Komentarze użytkownika gordonthompson

Niech stawia, ciekawe jak długo to postoi.

Słusznie, jak ktoś chce być ćpunem (tak samo alkoholikiem czy nikotynistą), to niech sobie będzie.

Znaczy. Gdy pijasz regularnie, to czyni. A kto ćpa, ten ćpun. Nic nikomu do tego co ktoś sobie aplikuje, dopóki np. nie jeździ pod wpływem ani nie zajmuje miejsca w kolejce do lekarza z powodu następstw nałogu.

To się rozwija stopniowo, więc można pić regularnie, a nie być alkoholikiem, ale do czasu. Prędzej czy później nałóg się pojawi. Tak jak napisałem - regularne picie czyni (alkoholikiem). Zresztą od wszystkiego można się uzależnić. Coś nie tak? Dzyń.

Czytaj co piszę, bo tak chcesz mi udowodnić błędy, że Ci umyka. "regularność nie ma nic do rzeczy, bo wtedy południowcy pijający regularnie wina do obiadu to alkoholicy, wg Ciebie." O tym napisałem przed chwilą, specjalnie dla Ciebie powtórzę:"można pić regularnie, a nie być alkoholikiem, ale do czasu. Prędzej czy później nałóg się pojawi". Herbaty nie pijam, bo niedobra. Pudło.

Dlatego mówię - prędzej czy później, dopóki, jak to napisałeś, "powstanie skojarzenie w głowie". Nawet jeśli powstanie po 90tce, to nie zmienia faktu że powstało. O ch.. się kłócisz, skoro generalnie tylko rozwijasz to, co napisałem? Co do indian, to od coca coli można się uzależnić, od ćwiczeń fizycznych nawet, a indianie od liści koki nie mogą, mówisz? A co to, ubergatunek, czy co?

Sam dośpiewujesz. Ja nie napisałem nic poza tym, że używanie może prowadzić do nałogu. Regularne murowanie. Tym Twoim znajomym w główce jednak nie gra, bo mimo że potrafią się powstrzymać i nie piją zawsze gdy potrzebują, to jednak potrzebują. Sam napisałeś "CIERPIĄ". Nałóg. NIE MA ZASPOŁU ODSTAWIENNEGO BEZ NAŁOGU. P.s. pisałeś kiedyś w rozmowie ze mną na podobny temat że lubisz się napić - wg psychiatrii wyraźny sygnał ostrzegawczy. Zaraz obok bagatelizowania i zaprzeczania. Oto słowo psychiatrii, dzyń:)

Dwie różne, ale "muszenie" zaczyna się od lubienia. Po czym wnioskujesz że nie wiem o uzależnieniu psychicznym? Zresztą o nim Ty zacząłeś, przywołując psychiatrię(ośrodki terapii uzależnień itp,patrz-wiem,że jest coś takiego) -myślałem że to jasne o czym mówimy, nie musisz wyjeżdżać z fizycznym-nigdzie nie pomieszałem jednego z drugim. Drugie, dlaczego myślisz, że masz monopol na wiedzę o czymkolwiek? To, że zaczniesz po swojemu wymieniać terminy, jednocześnie zakładając że o nich nie słyszałem, jakoś średnie- zwłaszcza że do dyskusji wiele nie wnosi. Trzecie - nikt nie "musi&qu

Trzecie - nikt nie "musi" pić, każdy pije, bo lubi, sratytaty. Alkoholizm jest nazywany chorobą zaprzeczeń. Przez psychiatrów nazywany, wyobraź sobie. A zjeżdżający na nartach ze stoku o nachyleniu 65 stopni to samobójca - ale tak jak z pijakami -ja mu nie bronię, jego sprawa.

A gdyby to były polskie napisy, to by było mniej zdewastowane? P.s. "Polskim" trzeba małą literą, chyba że to początek zdania. Skoro się tak oburzasz na polskie przystanki, to szanuj też język pradziadów.

Nogami odpycha.

Oddanie głosu to nie przywilej, jak sądzą niektórzy, a obowiązek. Tylko dlaczego przypominać o tym przy użyciu grafiki z zamaskowanym bandytą?

...i już dostałeś minusa od jakiegoś faszysty, który uważa, że nie każdy.

W niczym, wszystko możesz. Tylko uważaj, bo możesz za to odpowiedzieć. A jak Ci się uda nie, to dobra twoja. Tak się to odbywa, jak świat światem.

A czy ja mówię, że nie ma się czym przejmować? Rozkręć aferę, że oszustwo, zabrania Ci ktoś? A wolisz strzelać, to strzelaj, też Ci nikt nie broni. Czy ujdzie na sucho, zobaczysz. Ale to już z grubszych akcji, więc wątpię.

Większość "siłki" przeciętny człowiek może spokojnie robić w domu, komfortowe warunki, a jednorazowy koszt to trochę żelastwa, które się zmieści w kącie. Chociaż nie, bez sensu. Lansu nie ma.

A to jest jakaś różnica?

Nie, żebym chciał się kłócić - ale przy zaworze? Gaz nie lubi zamarzać czasem na dnie, kiedy jest go już mało? Ciągle widziałem takie coś w butlach trzydziestotrzykilowych, jak się zimno zaczynało robić.

Spoko, dzięki.