Komentarze użytkownika homo_sapiens

"Zmienia to cos" - nic nie zmienia, bo jesteś zbyt tępy, by zrozumieć, że chodzi o dwie informacje: "...do jednej kategorii" i "...w informatyce". Ty w swojej bezdennej tępocie uznałeś sobie, że moje zaprzeczenie dotyczy akurat "...w informatyce". Matko, co za dno. "przyklad z pierwiastkiem ktory symbolizuje kompletnie rozne 'kwestie'" - nie ma tu żadnego znaczenia, czy kwestie są kompletnie czy niekompletnie różne. Są po prostu różne, choć mają jednakową nazwę. Dno i pięć metrów mułu.

@gruzawik - ja też uważam, że idealnie opisał sam siebie. :)

Znów parafrazując językiem zrozumiałym dla przeciętnego 12-latka: padło zdanie: "Janek mieszka sam w Sosnowcu". Padło zaprzeczenie: "Nieprawda, że Janek mieszka sam w Sosnowcu." Z tego wynika, że według przeczącego ALBO Janek nie mieszka sam, ALBO nie mieszka w Sosnowcu, ALBO nie mieszka sam i jednocześnie nie mieszka w Sosnowcu. A "miś o bardzo małym rozumku" pyta: "To gdzie, według ciebie, mieszka Janek?". Wiem, że od jakiegoś czasu logiki nie ma w szkolnych programach matematyki (podstawowych) i takie tego efekty.

Na języku to już nie jest opłatek tylko przeistoczone mięso Jezusa. Jest tu pewna niekonsekwencja z dawaniem komunii w czasie postu, ale co tam - nie mój cyrk, nie moje małpy.

@zoltarxx - "Bardzo dobry, wierny (...) przekład" - nie tak do końca. "Biblia tysiąclecia" to Biblia dla szerokich mas. Pierwsze wydanie było najeżone błędami (nie tylko redakcyjnymi ale przede wszystkim w tłumaczeniu), stąd kolejne wydania. Dla "koneserów" (biblistów, teologów, religioznawców czy ogólnie osób, którym nie wystarcza przekład dla gawiedzi) istnieją inne, bardziej niszowe i bardziej dokładne tłumaczenia, często ze szczegółowymi objaśnieniami.

Zresztą, co to jest "dokładne tłumaczenie"? Im wierniejsze, tym więcej objaśnień i komentarzy wymaga, bo inaczej byłoby współcześnie mało zrozumiałe i uderzałoby w utarte w powszechnej świadomości zafałszowane schematy. I jakim językiem pisane - współczesnym czy archaicznie stylizowanym?

A dlaczego miałoby to dotyczyć tylko baseników? A co z uczuciami dzieci, które mają gorsze wyniki w nauce (z jakichkolwiek powodów)? Może ci z lepszymi ocenami powinni przestać się uczyć i starać, żeby nie ranić uczuć pozostałych? Założę się też, że już sam domek jednorodzinny ze zdjęcia rani uczucia niejednej madki z blokowiska. Do rozbiórki?

A po co pasażerowie na lotnisku? Po co konie w stadninie? Po co eksperci od badania wypadków lotniczych w komisji zajmującej się katastrofą lotniczą? Po co menadżerowie w zarządach spółek skarbu państwa? Po co dyplomaci w dyplomacji? Po co osoby przestrzegające prawa w wymiarze sprawiedliwości? Po co człowiek nierobiący z siebie bez przerwy błazna w Pałacu Prezydenckim? Można? Jak widać, można! Ku uciesze gawiedzi i tragedii przyszłych pokoleń.

Tu chodzi o monopol. Kościół nazywa SWOJE magiczne rytuały innymi określeniami (np. "sakrament") niż analogiczne magiczne rytuały innych kultów, nadając tym "obcym" nazwy nacechowane negatywnie (np. "czarna magia", "pogański rytuał"). Jak się modlisz do napletka świętego Jarozbawa, to jest to dobre, mądre i zbawienne. Jak medytujesz przy jodze, to jest to prosta droga do opętania przez szatana (autentyczna teza współczesnych egzorcystów).

