Komentarze użytkownika Meloman1

vacek, pojechałeś. Nie wmówisz mi, że kiedykolwiek odwiedzałeś planetę Ziemia :)

Zacofani są ci, którzy wierzą w skuteczność szkoleń.

Ale chodzi się po tym chodniku cały rok za darmo, więc odśnieżanie to niewielki koszt, nie?

Bzdury, kary. Wtedy nie było żadnych "Polaków", tylko banda tępych Słowian ogłupionych jeszcze głupszą wiarą w bożka Światowida, narzuconą parę wieków wcześniej przez awarskich najeźdźców.

To jest news z czasów, kiedy Rzepa była jeszcze prawicowa :)

Trzy lata temu się to działo. Podobno przed wojną były też jakieś przekręty.

To raczej na stronę z ciekawostkami historycznymi. Sprawa jest sprzed sześciu lat.

Gruzawik, ty co napiszesz, to się pogrążysz. Sprawdź sobie, ile czarownic spalono w średniowieczu, kiedy Kościół miał rzeczywisty rząd dusz, a ile później, kiedy ten rząd dusz stracił. A przy okazji - jak to jest z tą religijnością uczonych, co? :)

Masz jakieś konkretne dane na to, że większość uczonych jest niewierząca?

A może masz konkretne dane potwierdzające, że stopień ateizacji rośnie z wykształceniem?

Oczywiście, jest nawet hasło w angielskiej wikipedii na ten temat, opisujące rozmaite badania (Religiosity and education). Z badań tych nie wynika nic takiego, o czym piszesz. Wydaje mi się, że bierzesz swoje fantazje za rzeczywistość potwierdzoną naukowo. To pokazuje, jak mało wiesz o tym, czym rzeczywiście jest i jak funkcjonuje nauka.

Pogrążasz się jak przedszkolak w bibliotece. Podaj adresy bibliograficzne źródeł, dotrę do nich sam i ocenię ich wartość (i inni zainteresowani też). Argument "wiem, ale nie powiem skąd", jest żałosny. Na podobnej zasadzie ja mogę powiedzieć: znam badania, z których wynika, że ŻADEN uczony nie jest ateistą, ale nie podam źródeł, bo za dostęp trzeba zapłacić.

Na marginesie - artykuł z wikipedii, do którego cię odesłałem, omawia po prostu szereg badań, o różnej wartości. Niektóre opublikowane w bardzo poważnych pismach, inne dość wątpliwe. Wynik jest mocno niekonkluzywny.

Naprawdę ciągle mnie to zaskakuje, jak często na autorytet nauki powołują się ludzie, którzy nie mają bladego pojęcia o tym, czym jest nauka. Nie rozumieją nawet elementarnych zasad naukowej argumentacji.

I na zupełny koniec, bo pewnie tego nie wiesz. Wiedza jest darmo. Za dostęp do wielu czasopism trzeba oczywiście płacić, ale w każdym dużym mieście jest biblioteka uniwersytecka, a czasem nawet więcej niż jedna, która ma wykupiony dostęp do najważniejszych czasopism w każdej dziedzinie nauki. Nawet jeśli nie jesteś związany z uniwersytetem, możesz z reguły założyć sobie kartę biblioteczną i korzystać z tego dostępu.

Czyli, jak przypuszczałem, wywlekasz tu jakieś swoje fobie, uprzedzenia i rojenia, których w żaden sposób nie jesteś w stanie potwierdzić jakimikolwiek naukowymi danymi? I zasłaniasz się najpierw tym, że dostęp do tych danych jest płatny, a potem, że po prostu nie pamiętasz, gdzie to przeczytałeś? I robisz to wszystko, majacząc coś o nauce? Są jakieś granice śmieszności, ale dawno je przekroczyłeś :)

I jeszcze dla jasności, bo najwyraźniej masz problem z rozumieniem słowa pisanego: hasło w wikipedii nie jest "omówieniem omówień", tylko omówieniem badań. Jest bardzo ciekawe i polecam je wszystkim, którzy są na serio zainteresowani związkiem między religijnością a wykształceniem (tobie nie, bo ty zamierzasz tylko majaczyć i bredzić na ten temat, żadne poważne badania cię nie interesują, bo mogłyby popsuć twoje radosne fantazmaty).

Mnie natomiast schizofrenią pachnie połączenie odwoływania się do autorytetu nauki z absolutną pogardą dla jakichkolwiek reguł myślenia naukowego oraz z kompletnym brakiem odpowiedzialności za to, co się pisze. Zauważyłem, że jest to typowe dla ateistów, którzy atakują religię w imię światopoglądu naukowego, choć mają o nim bardzo blade pojęcie.

Jak ci się nie podoba, to wybierz inne władze miast, mające coś wspólnego z historią albo z "literalną" religią. I mniej przeklinaj - łatwiej ci będzie zjednać innych ludzi dla twojej idei.

Bzdury jakieś. Przecież Grodzka ma syna.