Komentarze użytkownika Meloman1

Cejrowski powiedział, że trzeba wysiedlić muzułmanów bez europejskiego obywatelstwa - to jednak trochę co innego. Natomiast co do meczetów, to czy ma to dotyczyć też meczetów polskich Tatarów albo bułgarskich Turków? Te meczety stoją tam od setek lat...

To z tego, że trudno, żeby jakaś tatarska rodzina, która od 400 lat wydawała bohaterów oddających krew i życie za Polskę, teraz miała mieć zamknięty meczet, bo jakiś celebryta wpadł na taki pomysł.

Zależy w jakiego. Akurat wiara w chrześcijańskiego Boga wyklucza wiarę w uroki, czary i wróżby.

Gruzawik, poczytaj sobie o roli świętych w katolicyzmie, a potem dyskutuj. Bo na razie to gadasz tylko o swoich fantazmatach i obsesjach.

Średniowiecze było epoką bardzo racjonalną, ludzie, przynajmniej odrobinę wykształceni, nie wierzyli w zabobony i czary. Wiara w gusła zaczęła się rozprzestrzeniać od XVI wieku - i dziś faktycznie sięga apogeum.

Może było ich mało, ale skręciliby się ze śmiechu, gdyby dowiedzieli się, że dziś w Polsce zawodem wpisanym na oficjalną listę jest "wróżka".

Gruzawik, z tobą się trudno dyskutuje, bo nie rozumiesz słowa pisanego. Oczywiście, że byli ludzie, którzy UWAŻALI, że potrafią czarować, ale system prawny i ludzie wykształceni traktowali ich jak dziwaków albo pomyleńców. Jeśli mówię, że w średniowieczu nie wierzono w czary, to nie mam na myśli że NIKT nie wierzył - głupcy zawsze się znajdą. Chodzi o to, że ci głupcy nie znajdowali wtedy takiego posłuchu jak później.

Vac, zamknij się lepiej, żałosny zdrajco świętej Słowiańszczyzny. Pomódl się do swojego bożka Świętowita, siłą i przemocą narzuconego nam przez dzikich Awarów. Tyle lat minęło, a ty ciągle trzęsiesz się przed nimi ze strachu. Miej odwagę wrócić do prawdziwych korzeni.

Jest różnica między sprzedażą a konsumpcją. W Skandynawii sprzedaż alkoholu jest bardzo utrudniona i jakoś to działa.

Odbierać i wypuszczać do lasu, niech same sobie wszystko wybierają.

Gruzawik, widzę z twojej strony naprawdę tytaniczny wysiłek intelektualny - brawo! Ale najpierw naucz się podawać adresy bibliograficzne. Potem poczytaj krytykę badań Larsona i Withama (będących mechanicznym powtórzeniem badań Leuby z lat 30). Potem znajdź jakiś artykuł na ten temat młodszy niż 15 lat. A na koniec powiedz mi, z łaski swojej, w jakim to źródle przeczytałeś o Konradzie z Marburga - bo przecież nie w żadnym opracowaniu, prawda? :)

Antykamera, w poglądach lewicowych wiele mi się nie podoba, ale jedno podziwiam bez żadnych zastrzeżeń: tolerancję i szacunek dla cudzych poglądów.

Po prostu pytam, w jakich KONKRETNIE źródłach przeczytałeś o Konradzie z Marburga. Bredziłeś, że nie czytasz opracowań, tylko źródła, więc pytam.

Krytykowałeś mnie za to, że sięgam do opracowań, i chwaliłeś się, że czytasz wyłącznie źródła, więc pytam o te źródła, w których przeczytałeś o Konradzie - co w tym dziwnego? A jeśli chodzi o wiarę w czary w średniowieczu, to powoływanie się na dokument z końca XV wieku jest bez od rzeczy. Podobnie jak na "Młot na czarownice", który podobno czytałeś w oryginale :)

Tak, podtrzymuję to, co napisałem. W średniowieczu nie karano za czary, bo uważano jest za wymysł głupców. Za czary zaczęto karać w nowożytności, szczególnie w XVI i XVII wieku, szczególnie w krajach protestanckich, natomiast najmniej tam, gdzie silne były wpływy Inkwizycji, pozostającej jeszcze w dużej mierze pod wpływem myślenia średniowiecznego.

To, co piszę, opieram na następujących pracach: Scarre i Callow, "Witchcraft and Magic in Sixteenth and Seventeenth-Century Europe" (Basingstoke: Palgrave) piszą wyraźnie (str. 22); "Handbook of Medieval Culture", Tom 3, 2015, pod red. Albrechta Classena.

Co na ten temat pisze Davies, każdy może przeczytać w jego książce "Europa", cytowałem ci to dwa razy. Nie zrozumiałeś, albo z głupoty, albo ze złej woli, tego już nie wiem. Reszta twoich bredni dotyczących XV wieku i innych śmiesznych absurdów nie nadaje się nawet do polemiki. Pogódź się z tym: jesteś ignorantem, który rozpaczliwie próbuje bronić swoich obsesji za pomocą googla i - co najzabawniejsze - sądzi, że nie widać, skąd czerpie swoją wiedzę.

Natomiast uważam za pożyteczne to "dyskusje" z tobą, bo bardzo możliwe, że ktoś, jakiś maturzysta na przykład, pomyśli sobie: chciałbym być ateistą i wrogiem Kościoła, ale jeśli muszę przy tym być takim ignorantem i tępym trepem, który nie potrafi zrozumieć pięciu zdań, to może jednak zrezygnuję...

A na jakich książkach ty opierasz swoje mądrości?

W nowych dowodach osobistych nie ma już adresu zameldowania.