Komentarze użytkownika dupa-mariana

kiedyś widziałem HIUNDAY - mówił, że nie bity i lakier fabryczny

co to za barbarzyński język było słychać w tle?

wiocha? Jak nie założę skarpetek to strasznie mi się pocą stopy i potem okropnie śmierdzą nogi. Gdy założę skarpetki, jest o niebo lepiej.

a ja lubię małe biusty - kobieta to nie dojna krowa żeby jej atrakcyjność oceniać po rozmiarze wymion. Zresztą, czy duże, czy małe, nie to jest najważniejsze. Oby tylko były zdrowe

Znałem gościa, który w takie woreczki nalewał wino. W ten sposób bez problemu można było wnieść alkohol na dyskotekę.

dzisiaj jest mi wstyd, że się kiedyś z niego wyśmiewałem On miał tysiąc razy więcej rozumu i milion razy więcej kultury niż dzisiejsze "elity"

strój jak strój ale czemu dywan na ścianie?

14 cali... myślę, że by styknęła na zapas do mojego Peugeota. Przepraszam, to letnia jest, czy zimówka?

make love, not war? tak mi się z pacyfą skojarzyło

obraził moje uczucia - aureolę sobie zrobił jak u Matki Boskiej

przymiotniki takie jak polski, rosyjski, niemiecki... piszemy zawsze małą literą, a poza tym polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać, a zrzucić nie potrafię

czemu ten policjant to milicjant? dlaczego nie ma munduru, broni, kajdanek, czapki, krótkofalówki? no i czy wam też się wydaje, że wygląda jak Robert Kubica?

tak teraz patrzę - to nie jest oryginał. Nóżka jest inna, śruba od regulacji siodełka miała zwykłą nakrętkę, a nie motylek, hamulec ręczny to chyba też jakaś innowacja

Pewnie, że miałem, bo kto nie miał? Miałem Wigry, miałem Karata i nigdy nie próbowałem ich składać, bo po co? Jak ktoś miał rower to po prostu a nim jeździł, a jak było go stać na samochód to nie po to żeby wozić w nim rower. Kiedyś jak nie miałeś pieniędzy to kupowałeś rower, jak było trochę kasy to kupiłeś Komarka albo Wueskę, a jak byłeś "burżujem" to samochód. Dzisiaj wszystko jest na odwrót: używane samochody za bezcen, porządny rower to większy wydatek, podobnie motor, a największy szpan to kupić sobie niegdysiejszy symbol ubóstwa i zacofania, czyli konia.

no bo przecież z gumką to grzech

To chyba jakiś żart, bo nie ma informacji, czy to praca na etat, czy umowa-zlecenie, co z urlopami, z ZUS-em, a już najbardziej podpadło mi, że nie pyta o książeczkę Sanepidu

Dziwny ten proboszcz. Co mu przeszkadzało, że jak szedł do kibla za potrzebą, to na podłodze obok leżał pan Jarek. Przecież to miłe gdy ktoś okaże zainteresowanie; "co tam dzisiaj księże dobrodzieju - kupa, czy tylko sikamy?" Nieoceniona też może być pomoc w przypadku zaparcia, gdy ktoś cię potrzyma za rękę i będzie mówił "przyj, przyj, jeszcze raz, mocno..." I plecy może an Jarek pomóc umyć, to znaczy mógłby, gdyby wstrętny proboszcz nie wypędził go z domu na pewną zgubę, tam gdzie mróz, wiatr, bieda, patologie, płacz i zgrzytanie zębów. Amen.

Przecież kaczor Donald to fikcyjna postać z kreskówki - ktoś ci w końcu musi powiedzieć tę brutalną prawdę: Kaczora Donalda nie ma i Świętego Mikołaja od prezentów też.

jakby było zielone to bym pomylił z Makitą

prawą nogę ma z lewej, a lewą z prawej - biedne dziecko...