Komentarze użytkownika homo_sapiens

Skoro nie wyszły, to nie są niezależne, więc Twój przykład jest totalnie chybiony. "wiesz ile niemcy zarabiają na ue" - każdy członek UE zarabia na UE. Jeden mniej, inny więcej. To nie jest "gra o sumie zerowej". Poza tym zarabianie na UE to nie jest podstawowy powód jej istnienia. Podstawowym powodem jest zaprzestanie wojen między członkami. "niemcy nie powinny nigdy się w nato znaleźć" - a niby dlaczego?

@siwy - nie masz pojęcia o współczesnych międzynarodowych zależnościach ekonomicznych. Jak już pisałem - wbrew temu, co sądzisz, to NIE JEST "gra o sumie zerowej" (żeby ktoś zyskał, inny musi tyle stracić). Co do logiki, to jednym z podstawowych zadań na testach inteligencji jest budowanie prawidłowych analogii. Twierdzeniem, że Niemcy mają się tak do UE jak Rosja do Białorusi, pokazałeś, że miałbyś z tymi zadaniami spory problem.

Ależ ty właśnie co komentarz, to udowadniasz, że nie wiesz jak działa współczesna makroekonomia. Już Arystoteles pisał, że "całość to więcej niż suma jej składników", co jest szczególnie prawdziwe we współczesnej ekonomii. Nie rozumiesz choćby tego, że wspólny rynek towarów i usług generuje miejsca pracy i PKB, prowadzi do poprawy wydajności, przyspiesza wymianę know-how itd. Wspólna polityka handlowa UE wobec państw trzecich zapewnia korzystniejsze warunki umów niż w przypadku samotnego państwa. Itd. Itp.

Najgorsze jest to, że PiS/SP przyzwyczaiły nas do takiego UPADKU moralności, standardów, przyzwoitości, że takie informacje, choć skandaliczne, to przestały już w najmniejszym stopniu dziwić i zaskakiwać. Ale co się dziwić, gdy Polską rządzi mafia?

Gdy nie ma się żadnych argumentów merytorycznych, niektórym pozostaje już tylko atak ad personam. Żałosne.

Tak się składa, że każdy ma dostęp do historii komentarzy i każdy może sam prześledzić, jak w rzeczywistości (a nie w jego urojeniach) wyglądają "dyskusje" z AE. Tylko że w jego przypadku to już nie tylko ataki osobiste, ale ataki osobiste na najbardziej rynsztokowym poziomie, łącznie z nazywaniem osoby, która ośmiela się ze mną zgadzać "dzi.wką", "psem", "kundlem", a mnie rzucając teksty o moim penisie, "waleniu gruchy" czy "spuszczaniu się". Oto cały ArchEnemy.

Półprawdy i manipulacje - TYPOWE metody prowadzenia dyskusji przez AE. A fakty są takie, że prawie nigdy nie przechodzę do ataków osobistych pierwszy. Prawie zawsze pierwszy robi to AE. A jeśli już to robię, to nie jako efekt braku argumentów merytorycznych, ale jako nazywanie po imieniu jego praktyk dyskusyjnych: kłamstw, manipulacji, fałszowania cudzych wypowiedzi, czy w końcu zwykłego chamstwa i prostactwa, ewentualnie odpowiadając atakiem na atak. Przykładów pełno.

A co za różnica, czy był kiedyś za PiSem? Giertych też kiedyś był, ale w żaden sposób nie dyskredytuje to tego, o czym dziś mówi. Można mu oczywiście zarzucać współudział wtedy ale nie brak racji obecnie.

Już sam fakt (jakże częsty wśród kleru i fanatycznych wyznawców) odprawiania modłów za wygranie wyborów (!) świadczy dobitnie o tym, że ci ludzie w ogóle nie rozumieją pojęcia demokracji.

Nie tyle chodzi o to, że "prawda jest dziwniejsza", tylko raczej o to, że uznanie racji i otwarcie oczu oznaczałoby jednocześnie przyznanie się do własnej naiwności w najlepszym wypadku, jeśli nie wprost do głupoty. I to przyznanie wobec innej osoby lub wręcz publicznie. A tego nikt z natury nie lubi. Na przykładzie polityków widać, że niewiele osób potrafi przyznać się do błędu, tym bardziej publicznie. Dlatego od nachalnego otwierania komuś oczu skuteczniejsze może być subtelne sprawienie, by delikwent myślał, że sam je otworzył.

