Komentarze użytkownika Meloman1

Krótko mówiąc, to jest różnica pomiędzy ofiarą (darowizną) a opłatą za usługę. Ta różnica jest dość oczywista i nie ma co kpić - wystarczy zajrzeć do definicji prawnych czy podatkowych. Albo rzeczywiście tej różnicy nie rozumiesz, i wtedy współczuję twoim bliskim, albo udajesz, i wtedy jesteś dziwnie złośliwy jak na kogoś, kogo niby nic to nie obchodzi.

Ech, dziesięcina... kurde, 10% podatku... to było życie... Homo_sapiens, ty to potrafisz wzbudzić nostalgię za dawnymi czasami...

Homo, poczytaj sobie o opiece społecznej i w ogóle o życiu biednych i chorych w średniowieczu (np. książki B. Geremka). Państwo i kościół utrzymywały wtedy bardzo wiele instytucji socjalnych. Pod wieloma względami było lepiej niż teraz. Poczytaj też o obciążeniach podatkowych.

Pomysł, że polityk rezygnuje z polityki z chwilą objęcia urzędu bardzo mi się podoba. Rozumiem, że tak samo zrezygnowali z polityki prezydent Duda oraz premier Szydło? Oczywiście politykiem nie jest też Hanna Gronkiewicz-Walc?

To nie jest atak na Biedronia, tylko wyraz poparcia Anny Grodzkiej, która ma żonę i dzieci. Czy wnuki - nie wiem.

Pierwszy krok w kierunku wejścia ISIS do Unii Europejskiej.

W 1945 brakuje Niemiec. Nie pasowały do koncepcji?

Za to świecka sztuka, jak widać, wyzwala i skłania do autentycznej i wolnej refleksji.

Otóż nie, to twoje porównanie jest nietrafne. W obu przypadkach porównana jest sztuka elit. Nie jakieś popkulturowe zabawy, tylko to, co tworzą i konsumują elity.

Zobacz najpierw, co elita kupuje za grube pieniądze, a potem pogadamy. Sprawdź sobie na przykład takiego wziętego, także w sensie finansowym, artystę Damiena Hirsta - razem z cenami jego dzieł.

Etoile Bleue to małe piwo, bo to jest prawdziwy obraz - można się spierać, czy ładny czy nie. Ciekawsze są te dzieła, które wymagają konserwacji, bo inaczej rzeczywiście by się rozłożyły. One też znajdują nabywców - nie tylko prywatnych, ale także wielkie muzea.

Nie byle idiota. O dzieła Hirsta i jemu podobnych zabiegają nie tylko bogaci na aukcjach, ale i muzea (napisałem o tym). Sprawdź sobie, jakie nagrody dostał Stelarc (to ten ze zdjęcia powyżej). Sprawdź sobie, w jakich galeriach odbywały się jego przedstawienia. W średniowieczu za takie idiotyzmy gościa by wyśmiano, a dziś jest jednym z najwybitniejszych artystów.

Rodzice mu każą. Nie rozumiesz tego?

Jeśli kobieta poroniła, to płód jest martwy - a martwych się nie chrzci. Pochować można według zwyczajnych reguł, jak zmarłego dorosłego. Odszkodowanie - nie bardzo rozumiem, o co chodzi. O ubezpieczenie? Zwróć się do firmy, w której się ubezpieczasz, w Polsce jest wolny rynek, każdy ustala takie zasady, jakie mu pasują. Pewnie można się też ubezpieczyć na wypadek poronienia.

To nie takie proste. Co prawda nie wszyscy mieszkańcy Polski to chrześcijanie, ale jednak dniem wolnym od pracy jest niedziela, a nie sobota albo piątek, a święta wypadają 25 grudnia, a nie w jakiś inny dzień. Więc, chcąc nie chcąc, nawet niewierzący w pewnym sensie świętują ten dzień. Możesz sobie obchodzić, co chcesz, ale dni wolne masz w Boże Narodzenie, a nie w rocznicę ucieczki Mahometa.

Żeby społeczeństwo było społeczeństwem, a nie chaotycznym zlepkiem jednostek, musi wyznawać wspólne wartości. Świętowanie to jeden z takich elementów łączących. Gdyby rzeczywiście każdy świętował, co chce, miałbyś chaos - ideowy i praktyczny.

Gruzawik cię zaraz poprawi, że po narodzeniu to nie żadne dzieci, tylko noworodki ewentualnie niemowlaki. Więc wyjeżdżanie z dziećmi to bełkot propagandowy.

A tak konkretnie to o co ci chodzi? Etapów rozwoju człowieka się zapomniało? Mówienie na embrion "dziecko" jest tak samo nieprecyzyjne jak mówienie "dziecko" na niemowlaka. Chyba że używasz określenia "dziecko" w sensie potocznym, wtedy możesz tak mówić i na płód (o kobiecie, która poroniła, mówi się, że "straciła dziecko"), i na dorosłego (80-letnia matka powie tak o swojej 60-letnim synu).

Kiedy śpisz, jesteś nieświadomym zlepkiem komórek.

No i oczywiście kiedy się urodzi, to nie dziecko, tylko noworodek. Potem niemowlę. I dopiero potem dziecko. Gruzawik w paru innych wpisach bardzo słusznie nawołuje do precyzyjnego nazywania etapów rozwoju życia człowieka i ja bardzo go w tym popieram.