę do indoktrynacji religijnej zawłaszczać, kościół z kasy przeznaczonej na co innego finansować, ustanawiać prawo na podstawach religijnych, nie merytorycznych. wierz sobie w stołową nogę choćby, nic mi do tego póki nie zamierzas prawnie zakazywać piłowania i kasy podbierać.

logiczna i rozsądna argumentacja jest widocznie poza twoim zasięgiem, skoro nie jesteś w stanie pojąć, dlaczego religia nie powinna być nauczana w szkole świeckiego państwa demokratycznego, szczególnie na koszt państwa i poza kontrolą. dobrą ilustracją twojego zaślepienia jest wspomnienie jedynie o zmuszaniu państwa do czegokolwiek przez rozdział, zupełnie przemilczasz za to zmuszanie kościoła do czegokolwiek, co bardziej adekwatne ostatnio. ciekawą filozofię masz ty: aby coś przeciw panoszeniu się kościoła lub jego absurdom napisać, to rzucasz sie jak poparzony.

problem w tym, że odejście od zasad demokracji kończy się masowymi grobami. to moje. jak się nauczysz czytać ze zrozumieniem, odpowiadać na pytania, uzasadniać swój pogląd inaczej niż argesją, to wysil się na odpowiedź. jak się dowiesz, ile jest rocznie ciąż pozamacicznych, stanów przedrzucawkowych, sprawdzisz jakie jest rokowanie, to wtedy zapraszam do merytorycznej dyskusji. wcześniej nie. chyba, że nie przeszkadza ci, jak się błaźnisz publicznie. mnie to by nawet bawiło, ale że to wśród wierzących nagminne, to raczej nudzi i wzbudza politowanie.

i znów zero meritum, tylko atak personalny. rokowania w demokracji są inne, bo i dopuszczalne leczenie inne, gieniusiu, o tym właśnie mowa. skoro nie jesteś za religią w szkole, to czemu mnie to czyni antyklerykałem(czego nijak za obelgę poczytać sobie nie mogę), a ciebie nie? bo trzymasz dziób na kłódkę? toś hipokryta. kiedy zaczniesz się odzywać? bo wprowadzanie bredni o in vitro, antykoncepcji itp do szkół jakoś cię nie obudziło... czyli nie zgadzasz się, ale będziesz cichutko siedział, aż ci córka czy synowa kitę odwali? spróbuję krótko, bo może być zbyt trudne, rzeczywiście:)

tobie nic nie idzie, ani odpowiedź na pytanie, ani kontrargumentacja, co wynika z celowego braku zrozumienia napisanego tekstu. państwo demokratyczne nie ustala prawa na podstawach religijnych, tylko merytorycznych, toteż dopuszczalne leczenie jest inne, co pociąga inne rokowania, teraz zrozumiałeś? czy wyuczona reakcja obronna nie pozwoli ci tego pojąć, i nadal uważasz, że można większościowo uchwalać co się chce, i nadal nazywac to demokracją? faktów fizjologicznych nie ustala się głosowaniem. jak kto religijny, to przecież zezwolenie do niczego go nie zmusza. do czego cię zmuszam rozdziałem

raz narzekasz, jak to ktoś rozdziałem państwa i kościoła, wyprowadzeniem religii ze szkół chce cię do czegoś zmuszać(cytaty powyżej), raz twierdzisz, że do niczego to ciebie nie zmusza, jedynie ma zmuszać do czegoś państwo(dziw, że o drugiej stronie układu nie wspomniałeś...). ze brak rodziału zmusza innych do różnych rzeczy, to ci nie przeszkadza, ale ja jestem fanatycznym antyklerykałem, zaś ty umiarkowanym, choć wprowadzanie do szkół treści motywowanych religijnie a sprzecznych z wiedzą ci nie przeszkadza. a może przeszkadza, tylko pozwolisz na wszystko. aż nic mógł nie będziesz.

problem w tym, że odejście od zasad demokracji kończy się masowymi grobami. niekiedy dobrze ukrytymi. żeby daleko nie szukać: nowe regulacje dot. aborcji spowodują śmierć setek kobiet w wieku rozrodczym rocznie. że nie będą pochowane razem, to jedyna różnica. wg tych proponowanych zmian trzeba będzie czekać, aż się ciężarna jedną nogą w grobie znajdzie, żeby coś zrobić, bo inaczej 3 lata. możnaby fałszywie opisać, dla dobra pacjentki, ale znajdzie się nawiedzona nursa i będzie lipa. żeby było śmieszniej: za ubicie dziecka coś z 15, a płodu 3, a podobno równe... STOP KATOLICYZACJI POLSKI

on sam w sukience to mówi... obrzydliwiec:)

to w apokryfach, tam to nie takie kwiatki. równie dobrze można by Tiamat włączać do tego:)

oczywiście, bo to polak gwałci, z patriotycznym kluczem francuskim w ręku, przyczyniając się do zwiększenia przyrostu naturalnego. słusznie więc karze niechętną do bycia macicą na nóżkach za opieszałość w rodzeniu potomstwa. taką co daje po dobroci ukarze zakaz aborcji, żeby sobie nie pomyslała przypadkiem, że jej ciało nalezy do niej, a nie do samozwańczych regulatorów aktywności czyjejś d.py. gdyby podstępnie zamierzała się zabezpieczyć przed ciążą, to i to się ukróci utrudniając dostęp do antykoncepcji. przecież i tak mają lepiej niż w Syrii, czego im jeszcze trzeba?

to i istnienie boga można uznać za allegorię. niby czemu nie? skąd wiesz, gdzie allegoria, a gdzie prawda dosłowna? żeby było smieszniej: wcale nie hipotetycznie oakazało się, że faktycznie, nasz gatunek został ok 110k lat temu zredukowany do potomstwa 1 samicy, a jeszcze 80k lat wcześniej do potomstwa 1 samca. 2 razy byliśmy na granicy wymarcia, a było to gdy przodkowie zasiedlali 1 obszar, potem, po wyjściu z Afryki tego zagrożenia już nie było. ponawiam pytanie: po czym poznajesz, któro to allegoria? bo ani skarania boskiego na padalców nie widać, ani szczególnej promocji modlących...

da się, dziecko, da się. spróbuj tegao tekstu w sądzie, przy ustalaniu ojcostwa, może się wyślizgasz:) po czym rozumny człowieku odróżniasz alegorię? po nieprzystawalności do współczesnej wiedzy? potomstwo jednej samicy to jest straszliwa obcinka liczebności. weź choćby porządną zarazę: ginie do 50% populacji, ale to daleeeko do potomstwa jednej samicy... świetnym przykładem są żubry. omal nie wymarły.

możesz rzeczowo odpowiedzieć, bez katolickiego chamstwa, odpowiedzieć na wybitnie proste pytanie? po czym odróżniasz alegorię? i zadanie dla chętnych: czy gdzieś jeszcze pozostało coś, co nie jest alegorią w tym piśmie?

jak on egzamin z ginekologii zdał bez znajomości cyklu miesięcznego? skoro bredzi wbrew wiedzy jaką powinien przyswoić, to jest szarlatanem, jako takiemu prawo wykonywania zawodu nie przysługuje.