Z tym wiąże się jedno z głównych haseł katolickiego kleru: "Jezus daje wam prawdziwą wolność. Trzeba tylko przyjąć go na swego PANA". :) A tak na marginesie - jeśli posłuszeństwo jest najważniejszą cechą ludzi wolnych, to co jest najważniejszą cechą niewolników? Buntowniczość? Nonkonformizm? I na drugim marginesie - czy przejawem tej wolności według Kościoła jest posłuszeństwo wobec zaborców, które Watykan wymuszał na Polakach?

Ależ piękna wstawka! Aż sobie zapisałem ten obrazek. Nie wiadomo, kiedy się przyda w rozmowie z jakimś nawiedzonym katolikiem.

Poznałem tą prawdę, tocząc dyskusje z propisowską konserwatywno-katolicką częścią rodziny. Na koniec zawsze pada z ich strony argument ostateczny, taka bomba atomowa kończąca wszelkie dyskusje: "jesteś głupi jak but".

"Nie ma to jak polegac na czyjejs interpretacji (w tym przypadku kosciola) i pozniej miec z tym bol dupy, zamiast po prostu przeczytac samemu i miec wlasna opinie" - napisał osobnik, który 23 godziny wcześniej wyśmiewał to, że ktoś może inaczej od niego interpretować mema na Wiocha.pl., bo tylko jego interpretacja jest słuszna.

AE - osobnik, który nie widzi różnicy między zdjęciem a memem. A tak na marginesie - skoro Biblię każdy może interpretować po swojemu, a memy tylko tak, jak wyrocznia ArchEnemy uzna za stosowne, to gdzie leży granica?

"Ten mem to zdjecie przedstawiajace kilku klocacych sie ze soba osobnikow i jednego nie zwracajacego na nic uwagi" - to zdanie to półprawda, czyli de facto kłamstwo (jakże typowe u AE). Ten mem to zdjęcie plus dopisane komentarze plus tytuł, co każdy może sam sprawdzić: "...wiocha.pl/1744655". "Nigdzie tez nie napisalem..." - a to kto napisał: "DObra rada: wroc do podstawowki bo zdaje sie tam uczy sie male dzieci jak interpretowac to co dana ilustracja przedstawia i do czego nawiazuje"?

"Gdzie na tym zdjeciu zauwazyles komentarze?" - "Jedyne co na nim jest to zamiast Marcin, Rafal, Zbyszek itd jest podpisane katolik, jehowy, muzulmanin". No popatrz, jaki bystry jesteś, sam znalazłeś! "I co ma tytul do tego co przedstawia zdjecie" - ma bardzo dużo - nadaje pewien kontekst. Czy gdyby słynny obraz Muncha "Krzyk" nosił tytuł "Zdziwienie" albo "Ból zęba", to byłby interpretowany w identyczny sposób co "Krzyk"? To pytanie nie do ciebie AE. Za trudne na twój mały rozumek.

"A przeslanie zdjecia:..." - oj oj oj, interpretacja nagle uległa zmianie. Jeszcze wczoraj według AE mem (nie zdjęcie) przedstawiał zamieszczanie wstawek przez teistów i ateistów na portalu Wiocha.pl (wtedy jeszcze nie doczytał tytułu), a dziś "wojujace ze soba religie o to ktora z nich jest sluszna i czyj Bog prawdziwszy, kontra ateisci czerpiacy z zycia, zyjacy jego pelnia". Coś się narracja sypie.

I jak tu nie nabrać przekonania, że dyskutuje się z osobą upośledzoną umysłowo? "No teraz zwykle zdjecie porownujesz do obrazu Muncha" - po pierwsze NIE zdjęcie tylko mem. Po drugie, gdzie wyczytałeś, że porównuję wartość artystyczną a nie np. wymiary fizyczne, kolorystykę, czasy, w jakich powstało, cechy autorów, czy (wow!) fakt, że obie prace podlegają interpretacji niekoniecznie ustawowej, zadekretowanej przez AE? Dzieło Muncha oceniają krytycy sztuki. Obrazek namalowany przez dziecko na lekcji w 1. klasie podstawówki ocenia nauczyciel. Według "logiki" AE obrazek powinien wisieć w muzeum.

"na zdjeciu dopatrzyl sie hiearchow koscielnych i przesladowan" - przypomnę tytuł wstawki: "Świat na jednym obrazku. Streszczenie komentarza AE: nieprawda, że teiści walczą ze sobą, bo "Odkad jestem na tym portalu nie widzialem jeszcze ani jednej wstawki od katolika atakujacego np muzulmanina itd.". Mój komentarz do powyższego: "No bo przecież wstawki na Wiocha.pl są miarodajnym obrazem rzeczywistości. Nie wypowiedzi katolickich hierarchów, (...) nie wojny i prześladowania religijne...". Normalnie kabaret. Pogrążaj się dalej AE! :)