A co ich to obchodzi? Przecież "po nich choćby potop". Poza tym jeśli wygrają kolejne wybory, to już na bank tak się zabetonują, żeby kolejnych nie przegrać - jak na Białorusi lub w Rosji.

Ale jak to "nie można", kiedy według Dudy właśnie można. "Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi?"

Zapytaj Amerykanów. Oni nigdy nie mieli jakoś z tym problemu.

Matko, ale ich musi uwierać, że nie mogą już palić, topić i torturować! Ba, nawet o "zwykłe" gwałty na dzieciach CZASEM się ich ktoś czepia. O tempora, o mores!

Może to CPK?

I przerażające jest to, że około 30% wyborców jest zachwycona tą perwersją.

Nie sądzę, żeby Kaczyński nienawidził kobiet (w sensie, w jakim nienawidzi np. Tuska). Myślę, że on ma w dudzie kobiety, a to, na czym mu zależy, to przychylność episkopatu, bo wie, że tylko z takim wsparciem ma szansę na utrzymanie władzy. A to, że jest skłonny iść po trupach (dosłownie) do celu, pokazał na przykładzie katastrofy smoleńskiej.

Na jednym zdjęciu faktycznie kuli nie da się zaobserwować, bo podobny obraz dałoby zdjęcie np. płaskiego dysku. Ale już seria zdjęć wykonana w odstępach czasu kulistość może wykazać (pomijając fantastyczne hipotezy o tym, że Ziemia deformuje się, żeby oszukać obserwatora). A jak ma dowodzić "kulistości Ziemi" możliwość jej opłynięcia (dziś powiedziałoby się "oblecenia" i to w dowolnym kierunku)? No to zapodaj inny kształt, przy którym byłoby to możliwe.

Jeśli czepiasz się skrótu myślowego w słowie "okrągła" w sensie, że Ziemia nie jest IDEALNĄ kulą, to jest to dzielenie włosa na czworo, bo każdy średniorozgarnięty człowiek po podstawówce wie, o co chodzi. Natomiast jeśli chodzi Ci o to, że "nie sposób udowodnić", iż Ziemia ma kształt zbliżony do kulistego (obecnie nazywany geoidą), to jest to nieprawda. Dowodów na "kulistość" Ziemi jest wiele.

Można by jedynie doszukać się racji w takim sensie, że większość ludzi tezy uczonych przyjmuje na zasadzie wiary w naukę (czy ogólnie w autorytety), bo nikt nie ma takiej wiedzy i praktycznych możliwości, by samemu przeprowadzić dowody wszystkich praw i tez ze wszystkich dziedzin nauki. Jednakże te powszechnie przyjęte w świecie uczonych prawa i tezy z jakiejś dziedziny są do udowodnienia przez uczonych zajmujących się daną dziedziną. Poza tym nauka w swojej ogólności działa w praktyce, co każdy może zobaczyć w życiu codziennym, np. korzystając z lodówki, komputera, nawigacji, okularów itd.

@Gorilla - chyba nie wiesz do końca, na czym polegają różne metody dowodzenia hipotez w nauce. Sprawdź sobie, czym jest np. indukcja matematyczna. A co do kształtu Ziemi, to może chodzi Ci o to, że Ziemia ma kształt innej bryły bez krańców, np. torusa (obwarzanka) lub parówki? Tylko czemu na zdjęciach satelitarnych tego nie widać i dlaczego żadna planeta w Układzie Słonecznym nie chce być parówką? Bo gdyby Ziemia miała jakiś kraniec, to w XXI wieku chyba już by do niego ktoś dotarł. A propos, o Magellanie słyszałeś?