Komentarze użytkownika wordeck

Widzę, że Malthus nadal pobrzękuje łańcuchami... Mało Wam było zbrodni eugenicznych i ludobójstwa w imię tych obłąkanych teorii? A, racja. Teraz to się nazywa "zrównoważony rozwój".

200 dziennie... Wow. To pojeździj dużym autem po 500-700 dziennie. Pogadamy. Prędkość dostosujesz (albo tak Ci się zdaje). Szerokości drogi, bezmyślności lokalnych kierowców i cyklistów, pogody, korzeni wrastających w asfalt i gałęzi trzaskających w szyby już nie.

Masz rację. To załóżmy, że Ty nie będziesz winien. Ale nigdy nie wiesz, co zrobią inni. Poza ty, nikt nie jest nieomylny. Każdy czasami robi błędy. Każdy.

Pieprzenie, że jadącemu przepisowo drzewa nie zagrażają. Tak może mówić cyklista, albo "kierowca", co poza miastem nigdy nie był. Drzewa tak, ale min. 10 metrów od jezdni. A jak bliżej, to bariery energochłonne.

Ile km zrobiłeś przez ostatnie, powiedzmy, 5 lat?

Myślę, że nie chcę obwieszania Al. Niepodległości tęczowymi flagami. Tak samo jak nie chcę LGTB propagandy w poznańskich szkołach i przedszkolach. To nie jest tolerancja, tylko indoktrynacja.

Nie uczęszczam na kazania i nie uczęszczam, na marsze równości. Świat nie jest czarno-biały. To, że tam jest indoktrynacja nie oznacza, że propagowaniu LGTB jej nie ma.

Dach jest odcięty przez strażaków. Prędkość? 60-70 km/h. To A4 B5, jest miękkie jak papier.

Jak podstawa? Powiedzmy, że ileś lat prostowania lub złomowania takich gratów. I to nie jest nieoszacowanie. Drzewo wchodzi w auto jak nóż. Mała powierzchnia kontaktu, brak odkształceń po stronie przeszkody - całą energię przejmuje stosunkowo niewielka powierzchnia auta. Szczególnie przy uderzeniu bocznym, zniszczenia są bardzo duże. Przy kontakcie z prędkością pow. 100 km/h zawinąłby się jak plastelina.

Oni tego nie zrozumieją. Z okna tramwaju tego nie widać.

Gruzawik, droga nie dla ciężarówek? Myślisz, że oni takimi drogami jeżdżą, bo lubią? Zwykle nie ma innej drogi. To nie Warszawa. Do Biedronki towar to Ci może rikszą dowiozą, albo elektrycznym wózkiem marki Wola? Bez transportu nie ma nic. A bez dróg nie ma bezpiecznego transportu. Drzewa były sadzone blisko dróg w latach 60. i 70. przy kilkukrotnie mniejszym natężeniu ruchu i już wtedy były niebezpieczne. Miały pochłaniać spaliny. Fajnie, tylko że teraz drogi są szersze, ruch większy, a drzewa są tam, gdzie były, tylko większe. Niedaleko ode mnie jest 16 km odcinek drogi łączący

dwa miasteczka. Nie ma innej drogi, chyba że 20 km dłuższa przez Poznań. Nie ma tygodnia, żeby na tym odcinku nie zdarzył się poważny wypadek, nie ma roku, żeby ktoś tam nie zginął. Drzewa rozsadzają korzeniami asfalt, mijanie się z ciężarówką odbywa się "na żyletki", jak się zbliżasz do krawędzi jezdni, to auto podskakuje, że zęby dzwonią (korzenie podnoszą asfalt). A Wydział Ochrony Środowiska mówi - nie wolno wyciąć. Może wg Ciebie dzieci, które tam zginęły też są same sobie winne? Macie eko-klapki na oczach.

