Komentarze użytkownika homo_sapiens

Moje gratulacje, Wolnowar. Właśnie wykazałeś wszem i wobec bezmiar swojej "wiedzy" fachowej. Nie mam więcej pytań.

Bardzo podobnie wygląda diagnoza przeziębienia u niejednego internisty, ale jakim nadętym ignorantem trzeba być, by na tej podstawie twierdzić, że "oto cała wiedza i diagnostyka internistyczna"? Najzabawniejsze jest to, że nawet nie masz świadomości tego, jak się kompromitujesz.

"Homo, jako znawca zreferuj, jak wygląda w gabinetach diagnostyka przywołanej powyżej depresji. Bardzom ciekaw." - w przeciwieństwie do ciebie nie uważam się za znawcę. Odpowiem jako osoba, która ma psychiatrę w bliskiej rodzinie i co nieco słyszała i widziała (łącznie z atakami pacjentów z bronią): na pierwszą wizytę zazwyczaj pacjent nie przychodzi sam, tylko z kimś z rodziny, a czasem nawet z całą bliską rodziną. Do tego często jest przywożony przez pogotowie/policję, albo psychiatra idzie do szpitala wezwany przez ordynatora jakiegoś oddziału (jeśli szpital nie ma psychiatry na miejscu).

I tak jak napisał gruzawik, lekarz ma od kogo zebrać wywiad. A co do wizyty "po zwolnienie", dobry psychiatra jest w stanie bardzo szybko zorientować się, czy ktoś symuluje. Ci, którzy mają "miękkie serce" dają zwolnienia nawet (niektórym) symulantom, ale to dotyczy lekarzy ogólnie, a nie tylko psychiatrów.

Tekst całkowicie prawdziwy i jednocześnie całkowicie bez sensu, gdyż dla adresata - religijnego Polaka - autorytet pana Pieczyńskiego jest znacznie niższy niż autorytet księdza czy całego Kościoła. A w tekście tym nie ma nic poza autorytatywnymi stwierdzeniami, pozbawionymi jakiegokolwiek uzasadnienia, argumentów czy dowodów, które miałyby cień szansy trafić do adresata.

Jeśli chodzi o "malucha", to brakuje dopisków maleńką czcionką - odnośnie ilości miejsc: "pod warunkiem, że 3 z 5 to dzieci", odnośnie ładowności: "pod warunkiem instalacji dodatkowego bagażnika na dachu", odnośnie zasięgu: "pod warunkiem, że nie dalej niż 300 km (rzeczywisty zasięg)".

Nawrocki twierdzi, że od 15 lat się z nim nie widział. Nie przewidział tylko, że Wielki Bu sam się pochwali fotkami z kawiarni i zaproszenia do siedziby IPN.

"Sekta kościoła dawno straciła moralny autorytet!" - tak, jakieś 1800 lat temu, kiedy zaczęły się pierwsze czystki "heretyków" i "schizmatyków". A potem już tylko coraz więcej dokładali do swojego ANTYautorytetu i to na każdym możliwym poziomie (teologicznym, społecznym, politycznym itd.).

Podejrzewam raczej, że - JEŚLI Trzaskowski wygra wybory - Rydzyk oraz różne ruchy i parafie katolickie będą organizować "krucjaty modlitewne/różańcowe" pod pałacem prezydenckim.

@V-T-S-S - lekceważenie przeciwnika to podstawowy błąd, czy to w walce, bitwie, wojnie czy wyborach. Przypomnę Ci tylko, jak Adam Michnik stwierdził 10 lat temu, że Komorowski, aby przegrać z Dudą, musiałby przejechać na pasach po pijaku zakonnicę w ciąży. Nie przejechał, a i tak z Dudą przegrał.

Chyba z konstytucją Watykanu.

@slodomic - to ma, że na tym forum to właśnie ty robisz za dyżurnego "grammar Nazi". Kłopoty z pamięcią?

Biorąc pod uwagę bezmiar głupoty i wyprania mózgów pisowskiego elektoratu, pytanie nie jest, jakim cudem poparcie dla PiS ostatnio wzrosło, tylko jakim cudem wcześniej spadło.

Uważam, że w obecnej sytuacji międzynarodowej Sikorski lepiej by się sprawdził od Trzaskowskiego. Jednak nie ma on szans z Trzaskowskim choćby dlatego, że Trzaskowski może odebrać WYBORCÓW partii lewicowych, a Sikorski nie odbierze WYZNAWCÓW partii "prawicowych".

Biorąc pod uwagę, jak według Biblii/Tory oraz historii ludzkości wyrażał tą swoją miłość do ludzi, wolałbym, żeby raczej mnie nie kochał. Może niech dla odmiany zapała miłością do komarów.

@mezali - ty tępy prymitywny prostaku, byłem wtedy na manifestacji w Warszawie, gdy padły te słowa i pamiętam doskonale okoliczności tego zdarzenia. A okoliczności były takie, że gdy pani Wanda próbowała przemawiać do tysięcy zgromadzonych, to kilkadziesiąt metrów dalej twój idol - inny tępy prymitywny prostak, "krużganek oświaty" - zagłuszał ją razem z grupką jemu podobnych tępych prymitywnych prostaków.

Może miał na myśli tego Kennedy'ego, którego Trump zamierza mianować szefem resortu zdrowia? To antyszczepionkowiec i zwolennik wszelkiego rodzaju antynaukowych teorii spiskowych w dziedzinie zdrowia i farmacji. Przy przestępcy, który ma stanąć na czele resortu sprawiedliwości to znakomicie pasujący członek przyszłej administracji Trumpa. Do kompletu brakuje tylko płaskoziemca na czele NASA. W tym kontekście nazywanie się polskim Kennedym przez pisowca nabiera nowego znaczenia.

Niespełniona obietnica to w sensie klasycznej logiki nie kłamstwo, bo to zdanie dotyczące przyszłości, któremu nie można przypisać wartości logicznej prawda/fałsz. Co innego stwierdzenia (pseudo fakty) prezentowane w kampanii, których prawdziwość można zweryfikować. Ale nawet tu pojawia się problem - jak traktować półprawdy, które na gruncie logiki są prawdą, ale na gruncie sensu i znaczenia są kłamstwem/manipulacją? Po drugie: kto ustanawia prawo (w tym kodeks karny)? Robią to parlamentarzyści, czyli politycy. Dlaczego mieliby z własnej nieprzymuszonej woli strzelać sobie w kolano?

TK nie da się posprzątać bez zmiany ustawy (a według niektórych bez zmiany Konstytucji). KRRiTV to samo. Jak ma ktokolwiek z PiS siedzieć, gdy prezydent swoich ułaskawia? IPN nie ma większego znaczenia. Rzeczników dyscyplinarnych nie da się sprzątnąć bez zmian ustawowych. To samo z KRS. To samo z SN. Do wszystkich zmian ustawowych potrzebna jest zgoda prezydenta lub większość sejmowa mogąca odrzucić prezydenckie weto (koalicja takiej większości nie ma). Reasumując - żeby cokolwiek ruszyło w tych kwestiach niezbędna jest wymiana prezydenta wszystkich pisiorów na normalnego prezydenta w wyborach

Pisowcy twórczo zinterpretowali tą sentencję - drukowaniem dyplomów rozwiązali problem ubóstwa w swoich szeregach.