Komentarze użytkownika Meloman1

A ten akurat artykuł w wikipedii zawiera 261 przypisów i zawiera w bibliografii 29 prac. To budzi pewne zaufanie, nie? Napisany jest też, na ile mogę to stwierdzić, dość bezstronnie. Ale zgadzam się, oczywiście, ze mogę się mylić, więc jeśli znasz się na tym lepiej, to po prostu napisz, na czym opierasz swoją wiedzę.

Ale co PWN? Musisz wskazać jakieś konkretne źródło, a nie nazwę wydawnictwa. Elementarne zasady dyskusji wymagają nie tyle pisania zaimków wielką literą, tylko jasnego i konkretnego stwierdzenia, skąd pochodzi wiedza, którą się posługujesz.

Widzisz, quqyar, to jest właśnie najbardziej irytujące w dyskusjach z tobą i takimi jak ty tutaj. Wy po prostu WIECIE. Nic nie musicie czytać, niczego sprawdzać - z góry dokładnie wiecie, jaki jest świat, i nic was nie przekona, choćby tysiąc specjalistów napisało tysiąc książek. Ja to nazywam fanatyzmem - kiedy ktoś nie potrzebuje żadnego uzasadniania dla swoich poglądów, bo po prostu ślepo w nie wierzy.

I nie, nie pasuje mi takie wyjaśnienie, bo PWN to jest nazwa wydawnictwa, a nie żadnej konkretnej książki. Więc co mam zrobić? Szukać w setkach wydanych przez nich książek?

No przecież ja ci napisałem, na czym konkretnie opieram moją wiedzę, a ty mi na to, że "po prostu wiesz lepiej". Ja jestem gotów zmienić moje poglądy, jeśli mnie do nich przekonasz, powołując się na rzetelne źródła, ale ty, najwyraźniej, takich źródeł nie masz.

Napisałem ci, że ten artykuł powołuje się na 29 pozycji bibliograficznych, zawiera 261 cytatów, edytowało go i przeglądało mnóstwo osób. Uważam, że to jest naprawdę wiarygodne źródło. Ale chętnie przyznam, że jest niewiarygodne, jeśli tylko przedstawisz mi coś godnego zaufania.

Kręcimy się w tej rozmowie w kółko, bo ja swoje przekonania opieram na tym, co czytam, a ty, jak każdy fanatyk - na tym, w co święcie wierzysz. I wyśmiewanie wikipedii oraz inne tego typu chwyty nic tu nie zmienią, naprawdę.

Zobacz, to jest takie proste. Podaj mi po prostu źródło: artykuł w internecie, książkę czy coś innego, co jest godne zaufania. I natychmiast dam się przekonać. A ty wolisz odpisywać mi 10 razy, ale nic konkretnego nie podasz. A mnie argument "bo ja znam się lepiej" zupełnie nie przekonuje, jak zresztą każdego rozsądnego człowieka.

Gdyby to była prawda, a nie jakieś bajdy spisane z netu, to Kościół byłby trochę spóźniony ze swoim sprzeciwem wobec Konstytucji USA. Ale generalnie to są bzdury i rojenia, dlatego autor nie podaje żadnych źródeł swojej "wiedzy".

To samo "indoktrynowanie" odnosisz też do innych elementów wychowania? Na przykład nie mówisz dzieciom, że źle jest kłamać - bo to przecież też indoktrynacja. Jak podrosną, to niech same zdecydują, czy chcą kłamać, czy nie. No i broń Boże nie wolno dzieciom mówić, jakiej są płci. To jest indoktrynacja i dyskryminacja. Jak podrosną, niech sobie zdecydują, nie?

Vacarius, ty masz wyjątkowy dar do autokompromitacji. Poczytaj sobie Mk 10, 13-16. Czy naprawdę bycie antyklerykałem kompletnie zwalnia z czytania i myślenia? Przecież to jest kompletna żenada.

Mnie nie przeszkadza, że jest antyklerykałem. Irytuje mnie, że jest leniwym ignorantem.

Marne, marne... znowu nic o tym, że Kaczyński jest niski i ma zepsute zęby, a Pawłowicz jest brzydka.

Chrzanić głodnych. Ile filharmonii dałoby się zbudować!

Jurku, podatki są dobre. Dzięki temu powstają dobra, z których korzystać mogą wszyscy. Tylko prawicowe oszołomy są protestują przeciwko redystrybucji dóbr.

Nie ma bardziej odpowiedniego sposobu niż budowa filharmonii i raczej nie przekonasz mnie, że jest inaczej. Muzyka łagodzi obyczaje, podnosi kulturę, a ta żywsza - zwiększa też popęd płciowy, prowadząc do wzrostu demograficznego.

Przecież nie jest napisane, że się leczy, tylko że "łagodzi skutki" (chodzi o działanie przeciwbólowe pewnie).

Co za hipokryzja w tym UK! Pozwalają na związki jednopłciowe, a na poliamoryczne już nie?

Zielunahaluna, a ty usunęłaś swoją wrzutkę o armii? Zmieniłaś zdanie w tamtej sprawie? Czy robisz tak jak jurek: kiedy z dyskusji wynika, że bredzi, to od razu jego wrzutka znika :)

Nie, nie narusza to tajemnicy spowiedzi, tak samo jak wykorzystanie przez lekarza doświadczeń z jego praktyki nie narusza tajemnicy lekarskiej.