Magnus90 - to groch o ścianę. Oni myślą, że są jeżdżą bezpiecznie. Zrozumieją, jak reakcja auta albo nagła zmiana warunków/sytuacji ich zaskoczy. Widziałem już niejednego takiego "nieomylnego" i "ostrożnego", co ich później strażacy wycinali z samochodów. Tego się chyba nie da wytłumaczyć. Doleci go mózgu, jak sami doświadczą. Każdemu się zdarzy coś nagłego/dziwnego. Jeżeli masz doświadczenie i trochę umiejętności, to masz szansę się obronić. Ale uniknięcie samej sytuacji jest niemożliwe. To tylko kwestia "kiedy", a nie "czy". Pozdrawiam, szerokości.

Gruzawik, nie mam zamiaru Ci więcej tłumaczyć. I nie mam ochoty Cię przekonywać. Nasadź sobie drzewa na środku drogi, a przed samochodami niech chodzi piechur z czerwoną flagą - pomysł sprawdzony w Anglii. Jeżdżę 30 lat, widziałem niejedno. W "branży" pracowałem prawie 15 lat. Ale w sumie to moja sprawa. Wyżej pisałeś o UK - jeżeli tam jeździłeś, to powinieneś wiedzieć, że różnica dotyczy nie tylko prędkości. Bezpiecznej drogi życzę, szerokości, przyczepności i w ogóle zdrówka. Dobranoc.

Gruzawik, naprawdę nie widzisz więcej niż jednej strony tego problemu? Równie dobrze mógłbyś twierdzić, że nie trzeba zapinać pasów, budować bezkolizyjnych skrzyżowań, nie dzielić jezdni na pasy. Brniesz w zaparte - prędkość, prędkość... Poczekaj, a kiedyś sam się zdziwisz, że jedziesz zbyt szybko. Nikt tu nie pisze, że trzeba zap...lać. Próbujemy wytłumaczyć, że drzewa przy jezdni stanowią zagrożenie. Jedno z wielu. Cała filozofia BRD opiera się na eliminacji kolejnych zagrożeń, bardzo podobnie jak w lotnictwie. Niech ich rośnie jak najwięcej, ale nie przy jezdni. To nie jest ich miejsce.

Wiesz, drzewo mi nigdy nie wpadło... Ale spore gałęzie owszem, raz po takiej akcji musiałem wymieniać szybę. Zdarzyło mi się kilka razy czekać, aż strażacy usuną przewrócone na jezdnię drzewa. Kilka lat temu (nie pamiętam roku, wtedy kiedy pociągi w połowie Polski nie jeździły po nawałnicach) stałem na drodze, a przede mną na odcinku 2 km leżało kilkadziesiąt drzew. Wystarczy porządny wiatr, np. w czasie burzy. Więc to nie jest tak do końca prawda, że Ci drzewo nie wyskoczy :) Co do eliminacji ciężarówek - może to droga jest problemem, a nie ciężarówka? Brakuje metra szerokości, bo rosną drzew

Poza tym, trochę Ci się dziwię. Z tego, co kojarzę, pracujesz w zawodzie medycznym, pewnie jako lekarz. Widziałeś więc wiele, a mimo to tak łatwo oceniasz ludzi i obciążasz ich winą. Nawet nie ich własną, ale np. cyt: "głupich rodziców". Przecież to jest myślenie "pana Zdzisia pod sklepem u Stasia". Aż tak Cię zaślepia ekoterroryzm? Człowiek jest na pierwszym miejscu i tyle. Jeżeli można uratować chociaż jednego więcej, to działanie ma sens, a ideologiczne uzasadnienia są niestosowne. Jeżeli myślisz inaczej, to bardziej się nadajesz na urzędnika dzielącego kasę w NFZ, niż na lekarza.

Nie zamierzam Cię urazić, po prostu nie rozumiem.

A co, może to nieprawda? System jest tak skonstruowany, żeby doić biedniejsze kraje. A prawa emisji stały się świetnym biznesem. Naprawdę wielcy truciciele, jak USA, czy Chiny mają to głęboko i nikomu za nic nie płacą.